Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#20 Julie słońce ty moje ...

Zbliżamy się do końca pierwszej części . Za kilka rozdziałów pojawi się słowo epilog , jednak nie będzie to koniec historii . Będzie to koniec części pierwszej i wstęp do następnej :) . Zapraszam do czytania :* .
Za następnym rozdziałem trochę poczekacie , bo chce świetnie opisać te święta :) .
Mam nadzieje , że obrazek w mediach się wstawił . Huncwoci mojego autorstwa XD :D <3 . Rysunek dla Liliannabeth .

Lily nie mogła opanować uśmiechu , gdy tylko zobaczyła ich idących razem korytarzem . Remus jedynie chrząkał cicho , gdy całowali się w jego obecności , ale wszyscy komentowali to śmiechem .

Odkąd Syriusz wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego , uradowani Huncwoci nie oszczędzali nikomu psot . Każdy Ślizgon miał u nich teraz na pieńku .
Juliette narzekała , ponieważ przez dawane im bez przerwy szlabany nie mogła spędzać z nimi czasu . Lily zaś siedziała z nimi cały czas , patrząc jak przekopują dynie w ogródku Hagrida lub czyszczą szkolne nagrody . Nie to , że przynosiło jej to jakąś satysfakcję , ale lubiła patrzeć jak się pracują . Zwłaszcza James , który po skończonym szlabanie nieudolnie udawał rozgniewanego .

- Na pewno chcesz to zobaczyć ? - spytała ją , gdy szli znajomym dla Huncwotów korytarzem .
- Przecież nic mi się nie stanie jak zajrzę - stwierdziła i uśmiechnęła się szeroko , widząc idących za nią przyjaciół . Trzech chłopaków z tyłu , dwie dziewczyny na przedzie . Wyglądali jak warta . Jak elita tej szkoły . Szkoły , która dała im tyle dobrego .

James wyszedł na przód szeregu , przykładając prawą dłoń do ściany i już po chwili poczuł pod palcami tak znajomy mu kształt .

- Panie przodem - uśmiechnął się , przepuszczając Lily i Juliette , aby mogły wejść przed nimi .

Ciemny , obszerny pokój przypominał nieco loch , jednak można w nim było wyczuć aurę ciepła ... dobroci .

- Wiedziałam , że żartujecie - stwierdziła Juliette , przeglądając się w stojącym naprzeciw niej lustrze . Syriusz stał obok trzymając ją za rękę - jeśli to jakiś kawał Hunce to pożałujecie - dodała , a James podniósł ręce w geście obronnym .
- Julie no przecież musisz coś widzieć - stwierdził trzeźwo Remus .

Przypatrywał się swojemu odbiciu . Huncwoci stali tam wraz z jego siostrą i jeszcze jedną , nieznaną mu osobą . Na jego ramieniu uwieszona była młoda dziewczyna , której różowe włosy , opadały kaskadami na ramiona . Była piękna .

- Juliiiiie słońce ty moje ... - zaczął Syriusz , ale przerwał mu śmiech Evans .
- Miałeś jej tak nie nazywać - powiedzieli równocześnie Lily i James , a reszta rykneła śmiechem .
- Nie na serio - James przybliżył się , obejmując swoją dziewczynę w talii - co widzisz , gdy patrzysz w to lustro ?

Dziewczyna rozejrzała się dookoła , lustrując wzrokiem pomieszczenie . Następnie przeniosła wzrok na lustro .

- Widzę to samo co tutaj - wskazała ręką pokój .
- Najszczęśliwszy jest ten , który patrząc w lustro widzi własne odbicie - zacytował słowa Dumbledora Syriusz .
- W takim razie jestem najszczęśliwsza na świecie - stwierdziła , mocniej wtulając się w jego ramię .

***

- Jedziecie gdzieś na święta ? - spytała Lily , pakując swój kufer .

Juliette sprzątała pokój , a Syriusz wraz z Remusem siedzieli na jej łóżku . James ustalał z McGonagall terminy treningów Quidditcha . Juliette przyjęto do drużyny w listopadzie i już po tygodniu stwierdzono , że jest o niebo lepsza od starej Ścigającej . Wygrali już dwa mecze z Puchonami i jeden z domem Slytherina . Z tego drugiego byli oczywiście najbardziej dumni .

- My na święta zostajemy w Hogwarcie - odpowiedzieli równocześnie rodzeństwo Lupin , patrząc na siebie z uśmiechem .
- Po pierwsze : czemu wy tak często mówicie wszystko razem ? Po drugie nie pozwalam - odezwał się Syriusz , mrużąc zmęczone oczy .
- Po pierwsze : przyzwyczaj się do tego , że jesteśmy bliźniakami - odezwał się Remus .
- Po drugie : na co nie pozwalasz ? - dokończyła za niego siostra , siadając między chłopakami .
- Na to żebyście zostali w Hogwarcie . Możecie przecież iść do Rogasia ... jak ja - dodał , całując swoją dziewczynę w policzek .
- Nie chcemy się wpraszać ... - zaczęła Juliette , ale przerwał jej stojący w progu James .
- Moja mama chętnie przyjmie nowych gości . Po za tym - powiedział , siadając na łóżku rudej - Lilcia też jedzie do mnie .
- Naprawdę ? My naprawdę wpadniemy z wielką chęcią - Lupin uśmiechnął się od ucha do ucha i pomyślał , że to będą jedne z najlepszych świąt .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro