Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Biedna..

- Ale jak to?!- krzyknęli wszyscy chórem. Syriusz spojrzał tylko na swoją dziewczynę i mocniej uścisnął jej rękę.
- Norlamnie!- oburzyła się Jule.
- Aale jak?- zająkał się Peter.
- Miłość. - westchnął Black uśmiechając się przy tym nonszalancko.
- Na Godryka Gryffindora! Ale się cieszę! Wiedziałam! Remus moje pięć galeonów poproszę.- powiedziała Ruda Lili Evans. Lunatyk niechętnie włożył dłoń do kieszeni, chwycił pięć złotych monet po czym podał je dziewczynie.
- Czyli wy znowu...?- zapytał Potter z nie pewną miną.
- Tak.- odrzekili wspólnie.
- I no wiecie...?
- Tak.
- I wszystko jest...?
- Tak.
- No to gratulacje!- wyszczerzył się i poklepał przyjaciela po ramieniu. Ruda Gryffonka przyglądała się uważnie całej tej rozmowie. Zaimponowało jej to, jak trójka przyjaciół może rozumieć się bez słów.
- Trzeba to uczcić!- stwierdził James.
Jego dziewczyna popatrzyła na niego z niedowierzeniem.
- Jamsie Charlusie Potterze Ty zawsze znajdziesz okazję do picia. Może powinnam zapisać Cię na jakiś odwyk.
- Od.. co?
- Odwyk. To taki mugolski ośrodek gdzie leczy się uzależnienia.
- Aaa. Ale ja wcale nie jestem uzależniony!
- Wcale.- uśmiechnęła się Jule.
- Dzięki, że choć Ty mnie wspierasz.
- To był sarkazm!
- Wiesz co Jule? - zaczął Syriusz.- Jesteś wredna, sarkastyczna i jest z tobą dużo kłopotów. KOCHAM CIĘ!
- Weź bo jak Cię...
- No co?
- Pocałuje...
- To Ci oddam.
- Ooo! Jakie to romantyczne! Że aż naprawdę zaraz żygnę!- prychnął Rogacz.
- Powiedziałabym Coś obraźliwego o twojej matce ale bardzo ją lubię więc...
- HA! A ja za to mogę powiedzieć! Twoja stara jest tak gruba, że jak stanie na wadze widzi swój numer telefonu!
Wszyscy w pomieszczeniu wybuchli nie pochamowanym śmiechem. Pierwsza odrząsnęła się Lili.
- Dobre!- odtarła niewidzialną łzę.
- Skąd Ty bierzesz takie teksty?- zapytał Lunatyk.
- Z mózgu.- stwierdził okularnik przeczesując kolejny raz swoje włosy.
- Uważaj bo uwierzę że go masz.
- Ciesze się, że mi wierzysz.
- Czy ja naprawdę muszę tłumaczyć Ci definicję słowa sarkazm?!
- Przydałoby się.
- To idź do McGonagall albo każdego innego normalnego czarodzieja w tym zamku.
- Dobra.- odrzekli chórem Black, Potter oraz Pettigrew i wybiegli z pokoju.
- Zadam wam teraz pytanie, które od pewnego czasu mnie nurtuje.- westchnął Remus.- Czy inni oszaleli czy to ja wariuję?
Jule wymieniła z Lili porozuniewawcze spojrzenie.
- To inni oszaleli.- wypaliły.
- Niestety tylko my zostaliśmy normalni.- dodała Rots.- Wiesz w dzisiejszych czasach trudno jest nawet być głupim. Konkurencja jest po prostu zbyt duża.
- Tak. Zapamiętaj: Nie walcz z idiotami mają przewagę liczebną. - zaśmiała się Lilka.
- Jesteście naprawdę najlepszymi przyjaciółkami.
- Wiem i dlatego teraz musimy odnaleźć tych trzech błaznów zanim coś spaprają. Albo co gorsza naprawdę zaczną się pytać o sarkazm McGonagall!
- Masz rację. Biedna Profesor...

-----------©©©©©©©©©©©©'~~~~~~
Hejo! Jesteścię najlepsi! Wchodzę dzisiaj na Wattpada i co widzę?! Moje ff jest na drugim miejscu w kategori fantasty! Kocham was!
Nox
Ksenia



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro