#4 Nie miał żadnych innych zalet
- Przyznaj się! - zawodził James, biegnąc za Syriuszem po schodach.
- Mówiłem, że nic się nie zmieniło! Huncwoci, Lily i usmarowny olejem Ślizgon - odpowiedział zdezorientowany - Syriusz Black się nie zakochuje - powtórzył, jakby chciał, sam siebie, przekonać.
- Pomożecie mi? - oboje spojrzeli w stronę schodów.
- Ty jeszcze nie w dormitorium? - zdziwił się James - uczta skoczyła się chyba z pół godziny temu.
- N-no tak - znowu zaczęła się jąkać - ale mój kufer rozleciał się ponownie. Tym razem cały - dodała, spoglądając na trzymany w ręku bagaż - profesor Dumbldore zaczarował go zajęciem Reparo, jednak w tym przypadku nie wytrzyma ono długo.
- A Remus? - Syriusz był zdziwiony, że nie pomaga siostrze.
- Wysyła do mamy sowę, aby kupiła mi nowy kufer - odpowiedziała, jakby czytając mu w myślach - nie rozumiem jak to się mogło stać! - ponownie spojrzała pod nogi.
Rączka już zaczęła odlatywać. Black obrócił się i dopiero wtedy zobaczył, że Rogaś gdzieś zniknął. Wykorzystał sytuacje? A to cwaniak.
- Pomogę ci - powiedział, biorąc jej bagaż z ręki. Chciała zaprotestować, ale chłopak był od niej silniejszy.
- Dziękuję - powiedziała cicho i otworzyła przed nim ramy portretu.
Weszli do Pokoju Wspólnego. Ku zdziwieniu Juliette był pusty. Jednak Syriusz wiedział, że o tej godzinie z reguły wszyscy siedzą na błoniach. Wcześniej zbierało się na deszcz, jednak teraz nic na to nie wskazywało. Uczniowie najwyraźniej wykorzystywali ostatni dzień dobrej pogody.
- Pomogę ci go wnieść, tylko musisz pozwolić mi wejść do swojego dormitorium - powiedział, kiwając głową w stronę sąsiadujego z jego pokojem dormitorium dziewcząt.
- Co? - spytała zdezorientowana jego pytaniem - chcesz mi pomóc. Czemu miałabym ci nie pozwolić?
Zadawała tyle pytań. Najwyraźniej Remus za dużo jej o tym miejscu nie powiedział.
- Wymysł. Oczywiście nie mój - dodał po chwili widząc jej minę - założyciele Hogwartu uznali chłopaków za mniej godnych zaufania. Więc wy możecie napadać na nas w naszym dormitorium, a my do waszego możemy wejść tylko za zgodą - zakończył uśmiechając się.
Dziewczyna była zaskoczona jego szeroką wiedzą na temat szkoły .
- O... no chyba, że tak. A więc pozwalam ci wejść do mojego dormitorium.
Syriusz ostrożnie postawił nogę na stopniu. Odetchnął z ulgą, gdy nie zamienił się on w śliską zjeżdżalnie. Wniósł kufer do góry, położył go obok jedynego wolnego łoża i rzucił się na łóżko Lily.
- Wiesz... - zaczęła Julie, wyglądając przez okno - może byśmy się spotkali? Pokazałbyś mi szkołę. Opowiedział trochę o niej. I o uczniach - dodała uśmiechając się - powiesz mi kogo mam unikać.
- Dobrze, że mnie o to spytałaś - teraz on się uśmiechnął - gdybyś zapytała kogoś innego z kim masz się nie zadawać z pewnością odpowiedziałby: Syriusz Black.
- Czemu? Wydajesz się miły. Remus zawsze dobrze o tobie mówił - powiedziała, a chłopakowi zrobiło się głupio, że słuchała historii na jego temat. Leżąc naprzeciwko niej w jednym dormitorium, patrząc na nią i trochę ją znając wiedział, że nie ma się czym chwalić. Prócz tego, że dla przyjaciół mógł poświęcić wszystko, nie miał żadnych innych zalet.
- Na pewno jakieś masz - powiedziała z przekonaniem i dopiero wtedy zorientował się , że ostatnie zdanie wypowiedział na głos.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro