Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prawda ma krótkie łapy...

*Sara*

 Wraz z Remusem dotarliśmy na peron, gdzie już błyszczała czerwona lokomotywa. Zawsze uśmiechałam się, gdy ją widziałam. Wzięłam Remi'ego za rękę i wraz z jego rodzicami stanęliśmy bliżej pociągu. Gdy żegnałam się z państwem Lupin, spostrzegłam swoją ciotkę wraz z Severusem. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały poczułam lekką tęsknotę. Nagle poczułam jak, ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Lunatyka. Widocznie zobaczył jak patrzyłam na rodzinę. 

- Chcesz do nich pójść? - spytał, a ja pokręciłam głową

- Lepiej poczekajmy na przyjaciół - odpowiedziałam i pocałowałam go delikatnie w usta

 Od pewnego czasu miał na nich małą szramę. Już po chwili usłyszałam oklaski. Zdziwiona odsunęłam się i spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam resztę Huncwotów. Pierwszy podszedł do mnie Syriusz i objął ramieniem.

- To co jednak nazwisko Lupin spodobało ci się bardziej, od mojego - stwierdził, na co oboje się zaśmieliśmy 

 Remi widocznie się zaczerwienił, a reszta nie wiedziała o co chodzi. Nagle zauważyłam jak ciotka na mnie patrzy i już po chwili spostrzegłam zbliżającego się w naszą stronę Severusa. 

- Ja pójdę już zająć przydział - zakomunikowałam 

 Mimo tęsknoty za bratem nie chciałam się z nim widzieć. Niestety chłopaki nie zrozumieli o co mi chodzi i gdy miałam wsiadać zostałam złapana w pasie i podniesiona do góry.

- Gdzie tak śpieszno naszej pani Lupin? - spytał rozbawiony Rogacz

 Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy lekko zesztywniał patrząc w stronę zbliżającego się Severusa. 

- Czego tu Smarkeusie? - spytał wciąż mnie trzymając

- Przyszedłem do siostry - odpowiedział patrząc na mnie - Chciałbym z nią porozmawiać - dodał spoglądając na Remi'ego

 Chyba domyślałam się, co chce mi o nim powiedzieć. 

- Może najpierw byś przeprosił - zaproponowałam zakładając ręce 

- Myślę, że i tego nie zrobi, ale nie martw się. Od dziś ja jestem twoim nowym bratem - powiedział James, a ja spojrzałam na niego zdziwiona

 Sev zrobił się czerwony ze złości, ale chłopaki tylko przytaknęli i nim cokolwiek powiedziałam zostałam porwana do przedziału. Nie długo po tym ruszyliśmy.

- James... ty mówiłeś poważnie? - spytałam niepewnie spoglądając na chłopaka

- Pewnie - odpowiedział natychmiast i przytulił - Jesteś jak taka młodsza siostrzyczka 

- Jestem starsza od ciebie - zaśmiałam się, a on spojrzał marszcząc brwi 

 W końcu każdy zajął się sobą. Jami i Syri jak zwykle gawędzili o kawałach, Peter siedział zajadając się słodyczami, które wziął nie wiem skąd, Remi czytał kolejną książkę, a ja przytulona do niego przeglądałam Proroka Codziennego. 

- Remi - zaczęłam patrząc na chłopaka - Chodź poszukać czarownicy z wózkiem - poprosiłam robiąc duże oczy

 On tylko przytakną i oboje wyszliśmy. Ledwo opuściliśmy przedział gdy pojawił się mój brat. Trzymałam mojego chłopaka za rękę, co widocznie go zdenerwowało. 

- Czyli co? Teraz trzymasz z nimi - stwierdził 

- O co ci chodzi Sev? - spytałam trochę zbita z tropu

- O to, że chodzisz z potworem! - krzykną, a ja poczułam jak mięśnie Remi'ego sztywnieją

 Zerknęłam przez chwilę i zobaczyłam w jego oczach strach. 

- Wiem, że go nienawidzisz, ale nie powinieneś tak mówić - skarciłam go

- Nie powinienem? To wilkołak! - krzykną, a Remi spuścił głowę

 Widziałam nawet chłopaków, jak wyjrzeli z przedziału. Spojrzałam na brata i wyprostowałam się. 

- Wiem - odpowiedziałam

 Wszyscy zdziwieni spojrzeli na mnie.

- Powiedział ci? - spytał, a ja pokręciłam głową

- Obrażasz mnie twierdząc, że nie domyśliłabym się kim jest mój własny chłopak - powiedziałam i pociągnęłam Remusa z powrotem do przedziału 

 Chłopacy wciąż patrzyli na mnie zaskoczeni.

- Sara... - zaczął Remi, a ja chwyciłam go za bluzkę i połączyłam nasze usta w czułym, delikatnym, ale długim pocałunku

 Chłopak trwał chwile zdziwiony, ale w końcu odwzajemnił pocałunek.

- Kocham cię, ale jestem zła, że sam mi nie powiedziałeś - odparłam - I jak powiesz mi, że jesteś potworem zawiśniesz głową w dół za kostkę - zagroziłam, gdy tylko otworzył usta - A póki co idę poszukać Dor 

 Pocałowałam go jeszcze w czoło i wyszłam zostawiając wciąż zdziwionego chłopaka. 

- Widzisz jej też nie obchodzi twój futerkowy problem - stwierdził James

 Zaśmiałam się cicho i ruszyłam do przedziałów krukonów. Resztę podróży spędziłam z przyjaciółmi z domu. Nie mogłam się doczekać ponownego pojawienia się w Hogwarcie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro