Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

61.

*Mercy pov*

Weszłam do firmy mojego brata i przywitałam się z Ashley. Mój brat wyjechał na tydzień na małe wakacje z rodzinką, a mnie prosił bym raz na jakiś czas zaglądała do firmy, by dowiedzieć czy pracownicy spełniają swoje obowiązki. Wjechałam windą na ostatnie piętro i przywitałam się ze Spencer, recepcjonistką, która pracuję tutaj tylko wtedy, gdy Emily nie ma. Poinformowałam ją, by przyniosła mi dokumenty, które przyszły nie dawno.  Wyciągnęłam klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi od gabinetu mojego brata. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Rzuciłam klucze na biurko, ściągnęłam kurtkę i podeszłam do okna. Dziś w Londynie pogoda dopisywała. Świeciło słońce, ale nadal wiał zimny wiatr, więc wszyscy nosili kurtki zimowe. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc krzyknęłam ''proszę'', a w środku pojawiła się Spencer. 

- Tutaj są wszystkie dokumenty proszę pani, a za godzinę jest spotkanie z panem Marshall'em. - wyjaśniła. 

- Dziękuję. - powiedziałam z uśmiechem. - A i Spencer. - odezwałam się, gdy chciała wyjść. - Nie jestem żadną panią, znasz mnie odkąd mój brat założył firmę. - uśmiechnęłam się. Czarnowłosa się zaśmiała i przytaknęła głową. Wyszła z gabinetu, a ja usiadłam przy biurku i zaczęłam przeglądać dokumenty. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk telefonu. Wzięłam go do ręki i przeczytałam wiadomość. 

Od Mąż ♥:

O której mam Cię odebrać? 

Do Mąż ♥: 

O dwunastej :) 

Zablokowałam urządzenie i wróciłam do czytania dokumentów, lecz znów przerwał mi dzwonek telefonu. 

Od Boo Bear ♥:

Wszystko w porządku?

Do Boo Bear ♥:

Spokojnie wszystko pod kontrolą :) Za godzinę spotkanie z Marshall'em, a potem idę do domu. 

Od Boo Bear ♥:

Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę. 

Do Boo Bear ♥:

Jaką?

Od Boo Bear ♥: 

Mogłabyś podpisać mi umowę, która jest w czarnej teczce na biurku? Już ją czytałem, ale zapomniałem podpisać :/

Rozejrzałam się i znalazłam czarną teczkę. Wzięłam ją do ręki i wyciągnęłam plik kartek. 

Do Boo Bear ♥:

Jasne :) 

Od Boo Bear ♥:

Dziękuję! Kocham Cię ♥

Zaśmiałam się i zablokowałam urządzenie. Wzięłam do ręki długopis i podpisałam umowę nazwiskiem ''Tomlinson''. To dziwne. Dawno się tak nie podpisywałam. Uśmiechnęłam się i schowałam kartki do teczki, po czym odłożyłam ją na miejsce. 

***

Spotkanie z panem Marshall'em minęło bardzo szybko. Pożegnałam się z nim i wyszłam z sali konferencyjnej. Westchnęłam ciężko i ruszyłam do gabinetu. Cieszę się, że w połowie studiowałam zarządzanie w firmie i przynajmniej wiem o co w tym wszystkim chodzi. Na korytarzu na kogoś wpadłam i nie chcący wytrąciłam osobie wszystkie dokumenty z rąk. 

- Przepraszam. - powiedziałam szybko i schyliłam się by pomóc sprzątać kartki.

- Nic się nie stało. - usłyszałam. Podniosłam głowę i zobaczyłam mężczyznę, który na pewno był młodszy ode mnie. 

Posprzątaliśmy wszystkie papiery i wstałam z podłogi. 

- Jestem Alex. - przedstawił się. 

- Mercy. - uścisnęłam jego dłoń.

- Horan? - spytał, a ja przytaknęłam głową. - Ja tak strasznie panią przepraszam...

- Ej, dopiero przeszliśmy na ''Ty''. - oburzyłam się, ale po chwili oboje się zaśmialiśmy. 

- Właśnie do Ciebie szedłem. - uśmiechnął się. - Mam dokumenty dotyczące nowego samochodu. - dodał. 

 - W takim razie zapraszam. - powiedziałam i razem ruszyliśmy w kierunku gabinetu Louis'a. Otworzyłam drzwi i przepuściłam Alex'a jako pierwszego, ponieważ miał mnóstwo papierów w rękach. Położył je wszystkie na biurku, a ja westchnęłam gdy to wszystko zobaczyłam. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki jedną kartkę. 

- Znasz się na tym? - spytał, a ja spojrzałam na niego. 

- Studiowałam zarządzanie lecz tylko w połowie. - odpowiedziałam. 

- Dlaczego w połowie? 

- Zaszłam w ciążę. - uśmiechnęłam się. 

- Uwielbiam Twojego męża, jest najlepszym piłkarzem na świecie i mam nadzieje, że będzie najlepszym trenerem. - zmienił temat. Uśmiechnęłam się i odłożyłam kartkę. 

- Też mam taką nadzieje. - mruknęłam. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc zaprosiłam osobę do środka. Moim oczom ukazał się Niall, więc szybko spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest już pięć po dwunastej. Alex pożegnał się ze mną i wyszedł z gabinetu.

- Kto to? - spytał Niall, gdy zakładałam kurtkę. 

- Alex. - odpowiedziałam obojętnie. - Pracownik Louis'a.

- Kim on jest dla Ciebie? 

- Można powiedzieć, że znajomym. - wyminęłam go. 

- Wiedz, że jeżeli mnie zdradzisz to drugiej szansy nie dostaniesz. - powiedział, a ja stanęłam w pół kroku. 

- Co? - spytałam i odwróciłam się w jego stronę. 

- To co słyszałaś. 

- Mam Ci przypomnieć, kto zdradził mnie z Lilly,  aja dałam mu kolejną szansę? - spytałam, a na jego twarzy zobaczyłam zdezorientowanie.

Przyjmij ten cios, blondasku. 

- Przepraszam. - mruknął cicho. 

- Wyjdź, chcę zamknąć gabinet. - zmieniłam temat. Otworzyłam drzwi i przytrzymałam je by Niall wyszedł. Zamknęłam je na klucz i pożegnałam się ze Spencer. W windzie obydwoje milczeliśmy. Nie miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy z nim. 

To zabolało. 

Wyszliśmy z budynku i wsiadłam do jego auta. Wsiadł na miejsce kierowcy i odpalił silnik

- Mercy, to nie miało tak zabrzmieć. - powiedział.

- Ale zabrzmiało. - odparłam i wpatrywałam się w widok za oknem. - Nie chcę z Tobą rozmawiać, więc lepiej siedź cicho. - dodałam i Niall nic nie powiedział, za co mu dziękowałam. 

On by mi nie wybaczył.

 A ja zrobiłam to już trzy razy. 

XXXX

Witam w nowym rozdziale :) 

Nie poszłam dzisiaj do szkoły, ponieważ źle się czułam i nadal tak jest lecz nie tak bardzo jak rano :) 

Kto uwielbia Keegan'a Allen'a tak samo jak ja? 

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro