5
Minął tydzień od dnia kiedy Ashton po raz pierwszy zobaczył Luke'a i ciągle wracał. Tym razem przyniósł mu więcej jedzenia i paczkę cukierków. Nie miał pojęcia czemu ciągle do niego wracał oprócz tego, że chciał mu pomóc. W oczach Ashtona Luke był średnio atrakcyjny, ale mimo to obiecał sobie, że nigdy nie spróbuje czerpać korzyści z mniejszego chłopaka.
"Przyniosłem ci trochę jedzenia i coś do picia."
"Dziękuję Ash." Powiedział blondyn kładąc jedzenie obok plecaka przy ścianie.
"To nic takiego."
"Jak minął twój dzień?"
"Dobrze, spędziłem trochę czasu z przyjaciółmi, po czym przyszedłem tutaj, żeby cię zobaczyć."
"Oh."
"Właśnie. A jak minął twój dzień?"
"Oprócz tego, że inni ludzie zadowalają mną swoje potrzeby seksualne? Świetnie."
"Przepraszam."
"Powiedział ci, żebyś przestał przepraszać. To był mój wybór."
"Co powiesz na przytulenie?"
"Dobry pomysł."
Z każdym przytuleniem obydwoje wkładali w tą niepozorną czynność co raz więcej emocji i uczuć, czując się przy tym co raz bardziej komfortowo.
"Pachniesz jak niebo Ash."
"A jak według ciebie pachnie niebo?"
"Jak ty." Luke zachichotał spoglądając na Ashtona, który zaczął się śmiać razem z niższym chłopcem.
"Uroczo chichoczesz."
"Ty też."
"Muszę już iść, ale wrócę jutro. Pa Lukey."
Starszy wręczył Luke'owi banknoty i odszedł w dół ulicy.
"Do zobaczenia Ashy."
Ashton nienawidził zostawiać Luke'a, ponieważ wiedział, co dzieje się, gdy nie było go przy nim. Nienawidził też tej myśli, że Luke nie ma domu i musi żyć na własną rękę w tak młodym wieku. Kręcono włosy chłopak zdecydował, że postara się zmienić życie Luke'a w najbliższym czasie.
*************************
Witam Was po tygodniowej przerwie z kolejnym rozdziałem Hugs!
Dziękuję za wszystkie komentarze i głosy pod poprzednimi rozdziałami, cieszy mnie to, że podoba Wam się to jak tłumaczę.
Zapraszam także do komentowania i oddawania głosów.
xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro