#21 Teraz to już bedą prawdziwe Rogasiowe święta
- James ileś ty ich przywiózł ?! - zaśmiała się jego matka , gdy banda Huncwotów przekroczyła próg domu .
Juliette chciała się instynktownie wycofać , ale Syriusz popchnął ją lekko do przodu .
- Tych głupków już znasz - powiedział , machając ręką na roześmianych chłopaków . Jego matka skomentowała to tylko cichym : "James !" - a to Lily moja dziewczyna ...
- Lily Evans ? - przerwała mu matka , a dziewczyna potwierdziła skinieniem głowy - toż to w końcu jesteście razem ! - krzyknęła , klaszcząc w ręce - już nie mogłam słuchać jak całe wakacje zawodził : " Czemu ona nie chce na mnie spojrzeć ? "
- Mamo !
- Ja też miałem dość - szepnął Syriusz , czym wywołał ogólny wybuch śmiechu .
- A ty kochanie ? - zwróciła się z uśmiechem do stojącej na tyłach brunetki .
- Juliette Lupin - wydusiła cicho , spuszczając wzrok .
- Dobrze usłyszałam Lupin ? Remusie masz siostrę ? - zwróciła się do niego , a chwilę potem , odpowiedzieli równocześnie :
- Bliźniacy .
- Och no cóż to siostra Remusa , musi być pewnie przemiła ! Nie to co taki Syriusz - dodała , uderzając go ścierką w ramię - już mi do kuchni z Jamesem ! Herbatę przygotujcie . Bez magii w święta ... postarajcie się - dodała , widząc że szykują się do wyjęcia różdżek .
- Ja im pomogę - zaoferował się Lupin i już po chwili trójka Hunców kierowała się w storę kuchni .
- A my sobie porozmawiamy w salonie - uśmiechnęła się do dziewczyn i zaprowadziła je do przytulnego , obszernego pomieszczenia .
Siedziały tam i rozmawiały , a czas płynął nieubłagalnie . Chłopacy na polecenie pani Potter , prócz herbaty zaczęli piec również ciastka . Niezbyt im to wychodziło , mimo że dostali przepis i milion rad od mamy Jamesa .
Rozmowa niewiadomo kiedy zeszła na krzątających się w kuchni Hunców .
- Grzeczni są w tym roku ? - spytała , patrząc na dziewczyny z zaciekawieniem .
- Na tyle na ile mogą . W końcu daje im szlaban tylko raz w tygodniu - odpowiedziała Lily , a Juliette zaśmiała się cicho .
- Jeśli mogę spytać ... ile jesteście razem z Jamesem ?
- Będzie z rok - Lily uśmiechnęła się pod nosem , a pani Potter fukneła z wściekłości .
- No cóż za bydlaki małe ! I żadnej sowy mi nie wysłał ! - Juliette siedziała cicho , śmiejąc się wraz z Lily , z reakcji mamy Jamesa . W końcu ich związek był wydarzeniem na cały Hogwart .
- A ty ? - zwróciła się do Lupin , sięgając po kubek z herbatą .
- No cóż ... ja mam chłopaka od jakiegoś miesiąca .
- Kim jest ten szczęściarz ? - spytała , a Juliette zrobiło się ciepło na sercu . Nawet jej rodzice nie byli dla niej tak mili !
- To ... - jej słowa zagłuszył brzdęk garnków , uderzających o podłogę .
- Syriusz ! James ! Remus ! Mieliście robić ciastka , a nie rozwalać kuchnię !
Do salonu wparowali Huncwoci . James był cały w mące , Syriusz w czekoladzie , a Remus miał przypalone końcówki włosów .
- Syriusz - dokończyła zdanie , patrząc na panią Potter , która wytrzeszczyła na nią oczy .
- Ja cie podziwiam dziewczyno , ja bym z takimi nie wytrzymała - uśmiechnęła się niej ciepło - a wy - zwróciła się do chłopaków - migiem mi się przebrać i siadajcie do deseru .
- Ale ciastka ... - zaczął James , ale matka mu przerwała . Z kieszeni sukienki wyciągnęła różdżkę i kilkoma machnięciami przywołała tacę pełną , białych , kruchych ciasteczek . Chłopcy tylko fukneli obrażeni , Lily zaczęła się śmiać , a Juliette wstała , by pocałować Syriusza , brudząc się przy okazji czekoladą .
***
- Obgadywałyście mnie ? - spytał Syriusz , leżąc na łóżku w pokoju Lily i Juliette - słyszałem swoje imię - dodał , uśmiechając się głupio .
- Żaliłam się pani Potter jak to trudno z tobą wytrzymać - odpowiedziała , a on "wściekły" rzucił ją na łóżko .
Zaczął ją łaskotać , a śmiech Juliette słyszał chyba cały dom .
- Nie proszę ! - śmiała się , próbując coś powiedzieć - zrobię wszystko !
- Wszystko ? - Syriusz pocałował ją w czoło i usiadł obok - jak zrobisz wszystko to ogłoś w końcu , że jesteśmy razem .
- Przecież wszyscy wiedzą ! Lily już dawno powiedziałam , James dowiedział się od niej - wyliczała - Remus ... no cóż sam się domyślił , a teraz wie jeszcze pani Potter - zakończyła i wyszczerzyła zęby w uśmiechu .
- Wiesz , że nie o to mi chodzi . Nikt w Hogwarcie nie wie , że ze sobą chodzimy , a ja pierwszy raz czuje się dziwnie , gdy dziewczyny ... walczą o moje względy , że tak powiem - stwierdził ponuro , patrząc na nią z powagą .
- To im pokaż , że jesteś zajęty . Chociaż w sumie nie wiem czemu się tak tobą interesują ... - powiedziała , a Syriusz pokazał jej język i udawał obrażonego . Jak ona kocha tego głupka .
***
Różnokolorowe bombki lśniły na choince w salonie Potterów , odbijając światło sączące się przez kuchenne okno .
- Spodoba jej się ? - James stał obok Syriusza , zawieszając łańcuchy na wysokiej choince .
- Łapo pytasz mnie o to po raz setny ! - chłopak roześmiał się , widząc zdezorientowaną minę przyjaciela - myślę , że ...
- Będzie zachwycona - dokończył za niego , wchodzący do salonu Remus .
- Mam nadzieje . Wiecie ile ja to czarowałem ? - spytał , a Huncwoci tylko spojrzeli na niego z uśmiechem .
***
- Teraz to już będą prawdziwe Rogasiowe święta - Lily spojrzała na przyjaciółkę , która w skupieniu ozdabiała ostani pierniczek .
- Trzy blachy pełne piernikowych reniferów , ale zjedzenie tego i tak zajmie im trzy minuty - stwierdziła Julie i obie wybuchnęły śmiechem .
***
- Mam dla każdego po jednym - siedzieli w salonie , popijając kakao .
Był zimny , grudniowy poranek . Wiatr uderzał w szyby , a śnieg sypał z każdej strony , oddzielając ich od świata zewnętrznego . Państwo Potter wyszli na moment , złożyć życzenia sąsiadom i odwiedzić rodziców Lily - jak mówili chcą tylko coś "obgadać" .
Syriusz uśmiechnął się wyjmując spod drzewka pięć , malutkich granatowych pudełeczek . Na wierzchu każdego lśniła srebrzysta kokardka .
- Syriuszu to jest piękne ! - krzyknęła Juliette , rzucając mu się na szyję . Wszyscy przyznali jej rację . Na dnie każdego z pudełeczek znajdowała się srebrzysta bransoletka ze złotym popiersiem zwierzęcia .
- Zaraz wam wyjaśnię jak to działa - powiedział , biorąc do ręki bransoletkę . Na srebrnym wisiorku wisiał złocisty pies , podobnie jak u Juliette i Remusa . U Lily była to łania , a u Jamesa jeleń - każde zwierzę jest złote , ale gdy zrobię tak ...- potarł wierzchem dłoni o łeb małego psa i po chwili stał się srebrny , podobnie jak reszta zwierząt - staje się srebrny . Możecie je potrzeć , a wtedy reszta zmieni kolor . Wystarczy wtedy dotknąć bransoletki i pomyśleć , że chce się znaleźć wśród przyjaciół , a bransoletka przeniesie nas do tego , który potarł zwierzątko . Dzięki temu zawsze będziemy mogli się znaleźć - zakończył , uśmiechając się szelmowsko . Juliette tylko mocniej wtuliła się w jego ramię , uśmiechając się od ucha do ucha . Wszyscy zgodnie stwierdzili , że pomysł jest genialny . Jak na Black'a przystało .
***
- To nie koniec niespodzianki - Black wziął Juliette za rękę i wyprowadził ją do ogrodu .
- Więc słuchaj i nie przerywaj - siedzieli na ośnieżonej ławce , wpatrując się w migoczące na niebie punkty - ty sama wiesz jaki jestem . Remus ci powiedział ... po za tym cały Hogwart uważa mnie za największego w historii szkoły casanove . Miałem każdą , nie obchodziło mnie "być" tylko "mieć" . Zwłaszcza gdy byłem z Dorcas - skrzywił się lekko , przypominając sobie nieudany związek - ale to się zmieniło . Ja się zmieniłem .
- Ludzie się nie zmieniają . Po prostu czasem zapominają kim byli - przerwała mu z uśmiechem , zachwycając się jego słowami i tym rozgwieżdżonym niebem .
- W takim razie ja zapomniałem jaki byłem . Nie jestem już tym podrywaczem , nie jestem już tamtym chłopakiem .
- Po co mi to mówisz ?
- Myślisz , że nie wiem czemu nikt nie wie , że jesteśmy w związku ? Myślisz , że nie wiem czemu nie przytulasz mnie na korytarzu ? Po prostu nie chcesz , żeby mówili o tobie "ta następna Black'a" - dodał , a w jego oczach skrzyły się wesołe ogniki - ale ty nie jesteś tą następną . Bo żadnej następnej już nie będzie - pocałował ją lekko i otarł ściskającą po jej policzku łzę . Juliette płakała śmiejąc się , bo tym razem była pewna jego słów . Wiedziała , że nie będzie już żadnej następnej . I wiedziała , że nie będzie już żadnego następnego .
- Kocham Cię Juliette Lupin - powiedział , przytulając ją mocno do siebie .
- Kocham Cię Syriuszu Black - odparła i spojrzała na spadającą gwiazdę , myśląc tylko o jednym .
- Po całym tym czasie ?
- Zawsze .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro