Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze spotaknie

 21 listopada

 Kolejny dzień w Hogwarcie. Huncwoci właśnie mieli kolejną lekcję Transmutacji z ich opiekunką domu profesor McGonagall. Lekcję mieli z Puchonami. James szybko załapał temat lekcji, a już po chwili dołączyli do niego Remus i Syriusz. Glizdogon jak zwykle miał problemy i bardzo chętnie korzystał z pomocy Lunatyka. Natomiast Rogacz z Łapą bardzo szybko zaczęli się nudzić. Już po chwili zaczęli rozmawiać i rozrabiać co denerwowało panią profesor. Mimo ich zachowania nie przeoczyła faktu, że Peter mimo starań po prostu sobie nie radzi. Podeszła do niego i przyjrzała się jego poduszce naszpikowanej igłami, która nawet w jednym procencie nie przypominała jeża, w którego miała się zmienić. 

- Proszę zostać po lekcji - zwróciła się do niego ze standardową wyższością w głosie

 Peter tylko opuścił głowę. Nie mógł się skupić.

- Nie przejmuj się Glizdogonie. Zaczekamy na ciebie - pocieszył go Potter siedzący przed nim

 Na te słowa lekko się uśmiechną. Wciąż nie mógł uwierzyć, że ma takich przyjaciół. W końcu nadszedł dla wielu oczekiwany koniec lekcji. Większość osób szybko zgarnęła swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia. Jedynie trójka przyjaciół zbierała się nadzwyczaj wolno. Czwarty z nich podszedł niepewnie do profesorki zastanawiając się co zaraz powie. 

- Masz poważne braki i to z tego co słyszałam nie tylko w Transmutacji - zaczęła natychmiast - Postanowiłam więc przydzielić ci korepetytora - dodała trochę cieplej

 Peter parę razy zamrugał oczami. 

- Korepetytora? - spytał nieco zmieszany

- W sumie to korepetytorkę - odpowiedziała

- Proszę panią, ale my możemy mu pomóc - zaproponował Syriusz z uśmiechem obejmując chłopaka i dołączając do rozmowy 

- Sama wybrałam korepetytora panie Black. Wolę mieć pewność, że zajmą się nauką, w szczególności, że w tym roku piszecie SUM-y - stwierdziła mrożąc Syriusza spojrzeniem

 Naglę drzwi od klasy otworzyły się, a do sali weszła dziewczyna. Była szczupła i bardzo niska, miała z 160 cm wzrostu. Jej czarne włosy, nie były jakoś niesamowicie długie i okalały ziemistą cerę, a tego samego koloru oczy skierowane były na grupkę przy biurku nauczyciela. Jej rysy twarzy dla huncwotów zawzięcie przypominały kogoś znajomego, ale włosy całkowicie odwracały od nich uwagę, a szczególnie, że między nimi błyszczały niebieskie pasemka. Była słodka i to bardzo. Jej szata pokazywała, że jest Krukonką. Jedyne co w nich nie pasowało to buty. Zwykle dziewczyny nosiły czarne lakierki, natomiast ona miała wysokie do kolan, wiązane buty. W końcu czarne niczym węgiel oczy spoczęły na nauczycielce. Uśmiechnęła się lekko.

- Wzywała pani - odparła na przywitanie podchodząc do niej i ignorując zaciekawiony wzrok huncwotów

- Tak, panno Snape - odpowiedziała, a na to nazwisko cała czwórka chłopaków wytrzeszczyła oczy

- Zaraz ty jesteś siostrą Smarkerusa? - spytał zdziwiony James, a dziewczyna zmierzyła go pytającym wzrokiem 

- To znaczy Severusa - poprawił go Lupin mimo, że wiedział iż chłopak specjalnie tak go nazwał

- Bliźniaczką - przytaknęła i ponownie zwróciła wzrok w stronę pani profesor 

- Chciałabym cię poprosić, abyś pomogła panu Peterowi w nauce. Wiem, że w tym roku masz SUM-y, ale słyszałam o tobie dużo dobrego od profesora Flitwicka - na te słowa dziewczyna zarumieniła się lekko - Podobno bardzo dobrze radzisz sobie w dawaniu innym korepetycji i przynoszą one rezultaty - kontynuowała 

 Dziewczyna spojrzała na niskiego, podobnego do niej wzrostu blondyna. Wyglądał na onieśmielonego. Snape uśmiechnęła się ciepło i pierwsza wystawiła do niego rękę.

- Jestem Sara - przedstawiła się

 Chłopak już pewniej uścisną jej rękę.

- Peter - odpowiedział

- Jeśli chodzi o korepetycje to mam jeszcze za chwilę Runy, więc może wstępnie spotkamy się za półtorej godziny w bibliotece? - zaproponowała, a Peter przytakną 

 Naglę jakby nic do sali weszła jeszcze jedna dziewczyna. Była wyższa od Sary, ale na jej czarnych włosach widniały takie same pasemka jak u niej. 

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy się pospieszyć, bo się spóźnimy - odparła 

- Już idę Dor - odpowiedziała - W takim razie do zobaczenia - pożegnała się

- Do zobaczenia - odpowiedział, a dziewczyny wyszły 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro