6: Tylko się nie zakochaj
Zażywanie czegokolwiek bez poznania się ze składem to duży błąd.
No cóż... głupia ja nie pomyślała o środkach bezpieczeństwa.
Po pobraniu leków przeciw bólowych ,,made by Namjoon" wcale nie było lepiej.
Podczas snu dostałam gorączki i duszności, rzucałam się w pościeli próbując łapać oddech. Zlana zimnym potem leżałam w łóżku w na wpół śnie a moja klatka unosiła się co sekundę w górę i w dół.
Lekko pojękiwałam z ulgi gdy do moich płuc dotarło chodź trochę tlenu. Było jak w koszmarze.
Wieczór już zapadł, nikt w tym czasie nie zajrzał do mnie do pokoju a ja sama byłam zbyt osłabiona aby wezwać chłopaków.
Kiedy znowu rzuciłam się na drugi koniec łóżka zdyszana jak po maratonie, przypadkiem zrzuciłam szklankę na podłogę. Rozbiła się z hukiem.
Skopałam z siebie kołdrę, czułam jak moja temperatura ciała cały czas niebezpiecznie pnie się w górę. Głowa mnie bolała a oczy latały wokół nie mogąc skupić się na jednym punkcie.
Drzwi pokoju otworzyły się i zły jak osa Jungkook wszedł tupiąc głośno.
-Mogę wiedzieć co ty od kurwiasz?- zapytał zaciskając szczękę.
Co się dziwić, posłanie było jak istny huragan, szkło na podłodze i ja wyglądająca jak opętana.
-Nie... mogę... oddychać- wysapałam.
Podszedł do mnie i położył dłoń na palącym czole ze sklejonymi od potu na nim kosmykami włosów ale zaraz odskoczył lekko.
-Jesteś gorąca jak piekarnik!- krzyknął- coś brała?
Nie odpowiedziałam mu nie mogąc złapać powietrza.
-Kurwa..- zaklął i podniósł mnie do siadu- wdech i wydech..
Uważnie patrzył na moją twarz ze skrzącymi oczami.
Próbowałam jakoś iść za jego radą ale nie zbyt mi to wychodziło, za to mój brzuch doznał jakiegoś skrętu bo momentalnie zrobiło mi się niedobrze.
-Będę rzygać- przyłożyłam rękę do ust, wszystko mi się cofało.
-O nie! Tylko nie w moje łóżko!- wrzasnął i wziął mnie prędko na ręce w stylu panny młodej.
Wbiegł do łazienki otwierając toaletę i pomagając mi ukucnąć.
Drżałam siedząc na zimnej posadzce, telepiącymi się dłoniami trzymałam się za muszlę czekając aż zacznę zwracać.
-Ohyda- jęknął gdy wziął mnie już kaszel.
Cały interes z żołądka wylądował w wodzie, masakra. Jeszcze świadomość, że on tu stoi i na to patrzy. Zamorduję Namjoona za te tabletki.
Pasmo włosów spadło mi na oczy, chciałam je jakoś odgarnąć ale potem zobaczyłam jego dłoń, która delikatnie je zakłada za ucho. Palcem prawie nie zauważalnie dotknął mój policzek. Poczułam jak wziął je do tyłu.
Spuściłam wodę i nieprzyjemny widok zniknął w otchłani wody. Wzięłam listek papieru przecierając usta
Chłopak chwycił mnie pod ramiona abym stanęła na nogi.
-Cała się kleisz, dobrze by było abyś się wykąpała. Bo pachniesz też nie za ładnie- zmarszczył nos.
-Potem- wystękałam. Nawet nie chciało mi się odgryzać na jego komentarze.
Przedreptaliśmy powolutku do łóżka i zakryłam się pościelą.
Jungkook ostrożnie zebrał w rękę pozostałości po szklance zostawiając mnie na moment. Wrócił z opakowaniem najzwyklejszego ibuprofenu oraz wodą.
-Bierz- rozkazał.
Wycisnęłam kapsułkę na dłoń i połknęłam. Wypiłam dużą część wody, którą mi przyniósł i ponownie się położyłam.
On stał obok z rękami na biodrach.
-Sprawiasz same kłopoty..- usłyszałam jeszcze, za nim zasnęłam.
꧁𑁍꧂
Wstałam dopiero następnego dnia.
W między czasie gdy spałam ktoś przyszedł i zmienił mi wszystkie opatrunki na świeże.
Najwyraźniej tak mocno bylam pogrążona we śnie, że nawet nie poczułam.
Moje samopoczucie było o wiele lepsze niż wcześniej, temperatura spadła, duszności ustały. Bólu też nie odczuwałam już tak mocno.
Usiadłam wpatrując się w przepoconą koszulkę, którą miałam na sobie. Trzeba ją zmienić, chciałabym się też umyć.
Nie robiłam tego odkąd tu jestem i nie było to komfortowe.
Przetłuszczone włosy były przyklejone do głowy, ciało nie wydzielało najpiękniejszego zapachu a zęby aż prosiły się o to aby je odświeżyć.
Pochwyciłam leżące niedaleko kule i podparłam się na nich. Przekuśtykałam najpierw do garderoby chłopaka aby wziąć nowe ubrania.
Zapaliłam światło, przeszklone szafki podświetliły się a srebrne dodatki zabłyszczały. Miał tu garnitury, dresy, koszulki, koszule, buty, bluzy, i skórzane czarne kostiumy przylegające do ciała. W jednej z szuflad znalazłam też skarpetki i bokserki, na widok niektórych chciało mi się śmiać. Miał majtki z Iron Manem, Batmanem, w koale, w panterkę a nawet w kaczuszki.
No proszę, co za dziecko kryje się pod tym oziębłym facetem.
Pożyczyłam sobie jedną parę szarych bokserek, ciemną koszulkę i dresowe szorty.
Ostrożnie weszłam do łazienki odkładając ciuchy na bok.
No dobra, gdzie on ma zapas szczoteczek do zębów?
Logicznie przegrzebałam w tym celu szuflady pod umywalką i w końcu znalazłam to czego szukałam.
Delikatnie zsunęłam z siebie koszulkę i wrzuciłam ją do wiklinowego kosza na pranie. Potem odkleiłam opatrunki aby się nie zmoczyły.
Podeszłam do lustra przyglądając się swojej zmęczonej twarzy. Nie byłam w najlepszej kondycji ale powinnam jako tako dojść do siebie po czasie.
Ręczniki wiszą na wieszaku, ubrania mam... wystarczyło wybrać teraz miejsce na kąpiel.
Odpowiedź była prosta, oczywiście, że padło na tą spektakularną wannę. Nie tylko ze względu na samą ciekawość ale też dla mojego komfortu, w prysznicu trudno by mi było ustać na okaleczonych nogach.
Odkręciłam kran lejąc ciepłą wodę i dodając płynu do kąpieli... dużo płynu do kąpieli.
Wpierw umyłam zęby w oczekiwaniu na zapełnienie wanny. Mój oddech był teraz przyjemny a zęby błyszczały.
Podeszłam do schodków i usiadłam na nich, kule postawiłam niedaleko. Zdjęłam z siebie bieliznę, zakręciłam wodę.
Piany było w brud, zakryła całą taflę wody. Zapaliłam sobie jeszcze świeczkę dla klimatu i ostrożnie weszłam zanurzając się w morzu zapachowych bąbelków.
O matko jakie to przyjemne...
Siedząc na dnie byłam zakryta przez białą chmurkę do prawie samej szyi, woda pozwoliła mi się totalnie zrelaksować.
Zamknęłam oczy napawając się tą chwilą.
Tego mi było trzeba...
Brakuje tylko szampana i czekoladek do całkowitego spełnienia.
Odwróciłam się za siebie aby wybrać jakiś dobry płyn do mycia.
Zobaczmy... limonka z cytryną, mięta i malina...
Tak, mięta i malina brzmi spoko.
Namydliłam ciało uważając na blizny, które wciąż się leczyły. Podczas myszkowania w szufladach w poszukiwaniu szczoteczki wynalazłam również maszynkę do golenia, której też użyłam.
Teraz mogłam sobie pozwolić na chwilę leniuchowania w pianie.
Dla zabawy nabrałam powietrza i zanurzyłam się cała pod wodą.
W uszach przyjemnie mi szumiało, czułam się lekka i odprężona. Nie otwierałam oczu ze względu na zawarty w wannie płyn do mycia. Po prostu sobie siedziałam wypuszczając z ust co chwila bąbelki powietrza.
Nagle coś zachlupotało. Poczułam jak nieznany obiekt otarł się o moją nogę. Szybko się wynurzyłam.
Przetarłam oczy a gdy zobaczyłam co, a raczej kto znajduje się przede mną wrzasnęłam na całe gardło zbierając pianę wokół siebie aby zakryć dekolt.
Jebany Jeon Jungkook wlazł mi do wanny!
Siedział na przeciwko mnie!
Praktycznie nagi!
Jego szerokie barki, umięśniona klatka oraz zaczynające się na ramieniu tatuaże były odsłonięte w całości. Skóra błyszczała się od wody a wilgotne włosy oklapły mu trochę na czoło.
Szczęście nie widziałam nic niepożądanego tam niżej przez ogromną warstwę piany.
Chłopak wytrzeszczał na mnie oczy przerażony i wściekły zaistniałą sytuacją.
-Co ty tu do jasnej cholery robisz?!- krzyknął.
-Raczej co ty tu robisz?! Ja byłam tu pierwsza!
-To moja łazienka!
-Niestety na razie tu mieszkam, więc także i moja! Co cię podkusiło aby tu wejść?!
-Nie zakluczyłaś się idiotko!
-Moje kule tu stoją! Nie widziałeś ich?
-Nie!
-Boże co za debil!
-Uważaj kogo nazywasz debilem!
Znowu poczułam jak coś tknęło mnie w nogę.
-Możesz łaskawie mnie nie dotykać? Cokolwiek to jest?
-To tylko moja stopa.
-Chyba aż stopa. Nie pisałam się na tak bliski kontakt z żałosnym palantem.
-Coś ci przeszkadza dziwko?
-Tylko nie dziwka!
-A co? Nie dawałaś dupy swojemu przełożonemu w pracy aby dostać wymarzone stanowisko? Hmmm?- uniósł jedną brew z wrednym uśmieszkiem.
-Ugh, ty...- wysyczałam.
On zaśmiał się z chrypką, najwyraźniej satysfakcjonowała go moja złość.
-Dureń..
-I nawzajem- oparł się o brzeg i odchylił głowę do tyłu wzdychając.
Zapatrzyłam się na niego.
Cholerka..
Może i umysł ma głupi,.. ale ciało...
Jego tors wyglądał atrakcyjnie w tym wydaniu, widoczna linia szczęki i wystające obojczyki...
Niekontrolowanie zassałam wargę.
Chłopak popatrzył na mnie z powrotem. Na jego twarzy powstał cyniczny uśmieszek.
-Tylko się nie zakochaj- szepnął kiedy lustrował mnie od góry do dołu.
-Chciałbyś szczurze.
Odepchnął się od ścianki wstając na kolana, woda sięgnęła mu do pępka. Położył dłoń na marmurze tuż przy mnie.
Przez ten ruch teraz był nachylony do mnie, twarze były blisko, oczy nawzajem puszczały do siebie jad.
Ale było też między nami coś dziwnego, coś czego nie można nazwać po imieniu.
Zakryłam swój biust ramionami tak w razie czego, na co zwrócił uwagę.
-Gdzie się patrzysz?- powiedziałam groźnie.
On bez zachamowań zagryzł wargę uśmiechając się.
-Wiesz, że ktoś musi wyjść pierwszy?- mruknął.
-Tak, i tym kimś będziesz ty- odepchnęłam go od siebie- ja się zanurzę a ty ,,out".
Zamknęłam oczy i zaczerpnęłam powietrza.
Matko co za straszliwie nie komfortowa sytuacja.
Mam już dość.
Muszę się opanować i jakoś wytrzymać do dnia mojej ucieczki.
Błagam aby nastąpiło to szybko.
Wynurzyłam głowę z wody.
Jungkook stał na środku łazienki z ręcznikiem ledwo zarzuconym na biodrach.
Sprawiał wrażenie jakby miał zaraz spaść.
Ciemne włosy przeczesał ręką a wyrzeźbiony brzuch poruszał się z jego ruchami. Kolorowe tatuaże na rękawie dodawały mu męskości.
-Długo będziesz tak patrzeć?- zapytał.
Odwróciłam wzrok.
-Wiem, że mnie pragniesz- rzucił rozbawiony zanim wyszedł z łazienki.
Pajac.
꧁𑁍꧂
Słowa(1508)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro