Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Buffalord

           Siedem dni. Dokładnie tyle dni minęło odkąd musielismy pożegnać jednego z naszych jeźdźców. Od tamtego dnia słabo sypiam, nie mogę jeść, a nawet loty ze Szczerbatkiem nie pomagają. Chyba nic już nie jest w stanie mi pomóc pozbyć się tego cholernego poczucia winy i pustki.

             Błądzę myślami, szukając  pocieszenia, ale w żaden  sposób nie mogę go znaleźć. Czuję się beznadziejnie, jestem do niczego, słabość sprawia, że  opadam z sił. A w całym tym chaosie wybija się poczucie winy, bo nie potrafiłem ocalić  życia mojej najlepszej przyjaciółki.
           Astrid zachorowała na plagę Odyna - śmiertelną chorobę, która zabija w kilka dni. Mimo to nie było nawet mowy abyśmy się poddali. Dość szybko znaleźliśmy antidotum, które znajdowało się w ślinie buffalorda. Wszystko dobrze by się skończyło, gdyby nie pojawił się Viggo ze swoimi sługusami i przerośniętym braciszkiem.
- Oddam smoka, ale najpierw chcę ślinę - rzuciłem ostro, kiedy Viggo zaczął wywód na temat kosztowności gada. Mężczyzna rzucił okiem na Astrid, a na jego ustach pojawił  się cień złośliwego uśmiechu.
- Tak, tak, oczywiście - zacmokał i wstrzymał Rykera, który trzymał ostry miecz przy szyi buffalorda. Zanim zdążyłem podejść, łowca natychmiast podniósł miecz i sprawnym ruchem pozbawił  zwierzęcia głowy.
           Nie wiem jak opisać, to co działo się później. Śledzik krzyczał, żebym szybko zebrał  ślinę, wrzask Smarka, który rzucił się na Rykera, potem wybuch gazu zębiroga...
Zdołałem się ocknąć i wziąłem  niewielką ilość antidotum, aby potem dokskoczyć do Astrid, która była całkowicie blada. Jej skóra przybrała kolor zielony, a nos czerwony. Wiedziałem, że ślina buffalorda działa tylko wtedy, kiedy zebrane jest z żyjącego zwierzęcia. Mimo to, miałem nadzieje, że lek jednak zadziała.
- Astrid, wypij to - szepnąłem, podkładając drewniany kubek do ust blondynki. Dziewczyna nie ruszała się przez moment, ale udało się jej otworzyć usta. Skrzywiła się zaraz po tym, jak poczuła gorzki smak śliny, a potem jej powieki uchyliły się. Jej niebieskie oczy zaszły mgłą i łzami.
- Co się dzieje ?! -  Powiedziałem przerażony. Obejrzałem się do tyłu i z zaskoczeniem spostrzegłem, że walka ustała i każdy jeździec wpatrywał się w nas. Po łowcach i martwym smoku nie było śladu.
- A-astrid..? - Zapytałem cicho, łapiąc ją za rękę i modląc się goraco aby lekarstwo zadziałało. Nerwowo zerknąłem na Śledzika, którego  oczy były czerwome od płaczu. - Wszystko będzie dobrze, wróć do nas Astrid ! Błagam, wróć  do mnie !
- Nie wyobrażam...sobie świata...bez ciebie - usłyszałem  jej słaby głosik słabnący z każdą chwilą. Wojowniczka zamknęła wolno oczy, a jej ścisk dloni zelzal.
- Nie ! Astrid ! - Krzyczałem, biorąc ją w swoje ramiona. - Wstań ! ASTRID ! Nie waż się... Błagam...

           Siedzieliśmy tam póki się nie zaczęło ściemniać. Wziąłem  delikatne ciało dziewczyny i tuląc ją ciasno do siebie, wróciliśmy na Berk.

            Płakałem cały czas. Moje oczy wciąż zapełniały się gorzkimi łzami, a ja czułem, że za każdym szlochem pęka mi serce. Zależało mi na niej. Bardzo. Jej ciepły uśmiech, delikatny dotyk, anielski wzrok były dla mnie jak ukojenie. Nie wiem, co bez niej zrobię. Wspierała mnie najbardziej ze wszystkich, stała za mną murem...i dzieliła moje uczucia, o których nie zdążyliśmy sobie powiedzieć.
Zadaję pytanie: dlaczego tego nie zrobiłem ? Dlaczego nie  wyszeptałem jej do ucha, że jest dla mnie zbyt cenna, bym mógł ją stracić. A jednak to się stało. Zostawiła mnie. Przez nią już nie będę taki sam. Moje uczucia były i nadal są głębokie, abym mógł szybko o tym zapomnieć. Krzyk duszy już  nie zaspokoi szalony lot ze Szczerbatkiem. Moje serce nie pokocha kogoś tak mocno kogoś innego...
Dlatego przyrzekłem sobie, że nie spocznę, dopóki nie zabiję Viggo, Rykera i calej tej bandy, przez którą straciłem szansę na miłość. Nie poddam się. I chociażby miało by to trwać latami, nie przestanę. Zrobię to dla Astrid, bo bez niej już nie ma mojego świata...


Najkrótszy jak do tej pory one-shot :p Ale mam nadzieję, że jest ciekawy.
To już dziesiąty os, ale spokojnie, nie ostatni 😊

Macie pomysły? Chcecie coś specjalnego dla siebie ? Mówcie bez wahania, a ja napiszę 😉

Dziękuję bardzo tym, którzy komentują, to serio pomaga 💕

Do nn 😙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro