#7 Prawie jak Remus
Wyraz twarzy Syriusza wyrażał nie tyle zdziwienie, co podziw. Dziewczyna, animagiem! Gdyby ktoś inny mu to powiedział z pewnością wyśmiałby go na wstępie! Jaka ona musi być mądra... im dłużej z nią siedział tym więcej jej cech poznawał. Dobrych cech.
- Nadal nie rozumiem co oznacza "prawie jak Remus" - powiedział zdezorientowany Black.
- Każdy animag może zmienić się w jedno zwierzę - powiedziała mu to, co sam wiedział. W końcu też był animagiem - ja zamieniam się w wilka. Po tym jak Remus stał się wilkołakiem, każdej pełni zmieniałam się, by mu towarzyszyć. Nauczyłam się tego w wieku ośmiu lat - Syriusz nie wierzył w to co usłyszał.
On nauczył się tego podczas nauki w Hogwarcie. Ona nauczyła się tego sama, w dodatku jakieś pięć lat wcześniej od niego!
- Powiedział żeby nikomu nie mówić - zaczęła znowu - że ktoś będzie chciał to wykorzystać, czy coś. A Dumbledore wie tyle, że z powodu tego, kim jestem, wyrzucili mnie z Beauxbatons. Powiedział, że jego szkoła nie ogranicza bycia wyjątkowym, więc mama przepisała mnie do Hogwartu. Jak Remusa - dodała, uśmiechając się nerwowo - nie wiem czemu ci to mówię, ale jestem pewna, że to zostanie między nami...
- Oczywiście! - zapewnił, przerywając jej w pół zdania.
- Dobrze, że mogłam się w końcu komuś wygadać. Dzięki Syriuszu.
- Dla ciebie Łapo.
Sam nie wiedział, czemu to powiedział. Słowa same wypłynęły z jego ust. Juliette, zamiast się speszyć, tylko uśmiechnęła się szerzej. W jej oczach tańczyły wesołe ogniki. Ciekawe czy brat powiedział jej, że tylko Lily i Huncwoci mogą bo tak nazywać.
Rozmawiali jeszcze jakiś czas , aż usłyszeli krzyk. To Lilka wołała ich na kolację. Syriusz podniósł się z ziemi i podał dziewczynie rękę, pomagając jej wstać. Szli tak chwile, aż w końcu, gdy Julie spojrzała na ich złączone ręce, Łapa puścił ją gwałtownie. W milczeniu kierowali się w stronę, znikającego w mroku, budynku.
~*~
- Dorcas! Dorcas! - darła się Lily, wbiegając przez drzwi Wielkiej Sali.
Jej przyjaciółka spóźniła się na pociąg, więc do szkoły przywieźli ją rodzice. Nauczyciele nie byli z tego zadowoleni. Profesor McGonagall nawet chciała dać jej szlaban, ale Dumbledore stanowczo zaprzeczył.
- Lilka! - wrzasnęła, biorąc rudą w objęcia.
- Jak tam podróż?
- Wole pociąg. Musieliśmy jechać autem - na te słowa skrzywiła się lekko. Meadowes nie przepadała za mugolskimi autami. Nie przepadała za nimi tylko dlatego, że za kierownicą siedział jej, nieobeznany w przepisach, tata.
- Mamy nową współlokatorkę.
- Naprawdę ? - Dorcas zaczęła rozglądać się po Sali, żeby znaleźć nową dziewczynę. Może nową przyjaciółkę?
Nagle drzwi Wielkiej Sali otworzyły się, a do środka wszedł Syriusz, który żartami zabawiał, idącą obok niego, dziewczynę. Była całkiem ładna. Miała półdługie, ciemno-brązowe włosy, które opadały jej na ramiona falami, skręcając się na końcach. Nie była pomalowana, ale Dorcas od razu stwierdziła, że makijaż nie był jej potrzebny. Śmiała się z opowiedzianego żartu, wieszając się na ramieniu chłopaka. Nie wyglądała na "następną dziewczynę" Syriusza. Wyglądała jak jego przyjaciółka .
Podeszli do stołu zajmowanego przez Huncwotów, odprowadzani wzrokiem wszystkich obecnych w Sali. Syriusz podszedł do Remusa, siedzącego ze zdezorientowaną miną i szepnął mu coś na ucho, na co chłopak od razu się rozpromienił.
- Kto to?
- To ona. Nasza nowa współlokatorka - dodała Lily, widząc że przyjaciółka jej nie zrozumiała - pamiętaj , że dzisiaj nocowanie! - krzyknęła, biegnąc w stronę stołu, zajmowanego przez chłopaków. Usiadła obok James'a, a on objął ją ramieniem.
Dorcas, nie wiedząc czemu, nagle poczuła się samotna. Mogła mieć każdego. Ale nikt, prócz Lily, nie patrzył na to jaka jest naprawdę. Była najpiękniejszą dziewczyną w Hogwarcie i tylko to się dla chłopaków liczyło. Może myśleli, że nie ma uczuć? Ale miała. I czuła zazdrość, patrząc na dwie, uśmiechnięte od ucha do ucha, dziewczyny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro