Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

53.

*miesiąc później*

Dzisiaj jest rozprawa. Cholernie się boję, ponieważ mogą jej uwierzyć, a ja mogę stracić swoją rodzinę. Moje ręce drżą, a Mercy cały czas mnie uspokajała. Stałem przed salą sądową i nerwowo bawiłem się palcami, czekając na mojego adwokata. Moja żona próbowała mnie pocieszać, ale jej to nie wychodziło. 

- Dzień dobry państwo Horan. - przede mną pojawił się adwokat Walker. Przywitał się z nami i poinformował nas, że rozprawa zacznie się za pięć minut. Zacząłem nerwowo chodzić po korytarzu i tym razem nikt mnie nie uspokajał. 

- Sprawa przeciwko pana Niall'a Horan'a. - kobieta wyszła na korytarz, a ja wciągnąłem głośno powietrze. Złapałem Mercy za rękę i razem weszliśmy na salę. Usiadła na ławce, a ja podszedłem do mojego adwokata. Usiadłem na krześle i spojrzałem na Lilly, która siedziała po drugiej stronie. Miała na twarzy cwany uśmieszek, a ja co raz bardziej się bałem. 

- Proszę wstać, sąd idzie. - wszyscy wstali z miejsc, a na salę weszła kobieta około pięćdziesiątki. 

- Proszę usiąść. - powiedziała, a wszyscy znów usiedli na swoich miejscach. Przeczytała opis rozprawy i kazała mi wstać. - Proszę powiedzieć jak się pan nazywa, ile pan ma lat,  gdzie mieszka i gdzie pracuję. - powiedziała. (a/n jak sędzia Anna Maria Wesołowska

- Nazywam się Niall Horan, mam trzydzieści siedem lat, mieszkam w Londynie, jestem początkującym trenerem Chelsea Londyn w piłce nożnej. - odpowiedziałem. 

- Jest pan spokrewniony z panną Moon? - spytała.

- Nie. - zaprzeczyłem szybko. 

- Czy spotkał pan pannę Moon wcześniej? - zadała kolejne pytanie. 

- Spotkałem ją dopiero, gdy poszukiwałem sprzątaczki do nowego domu. Zgłosiła się jako pierwsza i wydawała się miła, więc ją zatrudniłem. - powiedziałem. 

- Czy doszło kiedykolwiek do zbliżenia między wami? - spytała, a ja spojrzałem na Mercy, która spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoimi palcami. Poczułem ukłucie w sercu i przeniosłem wzrok na sędzie. 

- Tak. - odpowiedziałem. - Zdradziłem z nią moją żonę. 

- On kłamię! - krzyknęła Lilly. Kobieta uderzyła tym specjalnym młotkiem, a Lilly skrzywiła się. 

- Proszę o spokój panno Moon. - powiedział i z powrotem przeniosła wzrok na mnie. - Czy po tym panna Moon groziła panu?

- Powiedziała, że to jeszcze nie koniec. Byłą moją fanką, sama przyznała, że mnie śledziła. Trzy lata temu, moja żona miała wypadek, potrąciło ją auto, a po tym jak nie uwierzyłem w ciążę Lilly, porwał mojego syna, a później groziła bronią mojej żonie. - wytłumaczyłem. 

- Są jakieś pytania? - spytała i spojrzała to na prokuratora, to na mojego adwokata.

- Ja nie mam. - powiedział prokurator.

- Ja również. - powiedział Walker. 

- Może pan usiąść, a pannę Moon proszę, aby wstała. - powiedziała, a ja usiadłem na krześle, a Lilly wstała. - Proszę powiedzieć jak się pani nazywa, ile ma lat gdzie mieszka i gdzie pracuję. - powiedziała stałą formułkę. Obserwowałem uważnie Lily, która bawiła się swoimi palcami. 

- Nazywam się Lilly Moon, mam dwadzieścia cztery lata, mieszkam w Londynie, aktualnie przebywam w zakładzie psychiatrycznym, chociaż to nie ja powinnam tam być. - powiedziała i spojrzała na Mercy. 

- Dlaczego pani tak sądzi? 

- Nie jestem chora. - powiedziała i spojrzała na mnie. 

- Znała pani pana Horan'a zanim zaczęła pani pracować u państwa Horan? 

- Oczywiście, że go znałam. - powiedziała. - Mieliśmy romans. - dodała, a spojrzałem na nią zszokowany. 

- Mogłaby to pani rozwinąć? - spytała kobieta. 

- Oczywiście. - powiedziała. - Niall zawsze przychodził do mnie, gdy miał zły dzień. Chyba każdy tutaj rozumie o co mi chodzi. - uśmiechnęła się. Przeniosłem swój wzrok na Mercy, która miała łzy w oczach.

Nie, nie, nie. 

- Wysoki Sądzie, mogę? - spytał mój adwokat i wstał z miejsca. 

- Proszę. - powiedziała.  

- Dziękuję. - uśmiechnął się lekko. - Powiedziała pani, że pan Horan panią zgwałcił. Jakoś z pani zeznań wynika, że pan Horan miał niby z panią romans, jak to możliwe? 

- Po tym jak mnie zwolnił przyszedł do mnie pijany. Dobierał się do mnie, a ja tego nie chciałam. - aktorką nie zostanie. - Zgwałcił mnie i wszedł. Tak po prostu. - dodała, a po jej policzkach spłynęły łzy. 

- Są jeszcze jakieś pytania? - zapytała sędzina. 

- Nie mam pytań. - powiedział mój adwokat i usiadł na swoim miejscu. 

- Również nie mam pytań. - powiedział prokurator. Lilly usiadła na miejscu, a do miejsca dla światków podeszła Mercy. Powiedziała podstawową formułkę i zaczęli zadawać jej pytania. Widziałem po niej, że nie czuję się najlepiej i sędzia chyba też to zauważyła, bo zarządziła przerwę. Podszedłem do niej i wyprowadziłem na korytarz. Usiadła na krześle, a ja kucnąłem przed nią.

- Mercy, proszę nie wierz jej. To wszystko bzdury. - powiedziałem i pogładziłem ją po kolanie. 

- Dlaczego ona to robi? - spytała, a ja przytuliłem ją do siebie. 

- Nie wiem, Mers. - szepnąłem do jej ucha. - Nie denerwuj się, nic nie może stać się Claire. 

- Skąd wiesz, że Claire? 

- Przypuszczam, że to będzie dziewczynka. - uśmiechnąłem się. Mercy cicho się zaśmiała, a z sali wyszła sędzina. 

- Jak się pani czuję? - spytała, a ja odsunąłem się od mojej żony. 

- Już lepiej. - uśmiechnęła się. 

- Możemy kontynuować? 

- Tak. - odpowiedziała i wszyscy wróciliśmy na salę sądową. Kobieta zadała mnie i Lilly ostatnie pytania i wyszła z sali. Bawiłem się nerwowo palcami, a mój adwokat uspokajał mnie. 

Ja nie mogłem być winny. 

Na salę wróciła sędzina i otworzyła teczkę. 

- Niniejszym ogłaszam, że pan Horan jest niewinny w sprawie gwałtu Lilly Moon. - zaczęła, a ja się uśmiechnąłem. - Lilly Moon zostaję w zakładzie psychiatrycznym i nie ma prawa na wcześniejsze opuszczenie szpitala oraz zapłacenie grzywny w wysokości dwóch tysięcy funtów za składanie fałszywych zeznań oraz pokrycie rozprawy w wysokości tysiąca trzystu funtów. - dodała. - Dziękuję. - powiedziała i zamknęła teczkę. Wyszła z sali, a ja szybko podszedłem do Mercy i przytuliłem ją. 

- Teraz będziemy mieć już spokój. - powiedziałem. 

- O ile nie zatrudnisz kolejnej młodej sprzątaczki. - powiedziała. - Tylko na początku upewni się, że nie jest Twoją wielką fanką. - dodała, a ja się zaśmiałem. 

- Żadnych młodych sprzątaczek. - odsunąłem się od niej.

- Zaczynają pociągać Cię starsze panie? - podniosła lewą brew do góry, a ja się zaśmiałem. 

- Pociągasz mnie tylko Ty.

 XXXX

Nie podoba mi się ten rozdział :( 

Lilly w psychiatryku ^^

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro