twenty
Niall rozważał, kiedy powinien zabić dostawcę. Nadal był nabuzowany i podniecony swoim ostatnim morderstwem, a nie chciał, by wspomnienia po jego ostatniej ofierze tak szybko zniknęły. Zamierzał poczekać kilka dni, dopóki nie poczuje nagłej potrzeby, by rozciąć czyjeś ciało.
Zauważył ciężki oddech Harry'ego i jego skulone ramiona. Niallowi podobała się myśl o tym, że Harry był przy nim spięty i wahał się wykonać choćby najmniejszy ruch. Całe ciało Nialla przeszły dreszcze, gdy Harry na niego popatrzył. Właśnie wtedy on również popatrzył na niego i ku jego niechęci, w te przerażone zielone oczy.
— Nie podoba mi się kolor twoich oczu.
— Dlaczego—
— Bo jego nie były zielone!
Coś wewnątrz Nialla pękło. Coraz bardziej oddalał się od bycia zdrowym psychicznie i nie był pewny, czy to przeżyje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro