13. Siostry Hudson
Nora
– Dzień dobry, siostrzyczko – Tracy budzi mnie zdecydowanie za wcześnie – Jak tam główka?
Rzucam w nią poduszką, a drugą zakładam na głowę.
– To twoja wina, przy tobie zawsze za dużo piję.
– Masz słabą głowę.
– Dlaczego tobie nic nie jest? – podnoszę się, opierając się plecami o ścianę.
– Bo ćwiczę dużo jogi. Chcesz poćwiczyć ze mną?
Przyglądam się siostrze i czuję zazdrość. Zazdrość do własnej siostry, że jest taka, a nie inna.
Zawsze uważałam, że jest ode mnie ładniejsza, zabawniejsza, bardziej kontaktowa. Nauczyła mnie w życiu tak wiele rzeczy, a nawet chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Chciałam udzielać Lukowi lekcji z uroku osobistego, a tak naprawdę ona powinna to robić. Jest moją ukochaną siostrą, nigdy nie myślałam o niej inaczej. Starałam zawsze cieszyć się i doceniać to kim jestem sama, a nie tylko być złą na cały świat i zawsze myślę, że mi się to udaje, dopóki ktoś nie wytyka mi samotności.
– Chyba podziękuję.
– Zrobię jajecznicę, chcesz?
Jest gorszą kucharką ode mnie, ale liczą się chęci.
– A ty w tym czasie opowiesz mi dlaczego Luke tak nagle wyszedł, po tym jak wkurzona zabrałaś go do kuchni.
Luke..
– Myślałam, że go nie znosisz.
– Bo tak jest – od razu włącza mi się niezadowolona mina i ostry ton. Nie potrafię tego kontrolować.
– Nie będziesz miała, więc problemu gdy się z nim umówię?
– O! Tym razem pytasz mnie o zdanie! A nie tak jak w przypadku tamtego balu?
– Nigdy mi tego nie zapomnisz, co? – uśmiecha się, jakby wiedziała coś czego ja nie wiem – Mogłaś powiedzieć, że chcesz iść z nim.
– Nie zapytałaś – co ja w ogóle mówię.
Ona to jednak ignoruje.
– Teraz pytam, mogę go zabrać na randkę?
– A myślisz, że będzie chciał?
Rywalizowałam z własną siostrą, ale w o wiele zdrowszy sposób niż z Luke'm. Siostrzana rywalizacja, która kończyła się śmiechem i wspólnymi nocami w łóżku, rozmawiając o wszystkim i niczym.
– Wyglądał wczoraj na bardzo..
Coś musi pojawiać się na mojej twarzy, bo rzuca we mnie poduszką.
– Powiedział mi! Dlaczego ty mi nie powiedziałaś?! Powinnam wiedzieć!
– Nie ma się czym chwalić.
Ma racje, nikt nie będzie chciał wziąć ze mną ślubu tak naprawdę. Nie znajdę faceta, którego nie zmęczę, zanim dokopie się do czegoś, o czym wydaje mi się, że nawet moja rodzina nie wie.
– Byłaś, aż tak pijana?
Nie wiem kiedy byłam bardziej wtedy czy wczoraj. Kiedy zachowałam się głupiej?
– Idziesz robić te jajecznicę? – prawie na nią warczę.
– Hej! Ja chcę tylko poznać historie, nie oceniam cię! Cieszę się tylko, że zrobiłaś coś szalonego w życiu!
– To głupie, a nie szalone.
– To odważne, że wolisz być z nim w związku, mimo, że tak go nienawidzisz, byleby tylko wygrać.
– Nie umawiaj się z nim – mówię w końcu.
– Nora! Nie podrywałabym, ani nie umówiła się z twoim mężem! Nigdy! Chciałam tylko, żebyś mi powiedziała! Jestem twoją siostrą!
– Wiem – odpowiadam bez przekonania – Po prostu wiem, że on by chciał – staram się wrócić do pewności siebie – A ja tu jestem, żeby uprzykrzać mu życie, a nie podstawiać mu pod nos taką cudowną dziewczynę jaką jesteś ty.
– Wystarczy tych komplementów dla mnie – wstaje z łóżka – Chodźmy na zakupy, mam zdecydowanie za mało ubrań na jesień w Nowym Jorku.
– Chyba musimy kupić też rzeczy dla Puszka.
– Nie wracasz do Luke'a?
– To też ci powiedział? – warczę.
– Kupiłaś kota, żeby go wkurzyć! Wiem wszystko!
Znowu zakładam poduszkę na głowę, ale ona ją ze mnie zdejmuję.
– Myślę, że źle oceniasz tego faceta, jest porządnym facetem i podobny do ciebie.
– I woli dziewczyny w twoim stylu.
– Okej, przestań. Serio jesteś o mnie zazdrosna? Nora! Zobacz, co wszystko osiągnęłaś, jeśli jakiś facet tego nie docenia lub sprawia, że nie czujesz się wartościowa, to znaczy, że ma małego!
Patrzę na nią, jakby postradała rozum, a ona wybucha śmiechem.
– Mały penis, małe ego..
– Kocham cię, Tracy.
– Przepraszam, że cię wczoraj drażniłam. Myślałam, że się przyznasz, a nie wkurzysz. Siostry przeciwko światu?
– Siostry przeciwko światu.
Wskakuje na łóżko, żeby mnie przytulić, a ja chętnie poddaję się jej uściskowi.
Najpierw byłam na nią zła, że musiałam ją odebrać z lotniska o tak nieludzkiej godzinie, teraz cieszę się, że wróciła.
**
zdecydowanie mam wene na to opowiadanie xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro