#10 Wspomnienie Juliette
~*~
Żwawym krokiem ruszyłam w stronę toalet . Nie chciałam spóźnić się na lekcje Transmutacji . Idąc korytarzem przypomniałam sobie o zostawionym w pokoju wspólnym podręczniku . Pobiegłam w tamtą stronę , tracąc przy okazji orientację w terenie . Szkoła była ogromna , a ja nie znałam jeszcze rozkładu klas . Na korytarzu zauważyłam mężczyznę w czarnym płaszczu , w którym rozpoznałam nauczyciela OPCM . Podbiegłam do niego z nadzieją , że wskaże mi drogę do klasy . Zanim zdążyłam się odezwać mężczyzna obrócił się I sprawnym ruchem przyłożył mi różdżkę do gardła .
- Spróbuj coś powiedzieć - wysyczał - a już po tobie .
To nie był mój nauczyciel .
Ruszyliśmy na błonia , gdzie czekały na nas jeszcze trzy inne osoby . Oni mieli maski , więc od razu zrozumiałam z kim mam do czynienia .
Zaczęli mruczeć coś niezrozumiałego, a ja wiedziałam , że jest już po mnie .
Wiedziałam , że wszyscy byli na lekcjach - że nikt mi nie pomoże .
Śmierciożercą rzucił mną o ziemię i nakazał mówić wszystko co wiem o wejściach do Hogwartu .
Czyżby chcieli się tam wkraść ?
Zgodnie z prawdą powiedziałam im , że o Hogwarcie wiem , jak narazie niewiele - zresztą nawet gdybym wiedziała i tak nie powiedziałabym niczego .
Zaczęli rzucać we mnie zaklęciami . Byłam przekonana , że przynajmniej jedno z nich było Zaklęciem Niewybaczalnym .
Wzięli moją torbę , w której miałam różdżkę i osaczyli mnie ze wszystkich stron , więc tylko jedno przyszło mi wówczas do głowy . Zamieniłam się w wilka , co najwyraźniej wytrąciło ich z równowagi .
Pobiegłam w las i spotkałam tam osobę , która doszczętnie zepsuła życie mojemu bratu - Fenrir Greyback .
Na szczęście nie wiedział jeszcze , że im uciekłam , więc nie skojarzył faktów i nie zaczął pościgu , widząc przebiegającego lasem wilka . W sumie skąd miał wiedzieć , że byłam nim ja ? Jednak był wilkołakiem - na pewno wyczuł , że zwierzę obok niego wcale nie jest wilkiem .
Krążyłam po lesie kilka godzin , czekając aż odejdą . To było jak z przemianą mojego brata - nigdy nie wiedziałam czy najgorsze nastąpiło ... czy dopiero nastąpi .
Wróciłam do zamku , jednak na udzie została mi spora rana , po uderzeniu Śmierciożercy . Przed drzwiami znalazł mnie półprzytomną profesor Dumbldore . Bez żadnych pytań zaniósł mnie do skrzydła szpitalnego .
~*~
Syriusz dobiegł do drzwi Skrzydła Szpitalnego równo z , kroczącym za nim profesorem Dumbledore'm . Nim zdążył cokolwiek powiedzieć dyrektor wyminął go w drzwiach i zwrócił się do siedzących , na łóżku Juliette , Lily i Remusa .
- Nie będziecie mieli nic przeciwko , jeśli zamienię słówko z panną Lupin ?
Dziewczyna obudziła się , słysząc wchodzącego do sali Dumbledore'a . Nie chciała żeby miał jej za złe to , że nawet nie potrafi rospoznać nauczyciela .
- Każdemu się zdarza - powiedział dyrektor , jakby czytając jej w myślach .
No tak - zapomniała , że potrafi to robić .
Zamiast opowiadać całą historię od początku po prostu pozwoliła mu obejrzeć swoje wspomnienia . Cieszyła się z tego , że profesor posiada myślodsiewnię . Zaoszczędziło to jej godzinnego jąkania i zażenowania własną głupotą . Chociaż on i tak upierałby się , że jest inaczej .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro