Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nasze życie

                 Znamy się od dziecka. Niemal codziennie nasze drogi przecinały się w różny sposób. Wtedy przypatrywałem Ci się ze skrywanym uwielbieniem i niekiedy uśmiechałem nerwowo. Jednak nie zwracałaś na mnie szczególnej uwagi. Szczerze mówiąc, nie dziwię Ci  się, ale jestem wdzięczny za to, że jako jedna z niewielu osób nie wyzywałaś mnie, nie obrzucałaś pogardliwym wzrokiem, nie podcinałaś nogi, kiedy biegłem. Dla Ciebie może byłoby to normalne zachowanie i nie zwracałaś na mnie uwagi. To ułatwiło mi wpatrywanie się w Ciebie. Nie jestem pewien czy wiesz, ale jesteś piękną kobietą. Mógłbym zwiedzić cały świat wzdłuż i wszerz, ale nie znalazłbym piękniejszego widoku od Ciebie. Nie wiem, jak opisać szczęście, gdy udało mi się przekonać Cię do Szczerbatka. Jednego jestem pewien w stu procentach: pomógł mi otworzyć Ciebie na przyjaźń. Już wtedy wiedziałem, że staniesz się dla mnie kimś, kogo interesuje moja osoba. Już odrobina Twej sympatii sprawiła, że poczułem się szczęśliwy. W tamtej chwili byłem pewien, że nic więcej mi nie trzeba. Jednak myliłem się. Dostałem znacznie więcej.

               Pamiętam dni, podczas których robiliśmy szalone rzeczy. Walczyliśmy z Łupieżcami i Dagurem. Było  mnóstwo  niebezpiecznych przygód, sytuacji kryzysowych, załamania nerwowego. W pewnej chwili chciałem porzucić Smoczą Akademię, ale Twój niezłomny upór, aby się nie poddawać, dał mi siłę, by walczyć. I tak minęły trzy lata. Potem pojawiły się gorsze problemy. Smoczy Łowcy pojawili się jakby znikąd, a my, garstka dzieciaków na smokach musiała ich powstrzymać. Pamiętasz to doskonale, prawda? Naszą małą bazę, spotkania do późnej nocy, bitwy, podczas których nie raz zostaliśmy ranni. Było naprawdę ciężko. Przed oczyma przewija mi się Twój obraz, kiedy zachorowałaś na plagę Odyna. Niewiele brakowało, bym Cię stracił. Śmieszne, dopiero wtedy uderzył we mnie fakt, że jestem w Tobie zakochany na zabój. Ale niczego nie pokazywałem. Nie mogłem i nie potrafiłem. Strach, że stracę Twoją przyjaźń wraz z wypowiedzeniem moich uczuć, paraliżował mnie. Wtedy wmawiałem sobie, że i nasza ówczesna więź powinna dla mnie wystarczyć. Zapewne domyślasz się, że dla mnie jednak było za mało? Mieliśmy dziewiętnaście lat, śmierć ze strony łowców czyhała na każdym rogu, a ja tak bardzo chciałem, żebyś wiedziała... Nie chciałbym odejść z tego świata, pozostawiając Cię w niepewności. Wiedziałem, że martwisz się o mnie i troszczysz, więc pragnąłem, abyś była świadoma mojego uczucia do Ciebie.

          Przebywanie na Smoczym Skraju nauczyło mnie wielu rzeczy. Jedna z nich jest to, że nie warto odkładać ważnych rzeczy na później. Bo może być za późno. I właśnie dlatego pewnego dnia, kiedy samotnie siedzieliśmy na lądowisku, postanowiłem Ci wszystko powiedzieć. Kiedy położyłem rękę na Twojej delikatnej dłoni, nie wyrwałaś się. Zaczęliśmy rozmawiać na temat dość drażliwy, ale z każdą chwilą zaczęliśmy być coraz bardziej otwarci. To wtedy się pocałowaliśmy. To nie był pocałunek dla zwycięzcy ani podziękowanie. To było tak bardzo szczere i czyste, że czułem dreszcze na karku. Po tym wydarzeniu nie zaczęliśmy być razem, ale byliśmy świadomi tego uczucia, które nas połączyło.
Kilka miesięcy później, wygraliśmy z Viggo. Nasze starania w końcu były efektowne i nareszcie udało nam się zniszczyć łowców. To było coś niewiarygodnego. Pamiętasz, co wtedy rzekłaś? "Razem jesteśmy niezniszczali". Popatrzyłaś na każdego z jeźdźców, aż w końcu na mnie i uśmiechnęłaś się, a Twoje cudowne oczy błyszczały z niesamowitym blaskiem.
Kiedy emocje opadły, poszliśmy wieczorem na spacer. Wiał silny wiatr, a księżyc wysoko unosił się nad wodą. Patrzyłaś na horyzont. Dopiero po kilku minutach odezwałaś się. Zerknęłaś na mnie, żeby powiedzieć, że jestem dla Ciebie bardzo ważny. Myślałem, że oszaleje ze szczęścia. Nie myśląc wiele, złączyłem nasze zimne dłonie. Tak, Astrid, to był ten dzień, kiedy przestaliśmy być przyjaciółmi. Zaczęliśmy nowy rozdział - może trudniejszy, ale za to niemożliwie piękny. Byliśmy razem i nic nie mogło zniszczyć tej chwili.
Po długich namysłach wróciliśmy na Berk. Zaczęliśmy uczyć się odpowiedzialności. Ja miałem zostać wodzem, czego nie chciałem. Dopiero kiedy mnie uspokajałaś, czułem w sobie pokłady motywacji. Wystarczyło, że przytulałaś się do mojego ramienia i szeptałaś słowa pocieszenia. Nigdy wcześniej nikt nie wierzył w moje zdolności przywódcze tak jak Ty. Jak to dostrzegałaś? Tego nie wiem i raczej się nie dowiem. Nie mniej jednak Twoje wsparcie było nie do opisania. W szczególności po tym tragicznym wydarzeniu, kiedy Drago wkroczył w nasze spokojne życie.
Byłem wrakiem człowieka. Zresztą dobrze o tym wiesz, bo dzień w dzień, przez wiele tygodni byłaś przy mnie. Pamiętam również, że kłóciliśmy się, odpychałem Cię. Ale jesteś zbyt uparta, żeby odpuścić. Kiedy prosiłem, żebyś zostawiła mnie w spokoju, Ty po prostu siadałaś na krześle i milczałaś. Może i nie pokazywałaś, jak bardzo Cię zraniłem głupim zachowaniem, ale czułem, że przeginałem. Nie miałem zamiaru zrobić Ci jakiejkolwiek krzywdy. Co więcej - chcę Cię chronić przed wszelkim złem. Mam jednak nadzieję, że wybaczyłaś mi tamto zachowanie...
Podnieślismy się z dołku. Zacząłem uczyć się bycia wodzem. Z początku szło mi beznadziejnie, ale dzięki przyjaciołom i mamie dałem radę. Wiesz co, Astrid? Kiedy patrzyłem na tych wszystkich ludzi w wiosce i czułem, że nie jestem tak wspaniały jak ojciec, w głowie rozbrzmiewał Twój słodki głos: "Razem jesteśmy niezniszczalni ". I wtedy zrozumiałem - jako wódz nie jestem sam. Obok mnie jest moja rodzina, przyjaciele, smoki. Dzięki nim potrafię być lepszym przywódcą.

            Trzy lata naszej podróży, podczas której były wzloty i przykre upadki, oświadczyłem Ci się. Był środek zimy, a na dworze panował mróz. Klęcząc przed Tobą na lodzie i trzymając pierścionek, zadałem Ci to najważniejsze pytanie. Wzruszyłaś się, a potem szeptem powiedziałaś "tak". I choć trzy dni później dopadło mnie zapalenie płuc, byłem najszczesliwszym mężczyzną pod słońcem, bo moja jedyna miłość zgodziła się zostać moją żoną. Przez te lata musieliśmy się wiele nauczyć, nieprawdaż? Traktowalismy siebie jak przyjaciół, którzy darzą siebie czymś znacznie silniejszym.
Dlaczego mnie wybrałaś? Dlaczego to Twoje oczy błyszczą, ilekroć spędzamy mile  chwile tylko dla siebie? Czemu to Twoje pocałunki smakują najlepiej? Czemu to ja jestem takim szczęściarzem?
Piszę ten list, patrzę na Twoją zamyśloną twarz. Czytasz książkę przy kominku, obok którego leży również Szczerbatek. Na talerzu leżą nasze ulubione ciastka owsiane i duży kubek gorącego mleka. Od wielu tygodni to właśnie tak spędzasz wieczory. Wtedy wpatruję się w Ciebie i w duszy dziękuję za skarb, który jest mój. Za szczęście, którym mnie darzysz. Za miłość, bez której nie mógłbym żyć. Dziękuję za to, że po prostu jesteś.

            Kocham widzieć Twój uśmiech, kiedy budzisz się rano i patrzysz na swojego pochrapującego męża. Wiem, że wtedy dźgasz mnie w bok, nie myśl sobie, że nie czuję tego, kochanie. Uwielbiam otulać Cię ramionami, kiedy w niedzielne poranki robisz śniadania. Z przyjemnością patrzę, jak Twoja złota obrączka błyszczy w świetle słońca. To ogromny zaszczyt, mając tak wspaniałą żonę. Jesteś cudowna w całej okazałości. Nawet kiedy wstajesz niewyspana, masz włosy w nieładzie, a pod oczyma ciemne plamki. Nie szkodzi. Dla mnie jesteś najpiękniejsza, bo człowieka o tak złotym sercu nie znajdę, choćbym szukał całe wieki.
Mam jedno życzenie, Astrid. Bądź zawsze i na zawsze. Bo ja nie wyobrażam sobie świata bez Ciebie.

Kocham Cię. Na zawsze Twój, Czkawka.

Po tym spoilerze z hiccstrid jestem taaaka szczęśliwa 😍 Na to czekałam, ale czuję, że podobnych scenek będzie więcej. Twórcy wspominali, że między Astrid a Czkawką będą tzw. "Easter eggs", dlatego trzeba dobrze patrzeć 😏
Ktoś będzie oglądał w piątek? Ja niestety będę od piątku do poniedziałku strasznie zajęta, więc nici z oglądania, a nawet pisania... Dobra, ja idę spać, bo jest zaraz druga w nocy, a rano mam sprawdzian xd Dobranoc!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro