Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziwny sen, a pierwsze lekcje

Idąc korytarzem usłyszałam hałas. Słyszałam płacz dziewczyny. Pobiegłam w tamtą stronę. Weszłam do łazienki dziewczyn. Znalazłam tam płaczącą szlamę. Z wyciągniętą różdżką weszłam do łazienki. 

-Crucio!- Czerwony płomień wystrzelił wprost w nią. Dziewczyna zaczęła się szamotać z bólu jęcząc. Zaczęło mnie to bawić. Za sobą poczułam stojącą osobę. Odwróciłam się i zobaczyłam jego... z wyglądu nie przypominał człowieka. Był wysoki i chudy. Jego twarz była bielsza od nagiej czaszki, a oczy miał wąskie źrenice i czerwony kolor tęczówek. Z kolei nos był płaski jak u węża, a zamiast nozdrzy pojawiły się jedynie wąskie szparki. Jego usta były pozbawione warg, a na głowie i twarzy nie było włosów, brwi ani rzęs.
-Zrób to. Daj zaklęcie mocniej to szlama. Można ją zabić.- Jego głos brzmiał w mojej głowie- Znasz zaklęcie. Uda ci się- Nalegał, a po chwili zniknął. Szlama zemdlała z bólu, a w łazience pojawili się nauczyciele. 

Obudziłam się. Byłam w swoim dormitorium, cała spocona i zdenerwowana... Przyjrzałam się pokojowi, sprawdzając czy moje współlokatorki śpią. Spały. Spojrzałam na zegarek. Była 4:15. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długą godzinną kąpiel, żeby trochę się uspokoić. Umyłam się truskawkowym żelem pod prysznic, a włosy zaś umyłam czekoladowym szamponem. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy różdżką, ubrałam się w białą bluzkę z adidasa z różowym znaczkiem i białe szorty, do tego założyłam różowe adidasy. Włosy pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Gotowa zeszłam do pokoju wspólnego. Z powodu bardzo wczesnej pory nikogo nie było. Usiadłam na czarnej sofie. Wpatrywałam się w ogień kominka. Było mi naprawdę przyjemne ciepło. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam kiedy zrobiło się gwarno. Spojrzałam na zegarek ścienny na ścianie dochodziła godzina 7:30. W pewnej grupie uczniów zauważyłam swojego brata z gorylami. Wiedziałem, że mój brat ich wykorzystuje. Nie chciałam z nimi iść, dlatego nawet nie zwróciłam ich uwagi. Kiedy wybiła 7:35 postanowiłam iść po szatę do pokoju, a później skierowałam się do Wielkiej Sali. Idąc zamyślona, ktoś wpadł na mnie tak, że upadłam na ziemię. Spojrzałam na winowajcę i spotkałam się z brązowymi oczami jednego z Weasley'ów. Leżał na mnie i nic nie mówił tylko się wrednie uśmiechał. 

-Fred, Malfoy'ówna na ciebie leci!- Powiedział bliźniak co stał, tak głośno, że wszyscy na nas się spojrzeli. W końcu zobaczyłam wkurzonego brata. Zrzuciłam rudego chłopaka z siebie i wstałam szybko z ziemi. Słyszałam śmiechy wszystkich co to widzieli. Oby mój ojciec się nie dowiedział. Weszłam na Wielką Salę, usiadłam do swojego stołu i wsłuchałam się w rozmowę Pansy z Dafne. Rozmawiały o chłopakach. Pansy bardzo podoba się Draco, a Dafne podkochuje się w chłopaku starszym od nas. Nazywa się Adrian Pucey i jest na trzecim roku. Nigdy nie myślałam o tak wczesnym poznaniu chłopaka. Na pewno nie teraz. Gdy jedzenie się pojawiło zaczęłam jeść. Zjadłam tylko dwa tostu. W czasie śniadania, profesor Snape nasz opiekun Slytherinu wręczał nam plany zajęć. Okazało się, że mam dzisiaj sześć lekcji. 

Plan zajęć:
-Historia Magii. 
-Eliksiry 
-Eliksiry
-Zaklęcia
-OPCM (Obrona Przed Czarną Magią)
-OPCM (Obrona Przed Czarną Magią) 

Dzisiaj może być nawet spoko. Mam taką nadzieję. Wzięłam plan i pobiegłam po torbę do dormitorium. Spakowałam na dzisiaj odpowiednie książki i pobiegłam pod kasę Historii Magii znajdującą się na pierwszym piętrze w klasie 4F. Weszłam do klasy i usiadłam w ławce. Przygotowałam podręcznik oraz pióro i atrament z pergaminem i czekałam na rozpoczęcie lekcji. Okazało się, że do lekcji zostało jeszcze z jakieś pięć minut. Postanowiłam przeczytać parę rozdziałów książki. Jednak nie było mi dane ponieważ do klasy weszli już inni. Spojrzałam na osobę siadającą obok mnie, był to Draco. 

-Lecisz na Weasley'a?- Zapytał wprost. Mój wzrok był zdziwiony. Myślałam, że widział co się stało. 
- Nie lecę na Weasley'a. Wpadł na mnie on, nie ja...- Odpowiedziałam szybko.- Jeżeli chcesz w to wierzyć to twój interes.- Spojrzałam do książki, znalazłam temat, który mnie zainteresował. Kodeks Honorowy Wilkołaków. Zaczęłam go czytać. Do klasy po dzwonku wleciał nauczyciel. Profesor Cuthbert Binns jest duchem przypominający starego żółwia, który zaciska usta. Ma także piskliwy, monotonny głos, który brzmi jak brzęczenie starego odkurzacza. Nosi duże, grube okulary. Jest bardzo niski. Pierwsza nasza lekcja odbyła się o Historii Hogwartu. Jednak dalszy ciąg lekcji skierował się na czytany przeze mnie temat. Kodeks Honorowy Wilkołaków. Okazało się, że jest to dokument opracowany w 1637 roku, który dawał wolność wilkołakom pod warunkiem, że raz w miesiącu na czas przemiany będą zamykać się w dobrze zabezpieczonym miejscu. Czarodzieje będący wilkołakami mieli podpisywać taki dokument, ale nikt się nie zjawił, ponieważ żaden nie chciał przyznać się do tego, że nim jest. Prawdopodobnie byłam jedną osobą, która notowała i słuchała wszystkiego co potrzebowałam. W końcu zagrzmiał dzwonek i pierwsza lekcja w pierwszej klasie właśnie się zakończyła. Tak miało być w ciągu całych 10 miesięcy. Mam nadzieję, że podołam i dam sobie radę. Spakowałam się i pobiegłam na następne. Teraz dwie lekcje eliksirów. Mam nadzieję, że eliksiry pójdą mi tak samo jak nasza Historia Magii. Jestem tak podekscytowana, że nie mogę się doczekać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro