Chapter seven
Niedziela. Ostatni dzień wytchnienia przed zbliżającym się wielkimi krokami poniedziałkiem, a co za tym idzie brakiem czasu na wszystko oprócz lekcji i nauki.
Larissa westchnęła. Za dwadzieścia minut zaczynały się nabory do ślizgońskiej drużyny Quidditcha, więc teraz wraz z przyjaciółmi zmierzała w kierunku stadionu.
Walburdze po wielu próbach udało się zrobić makijaż w barwach domu węża. Larissa nie była tak uzdolniona w tej dziedzinie jak jej przyjaciółka, dlatego na szybko maznęła sobie na policzkach zielono- srebrny znak. Przy ślizgonkach podążali Avery, Rosier i Black, którzy tak jak one mieli kibicować Mucliberowi, Nottowi i Lestrange'owi.
Całą piątką zajęli miejsca na trybunach, z których obserwowali wychodzące z szatni, ubrane na zielono postacie.
Flint - kapitan drużyny oznajmił, że zaczną od wyboru pałkarzy. Zgłosiło się pięciu chłopaków, wśród których był Nott.
Mieli za zadanie celnie odbić jak najwięcej piłek. Wybór padł na Notta, który odbił dziesięć z dwunastu i Curtisa - wysokiego siódmoklasistę, który odbił jedenaście. Aktualnie Flint wyganiał z boiska trzech ślizgonów, którzy odpadli.
Następne wybierani byli ścigający. Tu zgłosiło się jedenastu chłopaków i trzy dziewczyny. Jak się okazało dwie z trzech ślizgonek nie umiały latać i po pierwszej próbie - jak najszybszym okrążeniu boiska, wyszły ze stadionu chichocząc, w akompaniamencie wrzasków Flinta.
Drugą próbą miało być oddanie przynajmniej siedmiu z dziesięciu strzałów na pętle, których bronił Flint - obrońca. Po tym zadaniu zostało już tylko sześciu chłopaków. Kapitan podzielił ich na dwa zespoły, żeby ocenić, którzy z nich dostaną się do drużyny.
Po dwudziesto minutowym meczu, który polegał na oddawaniu celnych strzałów, pokazie swoich umiejętności na miotle i unikaniu tłuczków, Flint zdecydował, że wygrali Mucliber, Lestrange i Nelson. Wybór był bardzo szybki, gdyż Evan i Arian byli pewniakami, gdyż już w zeszłym roku grali w drużynie, a z Stevenem tworzyli bardzo zgrany zespół.
Ostatnim wyborem miał być szukający, którym został Victor Collins. Czwartoklasista był szczupły i wysoki, lecz dobrze zbudowany, co za tym idzie miał sylwetkę idealną do roli szukającego.
Zadowolony, mimo, że zmęczony Flint ogłosił koniec naborów i zapowiedział trening na wtorek.
Larissa wraz z przyjaciółmi zeszli z trybun i ruszyli w kierunku Wielkiej Sali na obiad, kiedy przebrani już w normalne szaty Lestrange, Nott i Mucliber do nich dołączyli.
- Widzę, że mi kibicowałaś - powiedział do dziewczyny Evan, wskazując na jej pomalowane policzki. Ślizgonka prychnęła
- Nie tobie, tylko Lestrange'owi i Nottowi - uśmiechnęła się złośliwie na widok zirytowanej miny Muclibera.
- Chcieć być miłym, to tak cię traktują - mruczał pod nosem chłopak - Oczywiście najlepiej się ze mnie śmiać- Larissa nie mogła powstrzymać się od śmiechu słysząc Muclibera, który obrzucił ją zdenerwowanym spojrzeniem.
- Wiem, że nie potrafisz się na mnie gniewać - powiedziała czochrając blond włosy chłopaka.
★★★
W Wielkiej Sali jak zawsze zajęła miejsce między Mucliberem a Lestrangem. Przysłuchiwała się rozmowie chłopaków na temat Quidditcha i obserwowała pomieszczenie. Jej wzrok zatrzymał się na siedzącym samotnie Riddle'u, który zamyślony grzebał widelcem w puree ziemniaczanym. Nie mogła się nadziwić temu, że nawet wtedy wyglądał perfekcyjnie.
Chłopak chyba zorientował się, że jest obserwowany, bo uniósł znudzony wzrok znad talerza, a jego spojrzenie spotkało się z Larissy. Dziewczyna zażenowana szybko odwróciła wzrok. Miała nadzieję, że Riddle nie będzie pamiętał o tym zdarzeniu. Przecież taka sytuacja mogła zdarzyć się u każdego.
Myśląc o chłopaku przypomniała sobie o ich jutrzejszym spotkaniu. Zupełnie wypadło jej z głowy, że to już jutro! Szybko dokończyła posiłek i po uprzednim pożegnaniu się z przyjaciółmi, ruszyła w kierunku biblioteki, aby kontynuować zgłębianie wiedzy na temat Wieczystej Przysięgi, co robiła do późnej nocy.
★★★
Nie mogła się skupić na poniedziałkowych lekcjach, cały czas myślami była w Pokoju Życzeń, gdzie o 20 miała spotkać się z Riddlem. Swoją drogą chłopak właśnie patrzył na nią oceniającym wzrokiem, jakby samym spojrzeniem miał ocenić czy warto zawierać z nią przysięgę. Wieczystą przysięge.
- Dzisiaj uwarzymy podstawę do Eliksiru Wielosokowego. Czy ktoś wie coś na jego temat? - zapytał Slughorn, wyrywając dwójkę ślizgonów z zamyślenia. Profesor patrzył na nich wyczekująco, aby jak zazwyczaj zgłosili się do odpowiedzi. Po chwili rękę podniósł Riddle, na co Slughorn uśmiechnął się zadowolony.
- Proszę, Tom - powiedział
- Eliksir Wielosokowy pozwala na upodobnienie się do kogoś innego, działanie eliksiru jest krótkie - po godzinie wraca się do swojej naturalnej postaci. Warzenie należy rozpocząć na miesiąc przed użyciem - wyrecytował bez zająknięcia chłopak
- Jak zawsze bez błędna odpowiedź! 5 punktów dla Slytherinu - zachwycał się swoim ulubionym uczniem profesor. Larissa nijak już na to nie reagowała, nawet w myślach, gdyż po prostu przywykła do tego, jak traktowany przez nauczycieli był Riddle.
Do końca lekcji zajmowali się bazą do Eliksiru Wielosokowego, za co na końcu Larissa, Tom i Nott uzyskali po 10 punktów dla domu węża.
★★★
Dziewczyna z zadowoleniem zobaczyła, że była już czternasta, co za tym idzie - zaczął się obiad. Jej szczęście nie wynikało z tego, że była głodna, a z tego, że po posiłku nie miała już żadnych zajęć i do dwudziestej miała czas dla siebie. Oczywiście nie zapomniała o zadanych pracach, ale o dziwo tego dnia nie było ich tak dużo jak zazwyczaj, dlatego już o wpół do siedemnastej stwierdziła, że może spokojnie poczytać Historię Hogwartu.
Lektura bardzo ją zaciekawiła, uwielbiała czytać, a ten tytuł był dla niej szczególnie interesujący. Pochłonięta książką nawet nie zauważyła, że zegar wskazywał już godzinę 19. Być może zapomniałaby nawet o czekającym ją spotkaniu z Riddlem, gdyby nie Mucliber, który do niej podszedł.
- Co ty tak czytasz? - zagadnął zabierając dziewczynie podręcznik - Historia Hogwartu - przeczytał napis z okładki - Nawet ciekawy tytuł, może kiedyś przeczytam.
- Mucliber, i tak oboje dobrze wiemy, że ty nic nie czytasz bez przymusu - parsknęła - Oddaj tą książkę - dodała, starając się zabrać mu ją z rąk, lecz nie dosięgała do niej, gdyż wstał, a ona była od niego o głowę niższa.
- Oj, chyba będziesz musiała poprosić - zaśmiał się złośliwie, na co dziewczyna prychnęła.
- Accio Historia Hogwartu - powiedziała, wyciągając z kieszeni różdżkę. Już po chwili trzymała w dłoni podręcznik.
- To może zobaczymy się kiedy indziej - zaśmiał się nerwowo Mucliber, widząc zirytowaną dziewczynę. - Tak, to chyba najlepszy pomysł, pa Laris - powiedział i szybkim krokiem ruszył do swojego dormitorium, na co pokręciła tylko głową, nie komentując jego słów.
- Nieźle sobie poradziłaś, Cervantes - usłyszała sarkastyczny głos prefekta ślizgonów. Kiedy się odwróciła z zamiarem odpowiedzenia czegoś, Riddle już siedział na fotelu na przeciwko niej.
- Przejdziemy od razu do konkretów. - zaczął powoli ślizgon. Jeśli mamy współpracować, to muszę wiedzieć. Skąd znasz oklumencję? - zapytał.
Dziewczyna dobrze wiedziała, że ta wiedza była mu zbędna. Był po prostu ciekawy.
- Jak to się dzieje, że potrafisz się obronić przede mną, skoro moja leglimencja jest opanowana do perfekcji? - zadając pytanie, uniósł na nią swój wzrok. Poczuła delikatne mrowienie w głowie, więc szybko ustawiła barierę, aby Riddle nie mógł odczytać jej myśli. Widziała, że był tym zirytowany.
- Władam oklumencją i leglimencją od urodzenia, nie musiałam się ich uczyć - wyjaśniła - Tak samo było z częścią mojej rodziny. Bardziej mnie ciekawi twoja zdolność.
- Regularne ćwiczenie na mniej rozbudowanych umysłach. Ciągle widziałem wspomnienia lekcji, kłótnie z przyjaciółmi i egzaminy. Dopiero, kiedy lepiej ją opanowałem, zauważyłam jak bardzo jest przydatna. Myślisz, że skąd wiem, że Slughorn najbardziej lubi kandyzowane ananasy, a w gabinecie ma półkę, na której są zdjęcia uczniów?
Larissa uniosła lekko brwi. Nie spodziewała się, że ktokolwiek posunąłby się do tego, żeby czytać nauczycielom w myślach. Było to ryzykowne, a dodatkowo zakazane.
Riddle, ile jeszcze masz sekretów?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro