Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

(pov Kenta)

Siedziałem poraz kolejny czytając książki, nie wiem czy Pete kupował je tylko po to by ładnie wyglądały czy naprawdę aż tak bardzo interesujące dla niego są alfy, rozumiem chciał wiedzieć więcej o dzieciach sprzedawanych przez Tonego, ale tutaj większość książek jakie czytałem są właśnie o alfach i omegach.

Wziąłem do ręki telefon który dał mi Pete, mój osobisty został zniszczony zanim trafiłem do więzienia.
Poczułem Dziwne dreszcze obrzydzenia jak przypominałem sobię co robiłem podczas ostatniej ruji.
Pete myśli, że o tym zapominałem, ale nie jestem w stanie, nie myślałem wtedy świadomie, a on jest zwykłym drapieżnikiem nie ominie okazji by sobie zwalić do kogokolwiek.
Pete jednak myśli, że nie pamiętam tego.
Dobrze wiem, że sprawdzał w moich myślach czy pamiętam... tylko Pete nie jest chyba świadomy, że są sposoby by przechytrzyć jego zdolności, na dodatek nie wiem czy wie, że Charlie nie osłabił tylko zmysłów Babe, osłabił również go i Way. Jedyną osobą, której zdolności nie użył to Jeff .
Zjadłem kolejną kostkę gorzkiej czekolady i wziąłem kartkę, napisałem na niej listę książek, które chciałem by Pete mi kupił, sam sobie wymyślił, że zamieszkam z nim to niech teraz robi to co chcę.
Już prawie Przykleiłem ją na drzwiach i akurat dziad musiał wychodzić z sypialni, spojrzałem na niego. Podszedł do mnie i wziął odemnie kartkę

- oh książki? Możesz zamówić je przez internet, w biurku jest mój laptop. Zamów sobie też jakieś ubrania albo coś innego - od razu odwróciłem się i skierowałem znów do biblioteki- zmierzasz zjeść śniadanie?

- nie wychodzę stąd.- powiedziałem dając mu do zrozumienia, że moja noga w kuchni nie postanie. Mył niby Cały dom, ale nadal śmierdzi obrzydliwie jak Way.
Musieli się pieprzyć jak zwierzęta, że zapach jest nadal aż tak wyczuwalny.
Zapach Pete mi nie przeszkadza i nigdy nie przeszkadzał, nawet mogę powiedzieć, że jest bardzo przyjemny, Pete pachnie jak jaśmin, jak czysty afrodyzjak, uwielbiałem jak pozwalał mi całować jego szyję, byłem pierwszy który poczuł jego zapach, byłem tym który uczył go tego co sprawia mu przyjemność. Bez większego problemu Zaciągnął bym go znów do łóżka gdybym tylko tego chciał, ale obrzydza mnie myśl, że jest ma nim jeszcze smród Way.
Jest zwykłą kurwą, uwiódł Pete by mieć więcej informacji,by mieć przywileje u Tonego padł przed nim na kolana. Obrzydliwe.

I to wszystko po to by zaliczyć Babe, który go nie chciał.

Nagle mnie Olśniło, mogę opuszczać dom. Pod warunkiem, że nadal znajduje się na posesji Pete. Wziąłem laptopa i znalazłem na nim sadzonki Jaśminu, wyszedłem z pokoju, zakryłem nos koszulką i poszedłem z laptopem do kuchni gdzie Pete robił śniadanie, postawiłem go przed nim.
Pete wyjął nagle z szuflady maseczkę, ubrałem ją na nos, pachnie jak on...nie jak Way.

- chcesz zasadzić jaśmin? Dlaczego akurat on?- zapytał, a ja zmarszczyłem brwi

- ty te książki kupowałeś by ładnie wyglądały czy czytać ze zrozumieniem nie potrafisz?- poszedłem znów do biblioteki i wziąłem z niej jedną z książek którą czytałem, przyniosłem mu ją na konkretnej stornie

" jaśmin- zapach przyjemny dla Alf recesywny, może zniwelować nieprzyjemne dla osobnika zapachy.
Partnerzy z zapachem jaśminu w wielu przypadkach na zawsze łączą się z zapachem Alf recesywnych posiadających różany feromon. Inne zapachy silniejszych osobników może być zbyt mocny do wytrzymania dla Alf"

Pokazałem mu dokładnie ten fragment

- oh zapomniałem, że pachniesz różami - powiedział, a ja zamarzyłem brwi - dobrze dziś pojadę po sadzonki. - podał mi śniadanie

- kup mi jeszcze czekoladę - powiedziałem i poszedłem do pokoju.
Chuj jeden zapomniał?! Ja pamiętam jego zapach dokładnie... Jak on mógł tak po prostu zapomnieć?
Oburzony poszedłem do pokoju, nie czuję już do niego tego co kiedyś, nie chce być z nim w żadnej relacji, ale jak kurwa mógł?

Szczerze poczułem się urażony, zwłaszcza, że zapewniał mnie , że mój zapach jest piękny. Może będzie kłamał by po prostu móc mnie pieprzyć kiedy miał ochotę.

Ja mu kurwa pokaże.
Będzie jeszcze miał dość mojego zapachu, zrobię mu tu piekło na ziemi.
Kiedy otrzymałem sadzonki poszedłem do ogrodu pierwszy raz od dawna jestem na dworze, tak przyjemnie ciepło.
Usiadłem przez chwilę i wziąłem kilka wdechów.
Położyłem się na trawie i zamknąłem na chwilę oczy , ale nagle słońce zostało zakryte. Ktoś nade mną stoi, otworzyłem oczy i zobaczyłem Charliego, uśmiechnięty zerkał na mnie , od razu usiadłem. Przyjechał z Babe i innymi do nas na obiad, bo Pete uznał, że to dobra okazja jak już wyłoniłem się z biblioteki.
Zaczęliśmy jeść obiad na dworze, kiedy Sonic spojrzał na nas

- co jest między wami? Jakaś dziwna ta wasza chemia.- plotkara. Ale lubię go, jest bardzo ciekawy, trochę go poznałem podczas tego jak postanowiłem im pomagać

- oh jesteśmy braćmi - Pete powiedział, a ja uniosłem brew

- Bracią się chyba kutasa do buzi nie wkłada Pete- powiedziałem zirytowany.
A Babe spojrzał na Niego

- nie zbliżaj się do mnie lepiej z takim nastawieniem na życie - no tak Babe w prost powiedział, że uważa Pete za brata.

- dobra może źle to sformułowałem- powiedział, a wstałem od stołu - gdzie idziesz?- zapytał, a ja pokazałem mu mój piękny środkowy palec. Wziąłem z szafki czekoladę i wróciłem do innych, usiadłem znów do stołu, koło Jeff'a, pogłaskałem jego brzuch. debil Pete kupił jedną tabliczkę zwykłej czekolady , a pozostałe gorzkiej.

- jedz- powiedziałem dając mu czekoladę- a ty patrz co kupujesz następnym razem - warknąłem na Pete.
Jakoś przeżyłem ten nieszczęsny obiad i chciałem wrócić do biblioteki, ale zagrodził mi drogę - co ty znów chcesz .

- musiałeś im to mówić?

- Pete oni od lat wiedzą, że mnie pieprzyłeś kiedy miałeś ochotę. Teraz daj mi przejść - warknąłem zły.

- powiedziałeś im?- zmarszczyłem brwi

- Charlie przyłapał nas jak był jeszcze dzieckiem, a Jeff stwierdził, że czuć na mnie do teraz twój zapach. A Babe wie od Charliego.- powiedziałem jak nigdy nic. Na szczęście odpuścił i dał mi w końcu wejść do biblioteki w której obecnie mieszkam.

(Pov Pete)

Minęło już pół roku od kiedy Kenta mieszka w moim domu, nie mogłem nadal zrozumieć jego zachowania.
Dwa dni temu skończyła się już jego druga z ośmiu ruji jakich spodziewamy się na okres jego Aresztu.
Skończyło się tak samo jak poprzednio, poraz kolejny patrzyłem jak się zabawia przez kamerkę.
Z każdą kolejną chwilą był coraz bardziej wyuzdany.

On jeszcze nie wie, ale Za tydzień mam wizytę w więzieniu... udało mi się uzyskać widzenie z Way, prawdę mówiąc bardzo za nim tęsknię, mimo, że oszukał mnie.

Wróciłem do domu ale dom pachnie w  strasznie dziwny sposób. To nie jest ten sam zapach jaki był wyczuwalny po ostatniej z Ruji. Pobiegłem do biblioteki i wszedłem tam bez pukania, Kenta leżał na łóżku cały czerwony, przyłożyłem rękę do jego czoła. Rozgrzany Jak diabli... najgorsze jest to, że on się nie poci. Taki stan dla jego ciała jest bardzo niebezpieczny, od razu zdjąłem z niego ubrania by chociaż trochę zmniejszyć bezpiecznie jego temperaturę.
Przytulił moją rękę, jest taki słaby, wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer do mojej znajomej lekarz, która przyjechała naprawdę szybko.
Kenta dostał zastrzyk i okłady, ale nadal nie zamierzał puszczać mojej ręki.

- Musisz teraz przy nim być Pete. To Defectum odoris nexum inter socios- nie mam pojęcia co ona za zaklęcia na mnie właśnie rzuciła.

- ja nawet nie wiem co to jest - powiedziałem patrząc na Kente

- jego ciało potrzebuje twojego zapachu, jego gruczoły zapachowe wyschły od braku pasującego zapachu, nie wystarczy już zapach jaki zostawiasz na przedmiotach, to musi być zapach na nim. Rzadko kiedy występuje to u Alf nie oznaczonych, ale jest bardzo niebezpieczny dla nich- powiedziała spokojnie- na dodatek przez kilka dni zanim wróci do normy może zachowywać się jakby był pijany lub odurzony tak jak podczas ruji. Na te kilka dni to nie będzie Kenta jakiego znasz. I najważniejsze.
Pod żadnym pozorem nie możesz z nim teraz sypiać, jego ciało wydziela zdecydowanie więcej jajeczek, nie ma szans by nie zaszedł w ciążę. Niestety jajeczka wypuszczone w tym stanie są bardzo słabe i zazwyczaj kończy się to poronieniem - wyjaśniła mi wszystko...i tak nie zamierzałem z nim sypiać.

I miała rację. To zupełnie nie ten Kenta którego zna. Ciągle za mną chodzi, a dokładniej trzyma się wręcz moich pleców, ciągle gada, dotyka mnie.
Wszystko leci mu z rąk... mówi jakieś dziwaczne rzeczy.

Z jednej strony jest taki jaki kiedyś chciałem by był dla mnie Kenta, a z drugiej jest czymś co mnie przeraża bardziej niż Kenta którego najlepszym przyjacielem jest nóż.

Leżałem właśnie na łóżku, a on leżał za mną, miałem głowę na jego brzuchu bo nie chciał mnie puścić, leżałem, a on nasila się moimi włosami.

- Pete- spojrzałem na niego ciekawy co tym razem wymyślił.- jak myślisz w innym życiu też będę taki głupi?- zdziwiony nie wiedziałem o czym mówi

- przecież nie jesteś głupi- najgorsze jest to, że ja nie mogę czytać Teraz jego myśli bo to jeden wielki krzyk, nie da się nic zrozumieć...

- jestem głupi, straciłem już wszystko, straciłem swój sens życia, straciłem moje serce, wolność, szczęście. .. gdyby nie to, że Jeff jest w ciąży skończył bym ze sobą. Ale nie chce by się niepotrzebnie mną przejmował, w jego stanie to nie będzie dobre- od razu wstałem z niego i spojrzałem na niego, nie wiedziałem, który Kenta teraz do mnie mówi

- Dlaczego ty tak mówisz? Kenta za półtora roku będziesz wolny będziesz mógł zacząć od nowa, zdążysz na nowo odżyć - Powiedziałem, a on spojrzał na mnie

- niczego nie rozumiesz. - pierwszy raz od początku choroby odsunął się odemnie i skierował się do biblioteki... Prawdziwy Kenta wrócił.
Przez jego słowa coraz częściej sprawdzałem bibliotekę... bałem się, że pewnego dnia wejdę tam za późno.

W końcu doczekałem się dnia wizyty u Way. Okłamłeś Kente, że jadę do Alana... Ja naprawdę nie wiem dlaczego go okłamałem, zwłaszcza, że Kenta wie o mojej skomplikowanej relacji z Way..
A i tak go okłamałem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro