Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#11 On nie jest dla niej zbyt dobry


Lily i Remus na polecenie Dumbledore opuścili Skrzydło Szpitalne , wpadając na Syriusza . Remus znał go od średnio pięciu lat , a jeszcze nigdy nie widział go tak wystraszonego . Nie pocieszała go myśl , że martwi się o Juliette tak jak on - przez to trudniej go było o czymkolwiek poinformować .

- Co jej jest ? Co się stało ? Wszystko dobrze ? - Syriusz zasypywał ich pytaniami , dopóki nie przerwał mu cichy głos Lily .
- Spokojnie Łapciu ... wszystko dobrze - powiedziała , ale w jej głosie słuchać było rozpacz .
- Co się stało ? - powtórzył pytanie , zwracając się do przyjaciela .
- Śmierciożercy .
- Co ?
- Napadli ją .
- Co ?! J-jak ?! - teraz bał się o nią jak nigdy wcześniej .

Juliette w łapach Śmierciożerców . To najgorsze co mógł tego dnia usłyszeć . Hogwart jest przecież bezpieczny. Jak udało im się ją schwytać ?! Jakim cudem ? Czemu nie było go wtedy z nią ?! Zniknęła na pierwszej lekcji , a on to zlekceważył ! To jego wina . Męczyły go wyrzuty sumienia .

Syriusz musiał wyglądać okropnie , bo Lily zaproponowała mu , by udał się do pani Pomfrey . Jednak nim zdążył coś powiedzieć jego głowa stuknęła o marmurowe płytki , a powieki opadły ciężko , odcinając mu jedyne źródło światła .

~*~

- Syriuszu ? Słyszysz mnie ? - profesor McGonagall stała nad nim , trącając lekko jego ramię - Syriuszu ?
- Pani profesor on musi wypoczywać - usłyszał , znany mu głos szkolnej pielęgniarki - ja się nim zajmę .
- N-nnic m-m-iii n-nnie jess-st - Syriusz nie był w stanie dokończyć zdania .
- Cicho siedź ! - zganiła go pani Pomfrey - masz wypoczywać - powiedziała już łagodniejszym tonem , patrząc na siedzącą obok jego łóżka profesor McGonagall .
- Oj niech nie patrzy na mnie pani z wyrzutem ! - zezłościła się - trzech uczniów , w tym dwóch Gryfonów , trafiło do skrzydła szpitalnego . W ciągu jednego dnia ! Jak ja mam być spokojna ? - w jej oczach Syriusz ujrzał złość , ale i zaniepokojenie . Ona naprawdę się o nich bała - teraz wyjdę tylko dlatego , że muszę przygotować jutrzejszą lekcje - dodała , spoglądając to na Syriusza , to na leżącą za nią Julie , którą dopiero teraz zauważył .

Profesor McGonagall wstała z łóżka , obejrzała się jeszcze na uczniów i wyszła pospiesznie , a jej szata falowała za nią , jak targana wiatrem .

Syriusz stracił rachubę czasu i już nie wiedział czy mijają sekundy , minuty , czy nawet godziny . Ile on tu leżał ? Juliette nadal się nie obudziła . Przez moment była aktywna , rozmawiając z profesorem Dumbledore'm , a potem znów zasnęła , odcinając się od świata . Chciał tylko przez moment usłyszeć jej głos . Za oknem było ciemno , jednak przebłyski światła z pokoju pani Pomfrey pozwoliły mu ujrzeć trzeciego , leżącego w skrzydle szpitalnym ucznia . Czarne , tłuste włosy leżały w nieładzie na poduszce , a ostre rysy twarzy były bardziej widoczne w świetle jaśniejącego księżyca . Nie dało się go z nikim pomylić . Naprzeciwko niego leżał Smarkerus Snape , który nawet śpiąc nie stracił lodowatego wyrazu swojej twarzy .

- Wszystko OK Łapciu ? - na moment zamarł , słysząc znajomy głos .
- Jeśli z tobą wszystko dobrze , to że mną też - powiedział , uśmiechając się . Juliette słysząc te słowa roześmiała się cicho , a po chwili rzuciła w niego poduszką .
- Za co to ? - spytał , udając oburzenie, ale uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy .
- Za to , że mnie bajerujesz .
- Wcale cie nie bajeruje - zaprzeczył , odrzucając poduszkę , którą zręcznie złapała .
- Bo uwierzę - położyła się do niego plecami i już po chwili słyszał jej miarowy oddech - zasnęła .

Wystarczyła krótka wymiana zdań , by w końcu zrozumiał co czuje James .

Jego przyjaciel zawsze powtarzał :

" nawet jeśli Lily na mnie nie spojrzy to żadna inna nie wchodzi w grę . Mam jeszcze całe życie na to , aby przekonać ją , że mi na niej zależy "

W końcu zrozumiał czemu nie chciał umawiać się z innymi dziewczynami , mimo że Lily go wówczas nienawidziła . Czemu za każdym razem gdy ją widział na jego twarz wskakiwał uśmiech , a gdy widział że płacze na jego twarzy malowało się przerażenie . Po tylu latach , w których słynął jako największy casanova w historii Hogwartu w końcu zrozumiał co znaczą słowa :
" zrobię dla niej wszystko " .

Wiedział , że to ona jest tą jedyną . I pierwszy raz w życiu bał się , że tak szybko może to popsuć . Że on tak naprawdę nie jest dla niej zbyt dobry .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro