Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25: Jesteś najlepsza

PAMIĘTAJCIE!!!
Wszystkie opisy zawarte w rozdziale są tylko fikcją!

꧁𑁍꧂

Przekręciłam się na drugi bok i sennie otworzyłam oczy.
Było już jasno, w pokoju padało światło słoneczne, przerywane cienkimi paskami cienia rzucanym przez drewniane rolety w oknach.

Przykryta praktycznie po szyję szarą kołdrą, przetarłam powieki, ziewając bezgłośnie. Przy mnie nieruchomo, odwrócony gołymi plecami leżał Jungkook wciąż pogrążony we śnie. Ciemna czupryna była roztrzepana, wytatuowane ramię zakopane pod poduszką nie ruszyło się o milimetr. Łańcuszek, który miał na sobie zeszłego wieczoru, z piersi przeniósł się niefortunnie na kark i teraz błyszczał od blasku poranka. Łopatki posiadały w niektórych miejscach czerwone ślady od zadrapań, których autorką byłam ja...

Nie mam pojęcia kiedy dopiero zasnęliśmy, bo gdy parę godzin temu leżałam wtulona w niego, wyczerpana i rozgrzana, niebo było granatowe. Zasypiałam wtedy czując jego spokojny oddech na szyi, ciepło ciała i bicie uspokojonego już serca. 

Myślałam o tym co się wydarzyło, jakie słowa padły między nami i palący dotyk, który nawzajem sobie zadawaliśmy. Gorący jak ogień kominka znajdującego się w salonie, rozgrzewającego od środka każdy narząd i nerw. Popychający do rzeczy, których nie wiedzieliśmy wcześniej o sobie.

Gdzieś na ciele miałam odciski po jego opuszkach palców wbijających się w moją skórę, plamki po mocnych pocałunkach lub nawet spontaniczne ślady zębów...

Zdecydowanie ta noc należała do tych dzikich o jakich mogłam w przeszłości tylko pomarzyć.

Ciche posapywanie wydobywało się zza jego spokojnej postury kiedy przyglądałam mu się, zaciskając na sobie nieco kołdrę gdy tak wspominałam. 

Zwróciłam uwagę też na porozrzucane po podłodze nasze ubrania, pamiętałam jak każde z nich zostało odrzucone z dala od nas, pozwalając poznać nową część nas samych.
Wciąż przykrywając ciało kołdrą, usiadłam na brzegu łóżka, zbierając chociaż bieliznę.

Po założeniu jej, mogłam odłożyć wcześniejsze okrycie i udać się po cichu do łaznieki. Przydałby mi się odświeżający prysznic aby oczyścić nie tylko ciało ale też i umysł. Choć z tym drugim będzie ciężko. Wspomnienia jeszcze długo będą mi się przewijać w głowie.

Nie popatrzyłam nawet na siebie w lustrze, odrzucając ponownie bieliznę weszłam pod prysznic skonstruowany w podobnym typie "walk in" jaki mieliśmy w domu.

Letnie krople wody zaczęły pokrywać moją skórę, przymknęłam oczy dając jej po prostu płynąć. Rozluźniłam mięśnie, wzdychając głęboko. Była to swego rodzaju ulga po takim intensywnym wysiłku fizycznym przez kilka godzin. Włosy zrobiły się ciężkie i wilgotne, odrzuciłam je na plecy. Szum prysznica koił mnie zagłuszając inne dźwięki, takie jak śpiew ptaków z uchylonego okna przy umywalce czy świst letniego wiatru.

Wtedy pojawił się czyjś niespodziewany dotyk.

Spojrzałam w dół, na moich biodrach spoczywały dłonie z czego ta prawa przyozdobiona w drobne tatuaże.
Dobrze mi już znane usta przycisnęły się do mojej szyi co wywołało u mnie delikatny uśmiech.

-Nie słyszałam jak wchodzisz.- szepnęłam.

-Jestem tu może minutę.- chrypnął jeszcze nie do końca obudzonym głosem.- Jak się spało?

-Dobrze, a tobie?

-W porządku. Nic cię nie boli?- Uniósł głowę aby skrzyżować ze mną spojrzenia.

-Nie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą na co się uśmiechnął lekko na chwilę przed pocałowaniem mnie wolno.

-A odczucia?- mruknął mi w usta.

-Wspaniale.- wyszeptałam, odwracając się do niego by opleść jego kark ramionami i pogłębić pocałunek.

Przyciągnął mnie do siebie bliżej. Letnia woda wpadała nam do oczu i kapała z przemoczonych włosów na podłogę tak jak z deszczownicy nad nami. Dłonie Jeona wędrowały z moich bioder po plecach zmysłowo, czcząc ponownie ich strukturę. Ja sama zaś wplotłam palce w ciemne kosmyki delikatnie je przeczesując.

Nie zwróciłam uwagi kiedy oparł mnie o szklaną szybę prysznica, zasypując pocałunkami moją szyję i ramiona, od czasu do czasu czując też w tym jego ciepły język.

-Ciągle ci mało, huh?- westchnęłam gdy naparł całym ciałem i popatrzył na mnie.

-Ciebie nigdy.- uśmiechnął się, łącząc nasze usta.

Charakterystyczne uczucie wypełnienia po chwili mnie otoczyło, na co pozwoliłam sobie głośniej mruknąć w pocałunku. Wpierw leniwe ruchy jego bioder przyzwyczajały nas do kolejnego zbliżenia tej doby, puls przyspieszył, policzki zalały się rumieńcem a oddech stał się cięższy.

-Nienawidzę tego twojego droczenia.- sapnęłam, odrywając się od jego warg.

-Daję ci tylko przedsmak tego co potrafię.- śmiał się.- Sama wiesz do czego jestem w stanie się posunąć.

Pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem na jego słowa i gdy już mieliśmy przyspieszyć, rozległ się stłumiony huk.

-JEON JEONGGUK!- dało się słyszeć wściekły głos. Po tym tonie ciężko było mi stwierdzić kto włamał się do naszego pokoju, ale momentalnie spanikowałam.

Nie miałam pojęcia co zrobić, lecz wtedy Jungkook przyłożył palec do moich ust a potem do swoich szepcząc:

-Jesteś tu sama...

Skinęłam głową, zgadzając się na ten plan. Nie ruszając się o milimetr w sytuacji w jakiej trwaliśmy, zawołałam: 

-Kogo nosi?

-Y/N?- teraz już rozpoznałam głos Hoseoka, który zbliżył się do drzwi łazienki i teraz było go słychać wyraźniej.- Szukam Jungkooka, wiesz gdzie jest?

-Nie, nie wiem.- odkrzyknęłam na co chłopak przede mną uśmiechnął się szeroko.- Jak się obudziłam to byłam sama.

-Cholera jasna!- zaklął Jung.- Nogi powyrywam temu dzieciakowi! Miał nie brać tego świństwa!

Jungkook miał najwyraźniej wielki ubaw ze swojego Hyunga, bo zassał mi skórę obojczyka by stłumić śmiech.

-Potrzebujesz pomocy?- zaproponowałam, starając się nie westchnąć pod adoracją Jeona na moje ciało. Gdy odważył się lekko ruszyć miednicą, posłałam mu spojrzenie nie znoszące sprzeciwu.

Hobi nie jest głupi, od razu domyśliłby się do czego tu dochodzi.
Podejrzewam, że już po stanie sypialni połączył kropki co do wydarzeń nocnych ale widocznie wolał nie pytać.

-Nie, szukam go już z Yoongim i Taehyungiem. Spokojnie możesz brać prysznic, ale gdybyś go widziała to daj nam znać.- odparł.

-Jasne!- powiedziałam.

Ciężko było mi ignorować całusy Jungkooka zjeżdżające niebezpiecznie do mojej klatki piersiowej, przez co zagryzłam wargę. 

Dopiero po tym jak Hoseok zamknął głośno drzwi, dałam sobie odsapnąć, lecz nie na długo bo zaraz wszystkie dźwięki zostały stłumione przez pocałunek.
No... może nie wszystkie.

Przez szum wody przebijał się odgłos szybkich uderzeń skóry o skórę i przyspieszonego oddychania czy to mojego czy jego. Nie dało się też zamaskować dźwięku języka ocierającego się o drugi w głębokiej namiętności.
Szczyt zaczął się we mnie powoli kumulować.

-O co chodziło Hoseokowi?...- szepnęłam gdy już zabrakło nam powietrza.

-O dragi..- stęknął zaciskając wargi, spoglądając na sekundę w dół i skupiając się na szybkich ruchach bioder przez co jęknęłam.- Już wiedzą, że brałem.

-Myślałam, że w waszym środowisku nie jest to zakazane.- chwyciłam się mocniej jego ramion, na których przez wodę, ślizgały się dłonie.

-Bo nie jest. Ale ja jestem od kilku lat na odwyku.- posłał mi cwany uśmiech próbując powstrzymać zadyszkę od wysiłku fizycznego.

-Brałeś to wcześniej?!- powiedziałam z niedowierzaniem.

-Nie tak głośno...- upomniał mnie.- Nie jesteśmy już sami, i tak brałem. Miałem z tym spory problem. Opowiem ci za chwilę... jak skończymy.

Pocałowałam go by zdusić jęk cisnący mi się na usta, tak jak i jemu.
Wystarczyło kilka mocnych pchnięć by wszystko skończyło się satysfakcjonującym finiszem dla nas obojga. Ciepło rozlało się w środku, plecy przeszedł dreszcz, wszystkie włoski stanęły mi dęba a wzrok chciał odlecieć na drugą stronę.

Ucisk jego dłoni na moich biodrach zacieśnił się gdy syknął głośno z satysfakcją i odchylił na moment głowę by po chwili powrócić znów do mie tymi sarnimi oczami.

-Jesteś najlepsza.- złożył mi mały całus na policzku kiedy odsunął się w pełni ode mnie.- Dziękuję.

Wziął z okafelkowanej półki butelkę żelu do mycia aby dać rzeczywisty skutek tego prysznica i pozbyć się nieprzyjemnego uczucia lepkości.

Już opłukani z piany, zawinęliśmy się w ręczniki wychodząc z łazienki.

꧁𑁍꧂

Mam ochotę zapaść się pod ziemię po tym co napisałam...

Przycisnęłam się i napisałam dzisiaj do końca rozdział abyście nie musieli czekać. Najwyżej wstanę jutro (wsm to dzisiaj) jak zombie ale było warto dla was XD.

Słowa(1253)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro