Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3 Potter przejrzał go na wylot


James dotknął palcami ściany i po chwili poczuł chłód, trzymanej w ręku, klamki.

Weszli do ciemnego pomieszczenia, pełnego pajęczyn. Oprócz Dumbledore'a nikt tu nie zaglądał. Przyprowadził tu Huncwotów w czwartej klasie w ramach kary. Mieli zobaczyć, czy kawały naprawdę są tym czego najbardziej potrzebują.

James ujrzał wówczas siebie samego i Syriusza, trzymających Puchar Domów. Lily stała obok niego, gratulując mu wygranej. Remus zobaczył siebie wraz z przyjaciółmi i przyszłą dziewczyną. Wszyscy byli szczęśliwi. Peter ujrzał siebie pośrodku tłumu, chwalonego przez innych. I opychającego się ciastkami. Lily, która również się z nimi wybrała, jednak tylko w celach edukacyjnych, również spojrzała w lustro, jednak odeszła od niego szybko zarumieniona i nie chciała przyznać się co wówczas zobaczyła. Lupin stwierdził, że zapewne widziała siebie z James'em. Syriusz popierał tę opcję. On w zwierciadle zobaczył to co sprawiało mu największą radość: wraz z przyjaciółmi śmiał się z udanego kawału, wyciętego jakiemuś Ślizgonówi. Obok niego stali wówczas Huncwoci, a na ramieniu James'a uwieszona była roześmiana Lily - wiedział , że nic się nie zmieniło.

Krzyk Pottera znów wyrwał go z rozmyślań. Udał się w kierunku lustra, które przez ten rok zdążyło się już porządnie zakurzyć. Podszedł na tyle blisko, że mógł przeczytać widniejący tam, zapisany od tyłu napis:

Odbijam nie twą twarz, a twego serca pragnienia.

- Pamiętasz jak przyprowadził nas tu Dumbledore?
- Jasne - odpowiedział Syriusz - jak możnaby zapomnieć?
- A pamiętasz co wtedy zobaczyłeś Łapo?
- Tak - uciął krótko.
- Spójrz teraz i upewnij się, czy nic się nie zmieniło.
- Jestem tego pewien - odpowiedział, jednak zaciekawiony podszedł do lustra.

Obok niego zaczęły pojawiać się sylwetki: Peter gratulował mu świetnego planu, a uradowany Remus ściskał w ręku Mapę Huncwotów. Lily uśmiechnięta od ucha do ucha stała ramię, w ramię z Jamesem, który patrzył na nią z iskierkami w oczach. Jednak obok Syriusza zaczęła pojawiać się jeszcze jedna postać. Obok niego stał nie kto inny, jak, skacząca teraz z radości, Juliette.

Na jego twarzy musiał odmalować się wyraz szoku, gdyż James natychmiast to zauważył. Zauważył , że coś w odbiciu się zmieniło. Nie widział go, ale mógł to odczytać z twarzy Łapy. Nie było sensu kłamać.

Potter przejrzał go na wylot.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro