#11 On nie jest dla niej zbyt dobry
Lily i Remus na polecenie Dumbledore opuścili Skrzydło Szpitalne , wpadając na Syriusza . Remus znał go od średnio pięciu lat , a jeszcze nigdy nie widział go tak wystraszonego . Nie pocieszała go myśl , że martwi się o Juliette tak jak on - przez to trudniej go było o czymkolwiek poinformować .
- Co jej jest ? Co się stało ? Wszystko dobrze ? - Syriusz zasypywał ich pytaniami , dopóki nie przerwał mu cichy głos Lily .
- Spokojnie Łapciu ... wszystko dobrze - powiedziała , ale w jej głosie słuchać było rozpacz .
- Co się stało ? - powtórzył pytanie , zwracając się do przyjaciela .
- Śmierciożercy .
- Co ?
- Napadli ją .
- Co ?! J-jak ?! - teraz bał się o nią jak nigdy wcześniej .
Juliette w łapach Śmierciożerców . To najgorsze co mógł tego dnia usłyszeć . Hogwart jest przecież bezpieczny. Jak udało im się ją schwytać ?! Jakim cudem ? Czemu nie było go wtedy z nią ?! Zniknęła na pierwszej lekcji , a on to zlekceważył ! To jego wina . Męczyły go wyrzuty sumienia .
Syriusz musiał wyglądać okropnie , bo Lily zaproponowała mu , by udał się do pani Pomfrey . Jednak nim zdążył coś powiedzieć jego głowa stuknęła o marmurowe płytki , a powieki opadły ciężko , odcinając mu jedyne źródło światła .
~*~
- Syriuszu ? Słyszysz mnie ? - profesor McGonagall stała nad nim , trącając lekko jego ramię - Syriuszu ?
- Pani profesor on musi wypoczywać - usłyszał , znany mu głos szkolnej pielęgniarki - ja się nim zajmę .
- N-nnic m-m-iii n-nnie jess-st - Syriusz nie był w stanie dokończyć zdania .
- Cicho siedź ! - zganiła go pani Pomfrey - masz wypoczywać - powiedziała już łagodniejszym tonem , patrząc na siedzącą obok jego łóżka profesor McGonagall .
- Oj niech nie patrzy na mnie pani z wyrzutem ! - zezłościła się - trzech uczniów , w tym dwóch Gryfonów , trafiło do skrzydła szpitalnego . W ciągu jednego dnia ! Jak ja mam być spokojna ? - w jej oczach Syriusz ujrzał złość , ale i zaniepokojenie . Ona naprawdę się o nich bała - teraz wyjdę tylko dlatego , że muszę przygotować jutrzejszą lekcje - dodała , spoglądając to na Syriusza , to na leżącą za nią Julie , którą dopiero teraz zauważył .
Profesor McGonagall wstała z łóżka , obejrzała się jeszcze na uczniów i wyszła pospiesznie , a jej szata falowała za nią , jak targana wiatrem .
Syriusz stracił rachubę czasu i już nie wiedział czy mijają sekundy , minuty , czy nawet godziny . Ile on tu leżał ? Juliette nadal się nie obudziła . Przez moment była aktywna , rozmawiając z profesorem Dumbledore'm , a potem znów zasnęła , odcinając się od świata . Chciał tylko przez moment usłyszeć jej głos . Za oknem było ciemno , jednak przebłyski światła z pokoju pani Pomfrey pozwoliły mu ujrzeć trzeciego , leżącego w skrzydle szpitalnym ucznia . Czarne , tłuste włosy leżały w nieładzie na poduszce , a ostre rysy twarzy były bardziej widoczne w świetle jaśniejącego księżyca . Nie dało się go z nikim pomylić . Naprzeciwko niego leżał Smarkerus Snape , który nawet śpiąc nie stracił lodowatego wyrazu swojej twarzy .
- Wszystko OK Łapciu ? - na moment zamarł , słysząc znajomy głos .
- Jeśli z tobą wszystko dobrze , to że mną też - powiedział , uśmiechając się . Juliette słysząc te słowa roześmiała się cicho , a po chwili rzuciła w niego poduszką .
- Za co to ? - spytał , udając oburzenie, ale uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy .
- Za to , że mnie bajerujesz .
- Wcale cie nie bajeruje - zaprzeczył , odrzucając poduszkę , którą zręcznie złapała .
- Bo uwierzę - położyła się do niego plecami i już po chwili słyszał jej miarowy oddech - zasnęła .
Wystarczyła krótka wymiana zdań , by w końcu zrozumiał co czuje James .
Jego przyjaciel zawsze powtarzał :
" nawet jeśli Lily na mnie nie spojrzy to żadna inna nie wchodzi w grę . Mam jeszcze całe życie na to , aby przekonać ją , że mi na niej zależy "
W końcu zrozumiał czemu nie chciał umawiać się z innymi dziewczynami , mimo że Lily go wówczas nienawidziła . Czemu za każdym razem gdy ją widział na jego twarz wskakiwał uśmiech , a gdy widział że płacze na jego twarzy malowało się przerażenie . Po tylu latach , w których słynął jako największy casanova w historii Hogwartu w końcu zrozumiał co znaczą słowa :
" zrobię dla niej wszystko " .
Wiedział , że to ona jest tą jedyną . I pierwszy raz w życiu bał się , że tak szybko może to popsuć . Że on tak naprawdę nie jest dla niej zbyt dobry .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro