#12 Bo to takie romantyczne przepisywać razem zadania
Juliette wyszła ze skrzydła szpitalnego trzy dni po Syriuszu , a dwa dni przed leżącym naprzeciwko niej Severusem Snape'm , które pani Pomfrey cudem dobudziła . Oczywiście pomagał jej również profesor Dumbledore .
Przez ten czas napady Śmierciożerców stały się stałym elementem życia wielu czarodziejów . Prócz tej trójki nikt z Hogwartu na szczęście nie został ranny , jednak wielu mieszkańców Hogsmeade przyszło na skargi do ministra magii . On robił co w jego mocy , by ostrzec wszystkich . Skutecznie . Nie dało się nie zauważyć pierwszych stron gazet :
Śmierciożercy atakują .
Wszystkie artykuły na stronach Proroka Codziennego były od tego czasu podobne .
Świat magii zagrożony ? Powrót Śmierciożerców .
[Wywiad z podsekretarzem ministra magii na stronie 10]
Uczniowie zaatakowani w czasie roku szkolnego - czy Hogwart nadal jest bezpieczny ?
[Dodatek specjalny : okoliczności napadu + możliwości obrony]
Kto wie co dla nas najlepsze ?
[Więcej na stronie 5]
***
Syriusz siedział w bibliotece razem z Julie , przepisując pożyczone od Lily notatki .
Był to rok zaliczenia SUM-ów , więc nauki było tyle , że nawet uczący się dużo Remus miał z nią trudności .
- Hej gołąbeczki - przywitał się James , siadając naprzeciwko nich .
- Bo to takie romantyczne przepisywać razem zadania . Marzenie każdej kobiety - stwierdziła Juliette sarkastycznie , jednak kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu .
- Zwłaszcza gdy obok siedzi Syriusz Black - chłopak w ostaniej chwili zrobił unik , przed lecącą na niego książką - spokojnie Łapciu to tylko żarty - dodał , widząc jego wściekłą minę .
- Mam nadzieje . Wiem gdzie mieszkasz Rogaś - powiedział , na co wszyscy rykneli śmiechem .
- Dobra skończyłam - Lupin zamknęła książkę i zaczęła się pakować , z zamiarem wyjścia z biblioteki .
- Ja też - Syriuszowi udało się ukryć przed nimi zapisany , zaledwie do połowy referat na lekcje OPCM .
- To co teraz robimy ? - spytała Juliette , gdy schodzili po schodach zamku Hogwart , kierując się na błonia .
- Quidditch ? - spytali równocześnie chłopacy , spoglądając na siebie znacząco . Julie zgodziła się i już po chwili , biorąc uprzednio miotły , kierowali się w stronę boiska .
Syriusz cieczył się , że dziewczyna w końcu zobaczy jak gra . Nie była jeszcze na żadnym meczu , a on chciał pokazać jej , że jest świetny . Dzisiaj się postara .
Na boisku spotkali Lily , która siedząc na trybunach rozmawiała z przystojnym Krukonem . Gdy ich zobaczyła zaczerwieniła się lekko , jednak już po chwili na jej twarz wstąpił uśmiech . Pożegnała się z chłopakiem i zanim James zdążył się przywitać zbiegła po schodach , kierując się w stronę szkoły . Krukon widząc wciekłą minę chłopaka Lily , również oddalił się w pośpiechu .
- To co gramy jeden na jednego ? - Syriusz przerwał panującą przez moment , niezręczną ciszę .
- Jakoś odechciało mi się grać - powiedział James , siadając na opustoszałych już trybunach .
- No weź stary ! I po co my braliśmy miotły ?
- Ja z tobą zagram - odezwała się milcząca dotąd Julie . Syriusz spojrzał na nią , a na jego twarzy malowało się zdziwienie , wraz z rozbawieniem . Wieczny zaciesz na twarzy tylko się powiększył , gdy usłyszał jej słowa .
- Umiesz wogóle grać ?
- Sam się przekonaj - powiedziała , chwytając za miotłę . James zaśmiał się , widząc niedowierzanie na twarzy przyjaciela .
- To ty mówisz poważnie ?
Syriusz dobrze wiedział , że tylko nieliczne potrafią grać w quidditcha . Lily mógł to wybaczyć , ponieważ była mugolką, ale taka Dorcas na przykład nie znała nawet zasad . Gdy spytał jej się kiedyś o co w tym chodzi odpowiedziała tylko :
- Noo ... kilku gości lata na miotłach , odbijając piłkę . I jest jeszcze taka jedna co lata dookoła , ten no ... walak , czy jak mu tam . I trzeba strzelić gola , odbijając tego walaka . I szukający musi znaleźć jeszcze jedną piłkę - złoty znicz . A jak go złapie to jest koniec gry i wygrywają - zatrzymała się na chwilę , wsłuchując się w słowa Syriusza - jak to nie wygrywają ? Że nawet jak go złapie , a ma mniej punktów to przegra ? Ta gra jest porąbana !
- Idziesz ?! - z rozmyślań wyrwał go krzyk Julie , która zdążyła już kilka razy obrakrążyć boisko .
Chłopak podleciał do niej , wypuszczając z torby piłki . Znicz spoczywał na jej dnie , ponieważ nie był im w tej chwili potrzebny .
Juliette odbiła kafla , zanim Syriusz zdążył się chociażby obejrzeć . W ostaniej chwili zrobił unik , ratując głowę przed wściekłą piłką . Spojrzał na nią z podziwem i ruszył w jej stronę . Gra trwała przez kilkanaście, może kilkadziesiąt minut , a Juliette odbijała każdą piłkę i strzelała Syriuszowi mnóstwo goli . Mu również udało się kilka trafić , ale jeśli je zliczyć dziewczyna zdecydowanie górowała . Zmęczeni złapali piłki i polecieli w stronę siedzącego na trybunach Jamesa , który uśmiechał się szeroko .
- Ty to widziałeś stary ?! Musisz ją dać do drużyny . Ona jest lepsza niż jakakolwiek dziewczyna w naszej drużynie ! - krzyknął Syriusz , nie zwracając uwagi na stojącą obok niego młodą Lupin .
- Lepsza nawet od Syriusza Black'a ? - spytała , uśmiechając się lekko .
- Oczywiście ! Przecież ... ej ! - chłopak spojrzał na nią z udawaną wściekłością - wcale nie jesteś ode mnie lepsza .
- Trochę jest Łapciu - powiedział James i zaczął śmiać się głośno , widząc wściekłe spojrzenie przyjaciela .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro