Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

- Kocham cię - szepnął Liam, całując szyję niższego blondyna, który zajęczał cicho. Stali na środku korytarzu, starając się, by nikt ich nie zobaczył. Nie kochał Stilesa, przy nim trzymał go tylko seks i nic więcej.

- Ja ciebie też - jęknął chłopak, który przyciśnięty był do ściany.

Stiles stał tylko i patrzył ze łzami w oczach, nie chcąc, by Liam się dowiedział, że poznał jego sekret. Serce strasznie go bolało i nie wiedział, co miał z tą informacją zrobić. Chciałby tylko płakać i płakać.

Nie mógł uwierzyć.

*

- Stili, to nie jest twoja wina - pocieszał go Scott, przytulając go mocno do siebie. Sam był zszokowany zachowaniem starszego Puchona. Nie mógł uwierzyć, że po dwóch latach związku zrobił coś takiego.

- Ale to tak strasznie boli - wyszeptał i położył się na łóżku. Scott usiadł obok niego, łapiąc go za dłoń.

- Wiem, że boli i będzie boleć. Nie płacz, bo nie warto. 

Stiles starał się uśmiechnąć, ale nie dał rady. Tak bardzo kochał Liama, a on go oszukał.

Nawet Scott mu nie pomoże.

*

- Kochanie, skup się bardziej - powiedział do niego Liam, kiedy znicz znowu przeleciał mu koło nosa i nie zareagował.

- Przepraszam, głowa mnie boli - mruknął, co było po części prawdą. Nie chciał dzisiaj grać, pragnął tylko leżeć i płakać, a widok swojego chłopaka tylko pogarszała wszystko.

- To może pójdź już się przebrać i poczekaj na mnie to razem wrócimy - zaproponował i uśmiechnął się do niego.

Stiles nigdy nie widział tak fałszywego uśmiechu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro