Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1: Bangtan Sonyeondan

-Okej, wchodzimy za trzy, dwa, jeden...

Chłopak mocno kopnął drzwi aż wypadły z zawiasów.

-Policja! Stój! Na ziemię! Ręce do góry!

Grupa antyterrorystów wparowała za nami celując do starszych facetów w poplamionych garniturach.

W pomieszczeniu unosił się dym cygar i zapach stęchlizny. Na stole leżał młody chłopak związany linami i z ustami zaklejonymi taśmą.
Wokół niego położone były grube pliki banknotów i karty.

Cały pokój był ciemny z zapaloną tylko jedną lampą, zaniedbany, rozpadający się. Dokładnie jak ruina, w której się mieścił.

Niby nie pozorny budynek na starej, opuszczonej ulicy a jednak gdyby zajrzeć do środka, odkryć można żyłę mafijnego złota.

Nie wysoka kelnerka, która właśnie weszła do pomieszczenia na nasz widok wypuściła tacę z drinkami z rąk.

Wycelowałam do niej z mojego pistoletu.

-Ani drgnij..- syknęłam.

Kiedy już byliśmy pewni, że unieszkodliwiliśmy podejrzanych, skuliśmy ich w kajdanki i wyprowadziliśmy na zewnątrz.

Idąc korytarzami faceci w czerni zgarniali po drodze inne osoby zamieszane w tę sprawę, czyli obecne tu prostytutki, pracowników pseudo kasyna i rabusiów, którzy przyszli tu aby przetopić swoje łupy na hazard.

Na dworze oślepił ich blask policyjnych świateł ostrzegawczych i wycie syren.
Przy taśmach bezpieczeństwa zgromadził się tłum gapiów.

-Proszę się odsunąć- rzuciłam do kobiet, które były zbyt blisko całej sytuacji.

Otworzyłam drzwi do radiowozu i wepchnęłam tam samego ojca Mafii Smoka, niejakiego Lim Sujina. Obleśnego, otyłego, 48-śmio latka- pedofila, zajmującego się porywaniem ludzi, sprzedażą broni i narkotyków na terenie Seulu.

-Żądam adwokata!- krzyknął zanim zatrzasnęłam mu jedyną drogę ucieczki.

Do furgonetki obok, kapitan Chung pakował wraz ze swoją brygadą resztę tych chłystków.

-Dobra robota Y/N!- poczułam na sobie mocne klepnięcie w bark.

Anthony Corvus, mój partner w pracy uśmiechnął się do mnie szeroko.

-Dzięki, Tony. Nie boli cię noga po tym wywarzeniu drzwi.

-Będąc szczerym to chyba sobie coś naderwałem- westchnął przez śmiech.

-W takim razie ja prowadzę!

Rzucił mi kluczyki nad maską samochodu i wsiadł na miejsce pasażera.

Kiedy siadłam za kierownicę, spojrzałam w lusterko. Lim siedział spokojny, pogodzony ze swoim dalszym losem, który czekał na niego za kratkami. Jednak przez całą drogę bacznie go pilnowałam.

Ah! Chyba wam się nie przedstawiłam!
Sierżant Cho Y/N melduje się!
Wybaczcie, ale przez to zamieszanie kompletnie wypadło mi to z głowy!
Mam 25 lat i odkąd pamiętam interesowałam się kryminalistyką.

Moja ciekawość w tym kierunku nasiliła się gdy byłam nastolatką.

Uwielbiałam słuchać nocnych audycji w radiu o największych przestępcach na świecie, byłam inteligentnym dzieckiem i umiałam rozwiązać każdą zagadkę. Później doszła do tego wszystkiego psychologia.

Analizując każdego przestępcę, jego mordercze zapędy najczęściej brały się z trudnego dzieciństwa i to było głównym podłożem do ataku na ludzkie życie.

Zagłębiałam się też w ich taktyki, oraz utrzymywałam swoją kondycję fizyczną. We wczesnej młodości zdobyłam wiele medali za zajęcie najwyższego miejsca na podium w dziedzinach lekkoatletyki. Byłam też świetnym pływakiem.

Ojciec, który z boku obserwował moje hobby, pewnego dnia zabrał nas na strzelnicę.
Nauczył mnie jak obchodzić się z bronią a także pokazał parę sztuczek samoobrony. Był wkońcu wojskowym.

Kochałam tatę, był moim wszystkim. Wychowywał mnie zupełnie sam po długiej chorobie mamy, która niestety zabrała ją na tamten świat.
Miałam wtedy 12 lat.

Mama była delikatna i kochana. Zupełnie taka jak powinna być każda kobieta.
Mimo moich zamiłowań do krwawych tematów, próbowała we mnie zaszczepić chodź cień słodyczy i wdzięku.

Uczyła mnie tańca towarzyskiego, gotowania i szycia.
Jestem jej wdzięczna za to.

Może i z zewnątrz wyglądałam na twardą i zimną, to w środku byłam miękka i ciepła.

Zapisałam się do szkoły policyjnej, którą ukończyłam z wyróżnieniem.
Później dostałam pracę na posterunku i tak pnąc się po szczeblach kariery dotarłam aż tutaj.

Teraz jestem panią sierżant, działającą po cywilu, w terenie.

Wysyłają mnie na misje pod przykrywką oraz do łapania dilerów i przemytników. Zdarzali się także mordercy.

W porządku, wiecie już o mnie co nie co. Zejdźmy teraz na ziemię!

Zajechaliśmy pod główny posterunek.
Anthony wytoczył Sujina z auta i poprowadził do środka, a ja tuż za nim.

-O! Są nasze gwiazdy! Wspaniale!- uradował się naczelny- Kolejna udana akcja! Gratulacje!

Lim na jego widok splunął na podłogę w pogardzie.

-I po co te nerwy Lim? Odprowadzimy cię do izolatki, przesłuchamy, a potem rozpoczniemy rozprawę sądową- wziął jego szczękę w rękę- dasz radę spojrzeć w oczy rodzinom twoich ofiar, czy stchórzysz tak jak zawsze to robisz?

Mężczyzna nic nie odpowiedział.

-Zabierzcie go stąd- rozkazał.

-Tak jest- powiedziałam.

-Za 5 minut widzimy się u mnie w gabinecie- rzucił na odchodne.

Odstawiliśmy faceta gdzie jego miejsce i pomaszerowaliśmy w stronę biura pana naczelnika.

-Ciekawe co tym razem dla nas mają- powiedział zainteresowany Anthony.

-Mam nadzieję, że coś dużego. Potrzebuję się rozerwać- strzeliłam kostkami palców.

Pchnęliśmy oszklone drzwi. Przy dużym stole siedzieli nie tylko naczelny ale także inni sierżanci i kapitanowie, w tym kapitan Chung, który posłał nam mały uśmieszek.

-Cho, Corvus, zajmijcie proszę swoje miejsca- wskazał nam wolne krzesła.

Usiedliśmy i wbiliśmy wzrok w tablicę.

Była cała pokreślona czerwonymi liniami, poprzyczepiane były do niej zdjęcia zwłok i budynków a także statków i kufrów pełnych broni.
Po środku znajdowało się zdjęcie siedmiorga mężczyzn z czego jeden zaznaczony był czerwonym kółeczkiem.

-Bangtan Sonyeondan, w skrócie BTS- powiedział wolno i wskaźnikiem pokazał na grupowe zdjęcie- Siedem członków i każdy niebezpieczny jak diabli.

BTS.. znałam już losy tej mafii. Byli jednymi z najlepszych. Żaden z członków jeszcze nigdy nie został schwytany, ani przesłuchany. Jedyne co na nich mieliśmy to przechwycona część towaru i ich paru sojuszników oraz lokalizacja spółek, których byli właścicielami. Na razie ani razu nie podjęliśmy na nich ataku, są tak silni.

-Kim Namjoon- skierował pałeczkę na mężczyznę w kółku- szef całej tej zgrai.
Ukończył studia medyczne, posiada IQ wysokości 148. Bardzo inteligentny człowiek, który nie da sobie w kaszę dmuchać.
Zapisany na czarnych kartach przez swój wybryk w szpitalu Seulskim, gdzie przerobił kostnicę na własne labolatorium. Wstrzykiwał własnoręcznie robione środki odurzające w pacjentów, robił z nich króliki doświadczalne.

Przeszedł na drugą stronę tablicy.

-Kim Seokjin- pokazał na faceta po lewej. Miał niezwykłą urodę- dobry informatyk, który współpracował z wieloma milionerami przy skutecznym sprawdzaniu bezpieczeństwa ich kont bankowych. No cóż.. każdy jego klient po usługach zostawał z niczym. Były zatrudniony w jednej z globalnych firm IT, ceniony wśród przełożonych.

Kolejny młodzieniec, po prawej od szefa.

-Min Yoongi. Tak zwany ,,Król Daegu", znany z licznych ataków stalkerskich i paru poważnych morderstw. Był szefem drobnych gangów w swoim rodzinnym mieście, ojciec jest kosztownym prawnikiem a matka kierownikiem firmy transportowej. Został wydziedziczony z jakichkolwiek praw do majątku i odszedł z niczym jako zbuntowany, najmłodszy z dwójki synów.

Wskazał na osobę obok Mina. Jako jedyny na zdjęciu leciutko się uśmiechał, jego kompani mieli kamienne twarze.

-Jung Hoseok. Były wojskowy na wysokim stanowisku, odpowiedzialny za wyposażenie zbrojne oddziałów Armii Krajowej. Wysadził cały bunkier z bronią, w którym uwięził swoich podwładnych. Ich szczątki zostały znalezione, rozerwane na strzępy i zwęglone przez ogrom wybuchu. Podczas ucieczki zabrał najcenniejsze spluwy i uciekł. Jego nazwisko i imię jest przeklęte wśród kapitanów, którzy go szkolili. Wydawał się pogodnym młodzieńcem, gotowym bronić swojej ziemi.. nauczył ich, że pozory mylą.

Przeszedł do 3 chłopaków stojących w rzędzie poniżej swoich hyungów, na zdjęciu.

-Park Jimin- zwrócił naszą uwagę na zadbanego blondyna- spędził 3 lata w szpitalu psychiatrycznym, gdzie poddano go leczeniu po tym jak nagle zmarł jego młodszy brat. Załamał się i ze świrował. Pomordował swoich lokatorów w celi za pomocą odłamka szkła, zdemolował izolatkę, i dopuścił się ataku na lekarzy. Określony jako nie poczytalny. Poddany elektrowstrząsom uspokoił się ale nie na długo. Nie wiadomo jak, ale udało mu się uciec z ośrodka.
Oto ostatnie nagranie z kamer jakie zostawił po sobie zanim zniknął. 

Włączono rzutnik i zgaszono światło. Na ścianie pokazał nam się czarno- biały obraz. Rejestr pochodził z 7 lipca tamtego roku. W małym pokoju, skulony siedział młody chłopak, bujał się w przód i w tył nucąc nieznaną melodię. Nagle zaczął chichotać, przerodziło się to potem w rechot a na końcu w przeraźliwy, złowieszczy śmiech. Zupełnie taki jak w horrorach. 
Park podszedł do kamery, uśmiechnął się szeroko i ją polizał.

Ugh.. odrażające.

Sekundę potem pojawiła się jego pięść i film się urwał.

-Interpretację już pozostawiam wam- powiedział naczelnik zapalając na nowo światło- przejdźmy do kolejnego członka.

Wskaźnik przeszedł na wyjątkowo przystojnego mężczyznę, moim zdaniem.

-Kim Taehyung. Popularny diler narkotyków, sprowadza towar z każdego zakątka świata. Bardzo często można go było spotkać w klubach i ciemnych uliczkach. Traktował swój biznes bardzo poważnie, jeśli ktoś nie spłacał długów za prochy, następnego ranka był martwy. Jest bardzo mściwy. Zanim dołączył do BTS przechwyciliśmy jego dotychczasowy adres lecz zwiał parę godzin przed naszym przybyciem.
W mieszkaniu znaleźliśmy skradzione telefony komórkowe swoich ofiar a także na wpół rozkładające się ciało w wannie. Sekcja zwłok wykazała, że to Han Seong, poszukiwana od miesięcy nastolatka. Ćpunka i kiepska uczennica, jej ojciec został aresztowany za napad na sklep a matka jest alkoholiczką. 
Niestety nasz złoty Taehyung zostawił swój klucz do piwnicy na stole w kuchni zanim uciekł. Przeszukaliśmy ją, zgromadził w niej parę pokaźnych worków towaru o łącznej wadze 16 ton kokainy.

Wow.. powiedziałam sobie w myślach.

-I ostatni z poszukiwanych- pokazał na chłopaka z kolczykiem w brwi i wardze. Miał też widoczny tatuaż na dłoni. Reszta była przykryta eleganckim garniturem- Jeon Jungkook. Dołączył do mafii ostatni.
Jako młody dzieciak był znany ze swojej smykałki do hazardu, skutecznie ogrywał każdego przeciwnika. Wzbogacił się w bardzo krótkim czasie więc był smakowitym kąskiem dla swoich wrogów, którzy pragnęli zemsty. Schował swój majątek i wyjechał z Busan gdzie dorastał. Do teraz nie znaleziono tych pieniędzy ani kosztowności, które ośmielił się zwędzić. Wiadomo jednak, że jest przebiegły i sprytny. Zna sztuki walki i fantastycznie posługuje się bronią. Zabił nie jednego naszego człowieka.

Naczelnik odchrząknął.

-Kapitanie Chung, może pan zabrać głos.

-Dziękuję panie naczelny- skłonił się lekko- A więc. Po konsultacji z kapitanem Bao, Choi i Yun wspólnie doszliśmy do wniosku, że tą sprawą zajmą się sierżant Cho i sierżant Corvus. Idealnie sprawdzą się w tym zadaniu.

Zaskoczeni ale i dumni popatrzyliśmy po sobie.

-To będzie dla nas zaszczyt- powiedział Anthony.

-Nasz plan, to wpuścić sierżant Cho do głównego kasyna Bangtanów jako kreta. Będziesz musiała tylko przeprowadzić parę konwersacji czy rozgrywek. Wszystko ci pokażemy. Zachowamy twoją tożsamość ukrywając ją pod eleganckim strojem, makijażem i fałszywymi danymi osobowymi.

-Tak jest- odpowiedziałam.

-Sierżant Corvus, umieścimy pana w jednej z ukrytych furgonetek. Będzie pan drugimi oczami pani Y/N. Dzięki podsłuchowi, który otrzymacie będziecie się porozumiewać na odległość. Wyposażymy też was w ukrytą kamerę.

-Oczywiście kapitanie- powiedział.

-Dziękuję bardzo za spotkanie- powiedział naczelnik- poruczniku Jo i Yoon, proszę natychmiast przesłuchać Lim Sujina. A sierżant Corvus i Cho, widzimy się jutro rano tutaj, w moim biurze. Przeprowadzimy odpowiednie procedury do misji.

-Rozkaz- chórem odpowiedzieliśmy.

-Odmaszerować!

꧁𑁍꧂

Jestem zadowolona z tego rozdziału

Słowa(1762)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro