Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5 Ona namiesza ci w głowie...


Nagle do pokoju wbiegła rudowłosa Lily. Zaśmiała się, widząc Syriusza, wylegującego się, na jej łóżku.

- Nie za wygodnie? - spytała z przekąsem, siadając obok niego.
- W sam raz.
- Wiesz dzisiaj mamy nocowanie. Jak co roku. Żeby się lepiej poznać i wogóle... Juliette! - krzyknęła po chwili, na co dziewczyna podskoczyła ze strachu - czy ty mnie wogóle słuchasz? - patrzyła na Lupin, a ta zarumieniła się lekko.
- Właściwie to nie. Przepraszam! Zamyśliłam się - próbowała się tłumaczyć, ale przerwał jej radosny głos Syriusza.
- Ja za to słuchałem uważnie. Chętnie posłucham o czym rozmawiają dziewczyny!
- W żadnym wypadku - zaprostestowała Lily - tylko ja, Juliette, Dorcas i Ann.
- Co będziemy robić?
- Gadać o tym jacy to jesteśmy świetni - powiedział Syriusz, za co oberwał od Lily poduszką.
- Tak, a zwłaszcza ty Łapciu - powiedziała, wystawiając język.

Juliette zaczęła się z nich śmiać. Byli świetni. I kochani. Zawsze marzyła o takich przyjaciołach! Znali się tak krótko, a miała wrażenie, jakby było to już kilka lat.

W tym okresie w jej życiu tyle się zmieniło... nie wiedziała, że jej przyjaciółka myśli właśnie o tym samym. Jednak Juliette myślała o tym ilu przyjaciół zyskała, a Lily - kogo straciła. Jej przyjaźń z Severusem została oficjalnie zakończona, gdy ten nazwał ją "szlamą". James stanął wówczas w jej obronie, za co nadal była mu wdzięczna. Cieszyła się, że ma ich przy sobie - rozsądnego Lupina, który zawsze dobrze jej doradzał; Syriusza, który zawsze potrafił ją rozśmieszyć; Petera, który potrafił wymyślać świetne plany i w końcu James'a, w którego towarzystwie, nie mogła przestać się uśmiechać.

- Narka! - z rozmyślań wyrwał ją głos Syriusza.
- Gdzie człapiesz Łapo?
- Jak najdalej od was. Jesteście tak zamyślone , że nawet nie słyszycie Rogasia, który wydziera się w Pokoju Wspólnym - powiedział, szczerząc zęby w uśmiechu.

Rzeczywiście gdy Lily lepiej się wsłuchała usłyszała wrzaski James'a:

- Łapa! ŁAPA ZŁAŹ MI TU NATYCHMIAST!

Syriusz tylko wzruszył ramionami i udał się do Pokoju Wspólnego. Wychodząc posłał Juliette uśmiech, a ona odpowiedziała tym samym. W zasięgu jego wzroku pojawił się wściekły James.

- Co ty robisz? - spytał - szykujesz kawały beze mnie? I jeszcze konspirujesz z dziewczynami! - dopiero teraz zauważył, że drzwi, przez które Syriusz wyszedł, prowadzą do dormitorium dziewcząt.
- Nie konspiruje - Black czuł, że w tym momencie nic nie jest w stanie zepsuć mu humoru.
- To co tam robiłeś?
- Rozmawiałem.
- Z kim?
- Rogaś, a ty co bawisz się w moich rodziców? - spytał roześmiany Syriusz - z dziewczynami.
- Ona namiesza ci w głowie... - dodał James szeptem, ale mimo to przyjaciel usłyszał wypowiedziane przez niego słowa.
- Kto mi namiesza w głowie?
- Myślisz, że nie widzę? - Potter zaśmiał się, widząc minę Syriusza - mnie nie oszukasz Łapciu! Gdzie byłeś cały ten czas? Tylko mi nie mów, że poszedłeś tam dla Lily, bo wtedy wziąłbyś mnie ze sobą. Juliette tam była? - spytał, patrząc na niego wyczekująco.
- No była i co? - odpowiedział Black, czerwieniąc się.
- Czy ja dobrze widzę? Łapa się rumieni? Czyżby mała Lupin ci się podobała?

James nie mógł powstrzymać uśmiechu. Syriusz podszedł bliżej, zasłaniając mu usta ręką.

- Nawet jeśli to... - nie potrafił się wysłowić - nikt nie ma o tym wiedzieć. Jasne?!
- Jak słońce - odpowiedział James i skierował kroki ku dormitorium chłopców.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro