#6 Syriusz Black się nie zakochuje
Najwyraźniej jednak było po nim widać, że pewna dziewczyna namieszała mu w głowie. Nie miał zamiaru wyjawić jej imienia, a było to trudne, bo od kiedy wszedł do dormitorium, Huncwoci zasypywali go pytaniami.
- Łapo rzecież widzimy co się dzieje - powiedział Remus, uśmiechając się pod nosem - myślałem, że Syriusz Black się nie zakochuje. Nie to powtarzałeś przez ostani czas? - spytał, a uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy.
Już nie będzie taki szczęśliwy gdy się dowie. Syriusz był dla niego jak brat. Ale to, że największy casanova Hogwartu zakochał się w jego siostrze nie jest raczej dobrą wiadomością.
- Poprawka: Syriusz Black nie zakochuje się w byle kim.
- No kto ci się podoba? Czemu nie chcesz powiedzieć ? - dodał z nutą zawodu w głosie .
- Bo podoba mu się twoja siostra - wypalił bez zastanowienia Potter.
- James! - krzyknął Syriusz, a siedząca na łóżku Lily, posłała mu mordercze spojrzenie.
- Rzeczywiście miałem o tym nie mówić...
- Co?! - krzyknął Lupin. Nie był zły, ani zawiedziony - był po prostu wstrząśnięty. Inni też, ale tylko jego reakcje rozumiał - podoba ci się moja siostra?! Myślałem , że zarywasz do Dorcas! - krzyknął głośniej i nawet Peter wstrzymał się na chwilę z jedzeniem i wyszedł.
Wychodząc zauważył w Pokoju Wspólnym Julie, kierującą się do ich dormitorium, ale nie chciał jej zatrzymywać. Nie będzie się mieszał w cudze sprawy.
- Pewnie krzycz głośniej! - Syriusz był najwyraźniej podenerwowany - niech całą wieża Gryffindoru dowie się, że podoba mi się Juliette Lupin! - kłócąc się z Lunatykiem nie usłyszał Julie, która po chwili zastanowienia, bez pukania weszła do pokoju Huncwotów. Musiała przyznać, że był to najdziwniejszy widok, jaki w życiu widziała.
Po dormitorium walały się okruszki ciastek, zostawionych zapewne przez Pettigrew. Jej brat siedział z głową położoną na kolanach, intensywnie o czymś myśląc, a Lily okładała James'a poduszką. Na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest jej do śmiechu. A Syriusz stał nad Remusem, żywo gestykulując, a jego policzki były czerwone. Czy on się rumienił?
Wszyscy nagle zamarli, najwyraźniej zauważając w końcu jej obecność.
- Syriusz możemy chwile pogadać? - spytała, wycofując się do pokoju wspólnego.
Chłopak zamarł wpatrując się tępo w przyjaciół. Lily tylko przygryzła wargi, James mrugnął porozumiewawczo, a jej brat skinięciem ramion wyraził niemą zgodę. Syriusz udał się z nią w stronę portretu.
- Gdzie idziesz? - spytała po chwili. Gdy tylko wyszli w pokoju na nowo zaczęła się dyskusja - o czym oni tak gadają? - zamarł na chwilę słysząc to pytanie. Może była jakaś szansa, że nie usłyszała jego wrzasków? Uśmiechnął się na tę myśl . Gdyby słyszała, pewnie wogóle by tu nie stali.
- Chciałam tylko zapytać - powiedziała, przerywając jego rozmyślania - czy możemy się przejść na błonia? No wiesz poznać się.
- Pewnie - uchylił portret Grubej Damy, tak, aby Juliette mogła przejść, po czym sam wyszedł i zatrzasnął wejście do wieży Gryfonów.
Ruszyli w stronę jeziora rozmawiając na neutralne tematy. Gdy w końcu doszli do, położonej tam, wierzby rozsiedli się na trawie i popatrzyli w niebo.
- Może zagramy w dwadzieścia pytań? - spytała Juliette .
- Co to? - Syriusz przyglądał się jej z zaciekawieniem.
- Taka mugolska gra. Żeby się lepiej poznać. Lily mnie jej nauczyła - odpowiedziała i zaczęła zadawać mu pytania.
Zaczęli od zwykłych tematów - dowiedział się dzięki temu między innymi, że jej ulubionym kolorem jest niebieski, ulubiony kwiat to róża, a ulubiony przyjaciel - Syriusz Black. Zaśmiał się słysząc ostatnią z tych odpowiedzi. Powiedziała , że Lily kocha prawie jak siostrę, mimo iż znają się tak krótko. Petera lubi, a jego i James'a wprost uwielbia. Zwłaszcza ich Huncwockie kawały.
- Czemu zapisałaś się do Hogwartu dopiero na czwartym roku? - zadał ostanie z pytań i dopiero po chwili, gdy ujrzał w jej oczach zakłopotanie zrozumiał że może nie było to w stosunku do niej zbyt miłe.
- Ja... najpierw uczyłam się w domu, a potem... - zaczęła niepewnie, ale po chwili się przełamała i mówiła nieco głośniej - chodziłam rok do Beauxbatons.
- I?
- Wywalili mnie.
- Za co?! - wyrwało mu się.
Nie powinien chyba o to pytać . No proszę, a teraz: Syriusz Black, zakłopotany. Atrakcja wieczoru.
- Bo oni...oni-i... -powtarzała wciąż, nie wiedząc jak mu to powiedzieć.
- Nikomu nie powiem - przyrzekł, przykładając prawą dłoń do serca.
- Bo dowiedzieli się , że jestem prawie taka jak Remus!
- Czy ty... co t..y.y... Co?! - teraz był już zupełnie zdezorientowany - co to znaczy prawie jak Remus? - zapytał zdenerwowany - ty chyba nie jesteś... niet-tym, znaczy...
- Nie jestem wilkołakiem - odpowiedziała na męczące go pytanie, a kamień spadł mu z serca - jestem niezarejestrowanym animagiem - dodała patrząc na niego z powagą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro