twenty one
— Pozwól mu iść, Niall. To moja wina. To wszystko moja wina. Jeśli chcesz kogoś ukarać, to ukarz mnie.
— Chyba nie do końca rozumiesz, co się dzieje.
— A więc mi wytłumacz.
— Jeśli pozwolę mu iść... Potencjalnie może zawiadomić policję. Poza tym, nigdy nie zignorowałbym bezdomnego. Już niedługo dołączy do reszty.
— Zrobię, co tylko zechcesz, Niall. Tylko proszę, nie rań go.
— Skarbie, obiecuję, że kiedy z nim skończę, już nic nie poczuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro