Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

forty three


— Ale z ciebie rozpuszczony bachor! Siadaj!

Harry usiadł na kolanach Nialla, spuszczając głowę. Jego twarzy wykrzywiała się w grymasie za każdym razem, gdy chłodne palce Nialla łapały go za biodra i poprawiały jego pozycję. Za to Niallowi podobało się obserwowanie przemiany Harry'ego w jego prawdziwe oblicze. Jego pięknego, pięknego Luke'a. Jedynego w swoim rodzaju. Prawdziwego diamencika. Jego partnera w zbrodni. Niall uwielbiał świadomość, że Harry już niedługo zostanie jego małym motylkiem.

— Wiesz, nigdy nie byłeś taki, jak reszta — wyszeptał Niall w jego szyję. Żołądek bruneta się przekręcił. — Jesteś wyjątkowy, Harry. To dlatego, odkąd tylko cię zobaczyłem... Po prostu wiedziałem, że muszę cię uratować.

— Nie prosiłem o r-ratunek.

— Prosiłeś... Widziałem to w twoich oczach—

Nagle z dołu rozległ się głośny huk.

— M-mówiłeś, że już g-go nie ma!

— Nie będzie. Nie zamartwiaj tym tej swojej ślicznej główki, Lukey... — Niall na chwilę zamilkł, a jego oczy rozszerzyły się, gdy wpadł na cudowny pomysł. Taki, który pomoże w tym, by przeobrażenie Harry'ego poszło pomyślnie. — Właściwie to idealna pora, bym pokazał ci moją kolekcję!

Podekscytowany Niall podniósł Harry'ego i zaniósł go pod drzwi piwnicy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro