20. W przypływie zaufania
– Zobacz, jak my wyglądamy! Nie możemy tam tak wejść!
– Myślisz, że nie zrobią tatuażu ludziom ubranym na wytworny bal wśród dupków?
– Pewnie wezmą nas za jednych z tych dupków – przygląda mi się – Nazwałabym cię dupkiem, ale po dzisiaj to słowo osiągnęło nowe znaczenie.
– Uratowany przed kolejną obelgą.
Teraz już przewraca oczami.
– Już wymyśliłeś do czego mnie zmusisz?
– Tak naprawdę to do niczego nie muszę cię zmuszać, po prostu uczuciowe wygrywałem ten pojedynek..
– Jeden jedyny – przypomina mi od razu – Po za tym, gdybyś chciał mi zaimponować to po mojej rozpaczliwej historii byś mi odpuścił.
– Myślę, że już wystarczająco ci dzisiaj zaimponowałem – pstrykam ją w nos – To był uczciwy zakład.
– Bo nie wiedziałam, że skończy się w łóżku! – podsumowuje.
– Którego nawet nie pamiętasz.
Wtedy odwraca wzrok.
Teraz wiem, że mogę, a nawet powinienem wziąć jej policzek w dłoń i unieść jej głowę.
– Nigdy nie spuszczaj wzroku, Nora.
– Łatwo powiedzieć, chodźmy do środka.
– Gotowa na tatuaż? – szepczę jej na ucho.
– A mam inne wyjście?
Myślę, że tyle dzieje się teraz w jej głowie, że wolałaby zostać sama, żeby móc to przemyśleć, ale może to skończyłoby się gorzej. Poznawanie Nory jest zupełnie czymś innym niż bym się spodziewał.
– Cóż, może powinienem ci wytatuować datę twojej pierwszej przegranej ze mną.
Teraz morduje mnie wzrokiem.
– Jeśli patrząc na ciebie, że jedna przegrana ze mną, goni kolejną..
– Czy to już moment, gdzie mój los się odmienia i wygrywam za każdym razem? Muszę przyznać, że to dobre uczucie, okolicznościami trochę mi to popsułaś..
– Chciałbyś – szturcha mnie, a ja wykorzystuję to, żeby ją objąć.
Nie wiem, dokąd to prowadzi, może jesteśmy tu tylko po to, żeby dać sobie kolejną lekcje, a jeśli tak jest to cieszę się, że mogę się nauczyć czegoś od kogoś kto jest tak ambitny i mam nadzieję, że uda mi się także jej czegoś nauczyć.
– No oczywiście, że bym chciał! Na rodzinnym obiedzie ogłosiłbym wszystkim, że w końcu pokonałem Norę! Tym zakładem nie do końca mogę się z nimi podzielić...
Wchodzimy do studia tatuażu, gdzie zdecydowanie spotykamy się z dziwnymi spojrzeniami.
– Moja żona chciałaby zrobić sobie tatuaż.
To chyba pierwszy raz gdy nazywam ją tak bez złośliwości, ale w całkiem niecnym celu.
– Mogę go narysować, a wy go wytatuujecie?
– No pewnie.
Nora przygląda mi się uważnie, pewnie chcąc wyczytać coś z mojej twarzy.
– To będzie dla ciebie niespodzianka.
– Cudownie, jakbym ostatnio miała ich mało.
Siada na fotelu i bierze jeden z albumów gdy ja omawiam szczegóły z jednym z tatuatorów.
– Nie uciekliście z jakiegoś wariatkowa czy coś?
Zabawne jak różne jest postrzeganie świata. Pojawiamy się w studiu tatuażu, w wizytowych strojach i to nasz świat jest dla niego dziwny, a nie nasz dla niego, mimo, że nie widzę na jego ciele ani jednego niewytatuowanego kawałka skóry.
– Tylko z przyjęcia dla snobów, żądni adrenaliny.
Kiwa głową, jakby nie chciał się zagłębiać w to, co mówię.
– Nie chcę, żeby to było duże, gdzieś obok zgięcia łokcia po wewnętrznej stronie, tak wiesz, że wstrzykuje się w żyły..
Może teraz ma nas za narkomanów.
– Jestem lekarzem.
Znowu kiwa głową.
– Więc rysuj..
Więc rysuje..
Nora siada na fotelu, a ja zasłaniam jej oczy.
– Zobaczysz jak będzie gotowe.
Jestem gotowy na kłótnię i protesty, bo to zdecydowanie do niej pasuje, ale ona tylko na mnie patrzy i chyba szuka po prostu sposobu na zaufanie.
– Potrzymać cię za rączkę? – kpię.
– Wal się.
I tak łapię ją za rękę.
– Jeśli to coś głupiego albo jeśli to ta nieszczęsna data, to przysięgam ci, że jak się jutro obudzisz to będziesz łysy na twarzy i głowie.
– Jeszcze ci się wtedy zachce mnie całować i co?
Ściska mocniej moją rękę.
– Jesteś gotowa?
– Bardziej nie będę.
– Nie otwieraj oczu – szepczę jej do ucha – To zabiorę rękę i uraczę twoją uroczą osobę masażem głowy.
– Masz na to papiery?
– Tak, mam.. – odzywa się tatuażysta.
– Nie ty, Luke na masaż – ściska mocniej moją dłoń gdy maszynka dotyka jej skóry po raz pierwszy – Przepraszam, nie chciałam być niemiła, ja tylko..
– Pierwszy tatuaż?
– Dokładnie.
Zabieram dłoń z jej oczu, ale ona i tak tak mocno je zaciska, że nawet nie jest w stanie nic podejrzeć. Skupiam się na masażu jej głowy i widzę jak wraz z uciekającymi minutami, co raz bardziej się rozluźnia.
Nie wiem, czy jestem fanem tatuaży, może na odpowiednich osobach, w odpowiednich miejscach.. raczej małe i subtelne, pełne znaczenia lub pasujące do jego właściciela.
Po wszystkim proszę, żeby go zawinął tak, żeby nie było widać i pokażę jej go w domu. Chce, żeby się nauczyła czekać, może też ufać. Po rozmiarze opatrunku ma chociaż pewność, że to nie jest nic dużego.
W taksówce tuli się do mojego boku, szepcząc, że zawsze marzyła o tatuażu, ale zawsze coś powstrzymywało ją go zrobić i że na razie dziękuje, a zabije mnie, dopiero gdy zobaczy czy to coś okropnego. Zasypia prawie pod samym domem, a ja nie mam sumienia jej budzić dlatego zanoszę ją do łóżka.
Nie wiem, co będzie gdy tym razem obudzi się rano i przypomni sobie jak bardzo się przede mną odkryła, ale w tej chwili czuję, że jesteśmy na dobrej drodze do bycia chociażby najlepszymi przyjaciółmi, a to więcej niż kiedykolwiek wcześniej mógłbym powiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro