Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Korepetycje

*Sara*

 Biegłam ile sił w nogach do biblioteki. Że też pani Babbling musiała, akurat dzisiaj poprosić mnie na słówko. Eh... Na całe szczęście dotarłam na miejsce równo o czasie. Szybko zobaczyłam stolik, przy którym siedziała cała czwórka chłopaków. Poprawiłam torbę i podeszłam do nich. 

- No to co zbieramy się - odparłam z uśmiechem w stronę Petera 

- Gdzie? - spytał zdziwiony, a ja uśmiechnęłam się

- W Hogwarcie jest wiele starych sal lekcyjnych. Skoczymy do jednej z nich i tam poćwiczymy - odpowiedziałam - No więc pożegnaj się z kolegami, a ja skoczę jeszcze po książki - dodałam 

 Już po chwili krążyłam pomiędzy półkami zastanawiając się od czego zacząć. 

*Remus* 

 Siedzieliśmy w bibliotece wraz z Peterem czekając z nim na korepetycje. Ja jak zwykle czytałem książkę, a James i Syriusz dyskutowali nad tym jak najłatwiej wrzucić ślizgonom łajnobomby za szatę. Naglę usłyszeliśmy otwieranie drzwi, a do środka wręcz wbiegła czarnowłosa. Podeszła porozmawiać z Glizdogonem. Spojrzałem nad nią z znad książki. Była piękna. Nie nosiła tonu makijażu jak inne dziewczyny. Taka drobna i delikatna. Gdy dotarło do mnie, że gapię się na nią szybko ukryłem swoją twarz w książce. Mimo to nie mogłem się powstrzymać, aby nie zerknąć na nią. 

- Luniek! - usłyszałem krzyk Syriusza

- Nie wydzieraj się tak jesteśmy w bibliotece - skarciłem go 

- No właśnie. Peter i Sara już poszli. Idziemy do dormitorium? - spytał, a ja pokręciłem głową

- Ja zostaje 

- Jak chcesz, do zobaczenia - odparł James i wyszli dyskutując tym razem na temat jak sprawić, aby łajnobomby wybuchały w określonym momencie

 Ponownie wróciłem do książki, ale przed oczami miałem czarne jak węgiel oczy krukonki. Co się ze mną dzieje?

*Sara*

 Starałam się, aby korepetycje nie były nudne. Peter jest dobrym czarodziejem, ale ma straszne problemy z koncentracją. Nie jest na tyle zdolny, aby nie przykładać się i wszystko umieć, jak niektórzy. Do tego cały czas go coś rozpraszało. Dobrze, że zabrałam go do pustej sali, bo przynajmniej nie było nikogo, aby go rozpraszać. 

- No spróbuj jeszcze raz. Musisz się skoncentrować - zachęciłam go 

 Chłopak w końcu skoncentrował się i mu wyszło... no prawie. Jeż miał igły pomiędzy kolcami, ale tak to świetnie. 

- Gratulacje - powiedziałam szczęśliwa 

- No udało się - przyznał z uśmiechem 

- Widzisz wystarczy się skoncentrować i można wiele osiągnąć - odparłam - A teraz spróbujemy coś innego - dodałam 

 Posiedziałam jeszcze z nim trochę i poprosiłam aby poćwiczył.

- Co wiesz o animagach? - spytał nagle

- To niesamowicie trudna sztuka. Pozwala czarodziejowi zmieniać się w jedno zwierze. Gdy to opanujesz nie musisz używać różdżki, ani mocno się skupiać. Np McGonagall zmienia się w kota, albo... Nie ważne - przerwałam 

- A teoretycznie jaka jest szansa, że ktoś w wieku szkolnym może opanować tą sztukę? - drążył, a ja spojrzałam na niego 

 Był zawzięty. Nie pytałam dlaczego o to pyta. Nie miałam zamiaru. Jeszcze później zacząłby bać się mi je zadawać, a chodzi tu o to, żebym go nauczyła czego nie umie. 

- Niestety bardzo nikłe. Trzeba mieć sporo szczęścia, gdyż to bardzo ryzykowne, ale jak ma się dobry powód i ambicje może wyjść - odpowiedziałam i zaczęłam chować już rzeczy 

- Ale jest możliwe? - dopytał, a ja przytaknęłam 

- No dzisiaj poćwiczyliśmy Transmutacje. Jak znajdziesz czas to poćwicz jeszcze trochę - poprosiłam - Czym chcesz się zajmować następnym razem? - spytałam 

- Ja... może Historii Magii? Zawsze na niej zasypiam - odpowiedział, a ja zaśmiałam się cicho 

- Mi też zawsze chce się spać - przyznałam - Nie ma sprawy, w takim razie do zobaczenia - pożegnałam się i wyszłam 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro