Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20. W przypływie zaufania


– Zobacz, jak my wyglądamy! Nie możemy tam tak wejść!

– Myślisz, że nie zrobią tatuażu ludziom ubranym na wytworny bal wśród dupków?

– Pewnie wezmą nas za jednych z tych dupków – przygląda mi się – Nazwałabym cię dupkiem, ale po dzisiaj to słowo osiągnęło nowe znaczenie.

– Uratowany przed kolejną obelgą.

Teraz już przewraca oczami.

– Już wymyśliłeś do czego mnie zmusisz?

– Tak naprawdę to do niczego nie muszę cię zmuszać, po prostu uczuciowe wygrywałem ten pojedynek..

– Jeden jedyny – przypomina mi od razu – Po za tym, gdybyś chciał mi zaimponować to po mojej rozpaczliwej historii byś mi odpuścił.

– Myślę, że już wystarczająco ci dzisiaj zaimponowałem – pstrykam ją w nos – To był uczciwy zakład.

– Bo nie wiedziałam, że skończy się w łóżku! – podsumowuje.

– Którego nawet nie pamiętasz.

Wtedy odwraca wzrok.

Teraz wiem, że mogę, a nawet powinienem wziąć jej policzek w dłoń i unieść jej głowę.

– Nigdy nie spuszczaj wzroku, Nora.

– Łatwo powiedzieć, chodźmy do środka.

– Gotowa na tatuaż? – szepczę jej na ucho.

– A mam inne wyjście?

Myślę, że tyle dzieje się teraz w jej głowie, że wolałaby zostać sama, żeby móc to przemyśleć, ale może to skończyłoby się gorzej. Poznawanie Nory jest zupełnie czymś innym niż bym się spodziewał.

– Cóż, może powinienem ci wytatuować datę twojej pierwszej przegranej ze mną.

Teraz morduje mnie wzrokiem.

– Jeśli patrząc na ciebie, że jedna przegrana ze mną, goni kolejną..

– Czy to już moment, gdzie mój los się odmienia i wygrywam za każdym razem? Muszę przyznać, że to dobre uczucie, okolicznościami trochę mi to popsułaś..

– Chciałbyś – szturcha mnie, a ja wykorzystuję to, żeby ją objąć.

Nie wiem, dokąd to prowadzi, może jesteśmy tu tylko po to, żeby dać sobie kolejną lekcje, a jeśli tak jest to cieszę się, że mogę się nauczyć czegoś od kogoś kto jest tak ambitny i mam nadzieję, że uda mi się także jej czegoś nauczyć.

– No oczywiście, że bym chciał! Na rodzinnym obiedzie ogłosiłbym wszystkim, że w końcu pokonałem Norę! Tym zakładem nie do końca mogę się z nimi podzielić...

Wchodzimy do studia tatuażu, gdzie zdecydowanie spotykamy się z dziwnymi spojrzeniami.

– Moja żona chciałaby zrobić sobie tatuaż.

To chyba pierwszy raz gdy nazywam ją tak bez złośliwości, ale w całkiem niecnym celu.

– Mogę go narysować, a wy go wytatuujecie?

– No pewnie.

Nora przygląda mi się uważnie, pewnie chcąc wyczytać coś z mojej twarzy.

– To będzie dla ciebie niespodzianka.

– Cudownie, jakbym ostatnio miała ich mało.

Siada na fotelu i bierze jeden z albumów gdy ja omawiam szczegóły z jednym z tatuatorów.

– Nie uciekliście z jakiegoś wariatkowa czy coś?

Zabawne jak różne jest postrzeganie świata. Pojawiamy się w studiu tatuażu, w wizytowych strojach i to nasz świat jest dla niego dziwny, a nie nasz dla niego, mimo, że nie widzę na jego ciele ani jednego niewytatuowanego kawałka skóry.

– Tylko z przyjęcia dla snobów, żądni adrenaliny.

Kiwa głową, jakby nie chciał się zagłębiać w to, co mówię.

– Nie chcę, żeby to było duże, gdzieś obok zgięcia łokcia po wewnętrznej stronie, tak wiesz, że wstrzykuje się w żyły..

Może teraz ma nas za narkomanów.

– Jestem lekarzem.

Znowu kiwa głową.

– Więc rysuj..

Więc rysuje..

Nora siada na fotelu, a ja zasłaniam jej oczy.

– Zobaczysz jak będzie gotowe.

Jestem gotowy na kłótnię i protesty, bo to zdecydowanie do niej pasuje, ale ona tylko na mnie patrzy i chyba szuka po prostu sposobu na zaufanie.

– Potrzymać cię za rączkę? – kpię.

– Wal się.

I tak łapię ją za rękę.

– Jeśli to coś głupiego albo jeśli to ta nieszczęsna data, to przysięgam ci, że jak się jutro obudzisz to będziesz łysy na twarzy i głowie.

– Jeszcze ci się wtedy zachce mnie całować i co?

Ściska mocniej moją rękę.

– Jesteś gotowa?

– Bardziej nie będę.

– Nie otwieraj oczu – szepczę jej do ucha – To zabiorę rękę i uraczę twoją uroczą osobę masażem głowy.

– Masz na to papiery?

– Tak, mam.. – odzywa się tatuażysta.

– Nie ty, Luke na masaż – ściska mocniej moją dłoń gdy maszynka dotyka jej skóry po raz pierwszy – Przepraszam, nie chciałam być niemiła, ja tylko..

– Pierwszy tatuaż?

– Dokładnie.

Zabieram dłoń z jej oczu, ale ona i tak tak mocno je zaciska, że nawet nie jest w stanie nic podejrzeć. Skupiam się na masażu jej głowy i widzę jak wraz z uciekającymi minutami, co raz bardziej się rozluźnia.

Nie wiem, czy jestem fanem tatuaży, może na odpowiednich osobach, w odpowiednich miejscach.. raczej małe i subtelne, pełne znaczenia lub pasujące do jego właściciela.

Po wszystkim proszę, żeby go zawinął tak, żeby nie było widać i pokażę jej go w domu. Chce, żeby się nauczyła czekać, może też ufać. Po rozmiarze opatrunku ma chociaż pewność, że to nie jest nic dużego.

W taksówce tuli się do mojego boku, szepcząc, że zawsze marzyła o tatuażu, ale zawsze coś powstrzymywało ją go zrobić i że na razie dziękuje, a zabije mnie, dopiero gdy zobaczy czy to coś okropnego. Zasypia prawie pod samym domem, a ja nie mam sumienia jej budzić dlatego zanoszę ją do łóżka.

Nie wiem, co będzie gdy tym razem obudzi się rano i przypomni sobie jak bardzo się przede mną odkryła, ale w tej chwili czuję, że jesteśmy na dobrej drodze do bycia chociażby najlepszymi przyjaciółmi, a to więcej niż kiedykolwiek wcześniej mógłbym powiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro