Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hogsmeade

*Sara*

 W końcu miną kolejny tydzień nauki. Podczas niego wiele się działo. Peter poprawił się w nauce. Wciąż nie jest zbyt dobrze, ale poprawnie. Często daje mu notatki z Historii Magii, ale problem polega na tym, że wielu nie czyta z "braku czasu". Do tego na lekcji jego uwaga często ucieka i tyle z ćwiczeń koncentracji. Dobrze, że chociaż trochę mu w głowie zostaje. Wiele czasu spędziłam oczywiście z Dor, moją najlepszą przyjaciółką, ale i tak mniej niż zwykle. Spowodowane to było stopniowym pojawieniem się Huncwotów w moim życiu. Ostatnio podpowiedziałam im jak sprawić, aby łajnobomby wybuchały z opóźnieniem. Do tego na lekcji eliksirów zostaliśmy dobrani w pary i tak poznałam Lily, którą bez jej pozwolenia zaczęłam nazywać Ruda. Nie, żeby ją obrazić. Szczerze zazdrościłam jej takich ognistych i puszystych loków. Oczy wciąż wolę Remusa. Co do niego to dziś idziemy razem do Hogsmeade. 

-Wciąż nie wierzę, że idziesz do Hogsmeade z chłopakiem, do tego takim - odparła Dor, która postanowiła mnie przygotować na wyjście - Zapraszało cię tyle chłopaków, a ty zawsze odmawiałaś. Nawet jak zaprosił cię Diggory - odparła ze zdziwieniem

- Ale dzięki temu zaprosił cię - zauważyłam 

- No tak, ale co takiego jest w tym Remusie, że się zgodziłaś? Rozumiem, że ostatnio sporo czasu spędzasz z Huncwotami, ale nie lepiej było poczekać, jak zaprosi cię Syriusz? - zapytała

- Zaprosił mnie, ale powiedziałam, że jestem już umówiona - odpowiedziałam

- Odmówiłaś Black'owi? - spytała, a ja przytaknęłam

-To, aż takie dziwne?

- No, nie słyszałam, aby ktoś inny mu odmówił - stwierdziła

- To samo mówiłaś o Amosie - zauważyłam

- No, ale poważnie się pytam, co jest w tym Lupinie, że się zgodziłaś? - ponowiła pytanie

- Nie wiem. Był taki onieśmielony kiedy o to pytał. Wyglądał słodko, a poza tym wiedziałam, że ty idziesz dziś z Tomem - odparłam 

- Idę z Samem, z Tomem zerwałam wczoraj - sprostowała

- No widzisz - uśmiechnęłam się

- Jak uważasz - odpowiedziała - Skończyłam 

 Spojrzałam na siebie w lustrze i zaniemówiłam. Moje średniej długości włosy były pięknie uczesane. Dor zrobiła kilka małych warkoczyków, które splotła z tyłu. Do tego z tytułu, że jest sobota i nie musimy nosić szat dobrała mi ubranie. Dostałam czarną sukienkę z niebieskimi akcentami u dołu i getry w granatowo-czarną kratkę. Do tego moje ukochane buty i czarny płaszcz z wyszytym na plecach granatowym krukiem.

- No a teraz makijaż - odparła Dor do siebie, a ja spojrzałam na zegarek

- Jak już późno! Ja idę cześć - powiedziałam szybko i zniknęłam za drzwiami do dormitorium szczęśliwa, że uniknęłam tej części przygotowań

 Szybko zeszłam do naszego pokoju wspólnego. Wychodząc spojrzałam na posąg Roweny Ravenclaw. Gdy tylko wyszłam zobaczyłam Remusa. Stał i wyglądał jakby właśnie miał zamiar wejść. Chłopak przyglądał mi się, a ja spojrzałam na niego. Miał na sobie czarne dżinsy, białą koszulę i sweter. Do tego płaszcz. Uśmiechnęłam się.

- Ładnie wyglądasz - pochwalił mnie, a ja lekko się zarumieniłam

- Dziękuje ty również - odpowiedziałam - Idziemy?

 Przytakną i niepewnie wziął mnie za rękę. Uścisnęłam ją dodając mu trochę odwagi. Miał ciepłe i miłe w dotyku ręce. W końcu dotarliśmy przed główne drzwi, skąd ruszyliśmy do Hogsmeade. 

- Może przejdziemy się do Pubu pod Trzema Miotłami? - zaproponował Remus, a ja przytaknęłam 

- Z chęcią napije się Sherry - odparłam rozmarzona

- To chodź, zajmiesz stolik, a ja pójdę po trunki - odparł, a ja z chęcią się zgodziłam 

 Usiadłam do stolika i już po chwili pojawił się Remus. Sam zamówił Piwo Kremowe. Rozmowa kleiła się jeszcze lepiej niż zwykle. Ale nagle mój towarzysz jakoś posmutniał. Zdziwiło mnie to. Mimowolnie położyłam dłoń na jego dłoni i spojrzałam w oczy.

- Stało się coś? - spytałam z troską, a on odwrócił wzrok

- Ja... nic - odpowiedział, ale wiedziałam, że to nie prawda

 Nie chciał mi czegoś powiedzieć. Nie powinnam mieć mu tego za złe. Znamy się ledwo pięć dni. Mimo to poczułam lekkie ukłucie w sercu. Chciałam, aby był ze mną szczery i nie bał mi się mówić o wszystkim.
 W końcu przeszliśmy na inne tematy i atmosfera się rozluźniła, ale mnie wciąż to męczyło. Co takiego się stało? On nie tylko nie chce mi tego powiedzieć, on boi się to zrobić. W końcu zamówiliśmy po jeszcze jednym trunku i ruszyliśmy do Miodowego Królestwa, gdzie spotkaliśmy mojego brata. Uśmiechnęłam się do niego, ale on widocznie nie był zadowolony z tego, że przyszłam tu z jednym z Huncwotów. Ignorując to złapałam towarzysza za rękę i poprowadziłam do jednej z półek, gdzie znajdowały się czekoladowe szkielety. Wzięłam ich parę po czym ruszyłam po kociołkowe pieguski. Przy okazji zgarnęłam jeszcze trochę czekoladowych żab, nietopiących lodów i fasolek wszystkich smaków. 

- Nie za dużo tego? - spytał rozbawiony Remus

- Dużo? Zwykle biorę więcej - odparłam zdziwiona, na co on cicho się zaśmiał

 Zapłaciłam za wszystko i wyszliśmy. Skoczyliśmy jeszcze do sklepu Scrivenshsfta po pióra. Ja kupiłam sobie dwa śliczne czarne z niebieskimi zakończeniami, oraz pergaminy itp. Na koniec spacerowaliśmy po ulicach, aby w końcu ruszyć z powrotem do Hogwartu.  

- I jak się bawiłaś? - spytał niepewnie Remus, a ja uśmiechnęłam się

- Świetnie, dziękuje za wszystko - odpowiedziałam 

 Podeszłam do niego, a z tytułu, że był ode mnie sporo wyższy musiałam wspiąć się na palce i chwycić za płaszcz zmuszając do zejścia niżej, żeby pocałować go lekko w policzek. Chłopak zaczerwienił się, na co ja cicho się zaśmiałam.

- Do zobaczenia - pożegnałam się i zostawiłam zdziwionego chłopaka


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro