#20 Julie słońce ty moje ...
Zbliżamy się do końca pierwszej części . Za kilka rozdziałów pojawi się słowo epilog , jednak nie będzie to koniec historii . Będzie to koniec części pierwszej i wstęp do następnej :) . Zapraszam do czytania :* .
Za następnym rozdziałem trochę poczekacie , bo chce świetnie opisać te święta :) .
Mam nadzieje , że obrazek w mediach się wstawił . Huncwoci mojego autorstwa XD :D <3 . Rysunek dla Liliannabeth .
Lily nie mogła opanować uśmiechu , gdy tylko zobaczyła ich idących razem korytarzem . Remus jedynie chrząkał cicho , gdy całowali się w jego obecności , ale wszyscy komentowali to śmiechem .
Odkąd Syriusz wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego , uradowani Huncwoci nie oszczędzali nikomu psot . Każdy Ślizgon miał u nich teraz na pieńku .
Juliette narzekała , ponieważ przez dawane im bez przerwy szlabany nie mogła spędzać z nimi czasu . Lily zaś siedziała z nimi cały czas , patrząc jak przekopują dynie w ogródku Hagrida lub czyszczą szkolne nagrody . Nie to , że przynosiło jej to jakąś satysfakcję , ale lubiła patrzeć jak się pracują . Zwłaszcza James , który po skończonym szlabanie nieudolnie udawał rozgniewanego .
- Na pewno chcesz to zobaczyć ? - spytała ją , gdy szli znajomym dla Huncwotów korytarzem .
- Przecież nic mi się nie stanie jak zajrzę - stwierdziła i uśmiechnęła się szeroko , widząc idących za nią przyjaciół . Trzech chłopaków z tyłu , dwie dziewczyny na przedzie . Wyglądali jak warta . Jak elita tej szkoły . Szkoły , która dała im tyle dobrego .
James wyszedł na przód szeregu , przykładając prawą dłoń do ściany i już po chwili poczuł pod palcami tak znajomy mu kształt .
- Panie przodem - uśmiechnął się , przepuszczając Lily i Juliette , aby mogły wejść przed nimi .
Ciemny , obszerny pokój przypominał nieco loch , jednak można w nim było wyczuć aurę ciepła ... dobroci .
- Wiedziałam , że żartujecie - stwierdziła Juliette , przeglądając się w stojącym naprzeciw niej lustrze . Syriusz stał obok trzymając ją za rękę - jeśli to jakiś kawał Hunce to pożałujecie - dodała , a James podniósł ręce w geście obronnym .
- Julie no przecież musisz coś widzieć - stwierdził trzeźwo Remus .
Przypatrywał się swojemu odbiciu . Huncwoci stali tam wraz z jego siostrą i jeszcze jedną , nieznaną mu osobą . Na jego ramieniu uwieszona była młoda dziewczyna , której różowe włosy , opadały kaskadami na ramiona . Była piękna .
- Juliiiiie słońce ty moje ... - zaczął Syriusz , ale przerwał mu śmiech Evans .
- Miałeś jej tak nie nazywać - powiedzieli równocześnie Lily i James , a reszta rykneła śmiechem .
- Nie na serio - James przybliżył się , obejmując swoją dziewczynę w talii - co widzisz , gdy patrzysz w to lustro ?
Dziewczyna rozejrzała się dookoła , lustrując wzrokiem pomieszczenie . Następnie przeniosła wzrok na lustro .
- Widzę to samo co tutaj - wskazała ręką pokój .
- Najszczęśliwszy jest ten , który patrząc w lustro widzi własne odbicie - zacytował słowa Dumbledora Syriusz .
- W takim razie jestem najszczęśliwsza na świecie - stwierdziła , mocniej wtulając się w jego ramię .
***
- Jedziecie gdzieś na święta ? - spytała Lily , pakując swój kufer .
Juliette sprzątała pokój , a Syriusz wraz z Remusem siedzieli na jej łóżku . James ustalał z McGonagall terminy treningów Quidditcha . Juliette przyjęto do drużyny w listopadzie i już po tygodniu stwierdzono , że jest o niebo lepsza od starej Ścigającej . Wygrali już dwa mecze z Puchonami i jeden z domem Slytherina . Z tego drugiego byli oczywiście najbardziej dumni .
- My na święta zostajemy w Hogwarcie - odpowiedzieli równocześnie rodzeństwo Lupin , patrząc na siebie z uśmiechem .
- Po pierwsze : czemu wy tak często mówicie wszystko razem ? Po drugie nie pozwalam - odezwał się Syriusz , mrużąc zmęczone oczy .
- Po pierwsze : przyzwyczaj się do tego , że jesteśmy bliźniakami - odezwał się Remus .
- Po drugie : na co nie pozwalasz ? - dokończyła za niego siostra , siadając między chłopakami .
- Na to żebyście zostali w Hogwarcie . Możecie przecież iść do Rogasia ... jak ja - dodał , całując swoją dziewczynę w policzek .
- Nie chcemy się wpraszać ... - zaczęła Juliette , ale przerwał jej stojący w progu James .
- Moja mama chętnie przyjmie nowych gości . Po za tym - powiedział , siadając na łóżku rudej - Lilcia też jedzie do mnie .
- Naprawdę ? My naprawdę wpadniemy z wielką chęcią - Lupin uśmiechnął się od ucha do ucha i pomyślał , że to będą jedne z najlepszych świąt .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro