Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#21 Teraz to już bedą prawdziwe Rogasiowe święta


- James ileś ty ich przywiózł ?! - zaśmiała się jego matka , gdy banda Huncwotów przekroczyła próg domu .

Juliette chciała się instynktownie wycofać , ale Syriusz popchnął ją lekko do przodu .

- Tych głupków już znasz - powiedział , machając ręką na roześmianych chłopaków . Jego matka skomentowała to tylko cichym : "James !" - a to Lily moja dziewczyna ...
- Lily Evans ? - przerwała mu matka , a dziewczyna potwierdziła skinieniem głowy - toż to w końcu jesteście razem ! - krzyknęła , klaszcząc w ręce - już nie mogłam słuchać jak całe wakacje zawodził : " Czemu ona nie chce na mnie spojrzeć ? "
- Mamo !
- Ja też miałem dość - szepnął Syriusz , czym wywołał ogólny wybuch śmiechu .

- A ty kochanie ? - zwróciła się z uśmiechem do stojącej na tyłach brunetki .
- Juliette Lupin - wydusiła cicho , spuszczając wzrok .
- Dobrze usłyszałam Lupin ? Remusie masz siostrę ? - zwróciła się do niego , a chwilę potem , odpowiedzieli równocześnie :
- Bliźniacy .
- Och no cóż to siostra Remusa , musi być pewnie przemiła ! Nie to co taki Syriusz - dodała , uderzając go ścierką w ramię - już mi do kuchni z Jamesem ! Herbatę przygotujcie . Bez magii w święta ... postarajcie się - dodała , widząc że szykują się do wyjęcia różdżek .
- Ja im pomogę - zaoferował się Lupin i już po chwili trójka Hunców kierowała się w storę kuchni .

- A my sobie porozmawiamy w salonie - uśmiechnęła się do dziewczyn i zaprowadziła je do przytulnego , obszernego pomieszczenia .

Siedziały tam i rozmawiały , a czas płynął nieubłagalnie . Chłopacy na polecenie pani Potter , prócz herbaty zaczęli piec również ciastka . Niezbyt im to wychodziło , mimo że dostali przepis i milion rad od mamy Jamesa .

Rozmowa niewiadomo kiedy zeszła na krzątających się w kuchni Hunców .

- Grzeczni są w tym roku ? - spytała , patrząc na dziewczyny z zaciekawieniem .
- Na tyle na ile mogą . W końcu daje im szlaban tylko raz w tygodniu - odpowiedziała Lily , a Juliette zaśmiała się cicho .
- Jeśli mogę spytać ... ile jesteście razem z Jamesem ?
- Będzie z rok - Lily uśmiechnęła się pod nosem , a pani Potter fukneła z wściekłości .
- No cóż za bydlaki małe ! I żadnej sowy mi nie wysłał ! - Juliette siedziała cicho , śmiejąc się wraz z Lily , z reakcji mamy Jamesa . W końcu ich związek był wydarzeniem na cały Hogwart .

- A ty ? - zwróciła się do Lupin , sięgając po kubek z herbatą .
- No cóż ... ja mam chłopaka od jakiegoś miesiąca .
- Kim jest ten szczęściarz ? - spytała , a Juliette zrobiło się ciepło na sercu . Nawet jej rodzice nie byli dla niej tak mili !
- To ... - jej słowa zagłuszył brzdęk garnków , uderzających o podłogę .
- Syriusz ! James ! Remus ! Mieliście robić ciastka , a nie rozwalać kuchnię !

Do salonu wparowali Huncwoci . James był cały w mące , Syriusz w czekoladzie , a Remus miał przypalone końcówki włosów .

- Syriusz - dokończyła zdanie , patrząc na panią Potter , która wytrzeszczyła na nią oczy .
- Ja cie podziwiam dziewczyno , ja bym z takimi nie wytrzymała - uśmiechnęła się niej ciepło - a wy - zwróciła się do chłopaków - migiem mi się przebrać i siadajcie do deseru .
- Ale ciastka ... - zaczął James , ale matka mu przerwała . Z kieszeni sukienki wyciągnęła różdżkę i kilkoma machnięciami przywołała tacę pełną , białych , kruchych ciasteczek . Chłopcy tylko fukneli obrażeni , Lily zaczęła się śmiać , a Juliette wstała , by pocałować Syriusza , brudząc się przy okazji czekoladą .

***

- Obgadywałyście mnie ? - spytał Syriusz , leżąc na łóżku w pokoju Lily i Juliette - słyszałem swoje imię - dodał , uśmiechając się głupio .
- Żaliłam się pani Potter jak to trudno z tobą wytrzymać - odpowiedziała , a on "wściekły" rzucił ją na łóżko .

Zaczął ją łaskotać , a śmiech Juliette słyszał chyba cały dom .

- Nie proszę ! - śmiała się , próbując coś powiedzieć - zrobię wszystko !
- Wszystko ? - Syriusz pocałował ją w czoło i usiadł obok - jak zrobisz wszystko to ogłoś w końcu , że jesteśmy razem .
- Przecież wszyscy wiedzą ! Lily już dawno powiedziałam , James dowiedział się od niej - wyliczała - Remus ... no cóż sam się domyślił , a teraz wie jeszcze pani Potter - zakończyła i wyszczerzyła zęby w uśmiechu .
- Wiesz , że nie o to mi chodzi . Nikt w Hogwarcie nie wie , że ze sobą chodzimy , a ja pierwszy raz czuje się dziwnie , gdy dziewczyny ... walczą o moje względy , że tak powiem - stwierdził ponuro , patrząc na nią z powagą .
- To im pokaż , że jesteś zajęty . Chociaż w sumie nie wiem czemu się tak tobą interesują ... - powiedziała , a Syriusz pokazał jej język i udawał obrażonego . Jak ona kocha tego głupka .

***

Różnokolorowe bombki lśniły na choince w salonie Potterów , odbijając światło sączące się przez kuchenne okno .
- Spodoba jej się ? - James stał obok Syriusza , zawieszając łańcuchy na wysokiej choince .
- Łapo pytasz mnie o to po raz setny ! - chłopak roześmiał się , widząc zdezorientowaną minę przyjaciela - myślę , że ...
- Będzie zachwycona - dokończył za niego , wchodzący do salonu Remus .
- Mam nadzieje . Wiecie ile ja to czarowałem ? - spytał , a Huncwoci tylko spojrzeli na niego z uśmiechem .

***

- Teraz to już będą prawdziwe Rogasiowe święta - Lily spojrzała na przyjaciółkę , która w skupieniu ozdabiała ostani pierniczek .
- Trzy blachy pełne piernikowych reniferów , ale zjedzenie tego i tak zajmie im trzy minuty - stwierdziła Julie i obie wybuchnęły śmiechem .

***

- Mam dla każdego po jednym - siedzieli w salonie , popijając kakao .

Był zimny , grudniowy poranek . Wiatr uderzał w szyby , a śnieg sypał z każdej strony , oddzielając ich od świata zewnętrznego . Państwo Potter wyszli na moment , złożyć życzenia sąsiadom i odwiedzić rodziców Lily - jak mówili chcą tylko coś "obgadać" .

Syriusz uśmiechnął się wyjmując spod drzewka pięć , malutkich granatowych pudełeczek . Na wierzchu każdego lśniła srebrzysta kokardka .

- Syriuszu to jest piękne ! - krzyknęła Juliette , rzucając mu się na szyję . Wszyscy przyznali jej rację . Na dnie każdego z pudełeczek znajdowała się srebrzysta bransoletka ze złotym popiersiem zwierzęcia .
- Zaraz wam wyjaśnię jak to działa - powiedział , biorąc do ręki bransoletkę . Na srebrnym wisiorku wisiał złocisty pies , podobnie jak u Juliette i Remusa . U Lily była to łania , a u Jamesa jeleń - każde zwierzę jest złote , ale gdy zrobię tak ...- potarł wierzchem dłoni o łeb małego psa i po chwili stał się srebrny , podobnie jak reszta zwierząt - staje się srebrny . Możecie je potrzeć , a wtedy reszta zmieni kolor . Wystarczy wtedy dotknąć bransoletki i pomyśleć , że chce się znaleźć wśród przyjaciół , a bransoletka przeniesie nas do tego , który potarł zwierzątko . Dzięki temu zawsze będziemy mogli się znaleźć - zakończył , uśmiechając się szelmowsko . Juliette tylko mocniej wtuliła się w jego ramię , uśmiechając się od ucha do ucha . Wszyscy zgodnie stwierdzili , że pomysł jest genialny . Jak na Black'a przystało .

***

- To nie koniec niespodzianki - Black wziął Juliette za rękę i wyprowadził ją do ogrodu .
- Więc słuchaj i nie przerywaj - siedzieli na ośnieżonej ławce , wpatrując się w migoczące na niebie punkty - ty sama wiesz jaki jestem . Remus ci powiedział ... po za tym cały Hogwart uważa mnie za największego w historii szkoły casanove . Miałem każdą , nie obchodziło mnie "być" tylko "mieć" . Zwłaszcza gdy byłem z Dorcas - skrzywił się lekko , przypominając sobie nieudany związek - ale to się zmieniło . Ja się zmieniłem .
- Ludzie się nie zmieniają . Po prostu czasem zapominają kim byli - przerwała mu z uśmiechem , zachwycając się jego słowami i tym rozgwieżdżonym niebem .
- W takim razie ja zapomniałem jaki byłem . Nie jestem już tym podrywaczem , nie jestem już tamtym chłopakiem .
- Po co mi to mówisz ?
- Myślisz , że nie wiem czemu nikt nie wie , że jesteśmy w związku ? Myślisz , że nie wiem czemu nie przytulasz mnie na korytarzu ? Po prostu nie chcesz , żeby mówili o tobie "ta następna Black'a" - dodał , a w jego oczach skrzyły się wesołe ogniki - ale ty nie jesteś tą następną . Bo żadnej następnej już nie będzie - pocałował ją lekko i otarł ściskającą po jej policzku łzę . Juliette płakała śmiejąc się , bo tym razem była pewna jego słów . Wiedziała , że nie będzie już żadnej następnej . I wiedziała , że nie będzie już żadnego następnego .
- Kocham Cię Juliette Lupin - powiedział , przytulając ją mocno do siebie .
- Kocham Cię Syriuszu Black - odparła i spojrzała na spadającą gwiazdę , myśląc tylko o jednym .
- Po całym tym czasie ?
- Zawsze .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro