Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44.

Mercy opadła na łóżko, a ja zawisłem nad nią z uśmiechem.

- Obiecuję, że już nigdy więcej tego nie zrobię. - powiedziałem. - Dziękuję. - cmoknąłem ją w usta.

- Niall, chyba muszę Ci coś powiedzieć. - odparła.

- Coś się stało? - spytałem zmartwiony. Położyłem dłoń na jej policzku i pogładziłem jej skórę.

- Ostatnio źle się czuję. - powiedziała.

- Jesteś chora? - spytałem, bojąc się najgorszego.

- Nie. - zaprzeczyła szybko. - Jestem w ciąży.

- Naprawdę? - spytałem.

- Tak. Nasz sylwestrowa noc pamiętasz? - spytała, a ja się zaśmiałem.

- Mały Niall.

- Lub mała Mercy. - uśmiechnąłem się.

- A Ty nie chciałaś nowego domu. Teraz już nigdzie nie zmieścili naszego maluszka.

- Nie wiedziałam, że masz zamiar robić dzieci do końca życia. - powiedziała, a ja się zaśmiałem. - A tak w ogóle to gdzie są dzieci? - spytała.

- Emily i Teddy zabrali Julie i Eddie'ego do Louis'a. - powiedziałem. - Powinni zaraz wrócić. - dodałem i odsunąłem się od brunetki. Usiadłem na łóżku, a ona usiadła obok mnie. Usłyszałem trzask drzwiami co oznaczało, że dzieci wróciły do domu. Wyszliłmy razem ze sypialni i zeszliśmy na dół. Zobaczyliśmy tam Emily i Teddy'ego, którzy byli cali zapłakani. - Co się stało? Gdzie Julia i Eddie? - spytałem.

- J-julia jest w salonie, a Eddie...on...ktoś go porwał. - powiedziała Emily. Wracaliłmy do domu i nagle podejchało jakieś auto. Wzięli Eddie'ego i...i próbowali zabrać Julie, ale ktoś ich zobaczył. Ja nie chciałam...my nie chcieliśmy. - wybuchnęła większym płaczem.

- Emily spokojnie. - powiedziałem i złapałem ją za ramiona. - Znajdzieny go, tylko nie płacz, bo to nie wasza wina. - dodałem i przytuliłem ją.

Wiedziałem czyja to sprawka.

***

- Proszę jechać do Lilly Moon! - krzyknąłem.

- Panie Horan, proszę się uspokoić. - powiedział policjant. Mercy złapała mnie za rękę, ponieważ wiedziała, że zaraz nie wytrzymam. - Dlaczego oskarża pan Lilly Moon?

- Jest nienormalna. Próbowała rozbić moje małżeństwo i wmówić mi, że mam z nią dziecko. - odpowiedziałem.

- Spotkał ją pan wcześniej?

- Nie, ale sama przyznała się do tego, że mnie śledziła. - odparłem.

- Czy komuś z pana rodziny zdarzył się jakikolwiek wypadek w ostatnich trzech latach? - zadał pytanie, a ja zamknąłem oczy by sobie coś przypomnieć.

- Moja żona. Moja żona miała wypadek. Wyszła do sklepu i potrąciło ją auto. - powiedziałem.

- Przespał się pan z panną Moon? - spytał, a ja spojrzałem na Mercy, która spuściła wzrok na swoje buty.

- Tak. - westchnąłem. - Ale co to ma do sprawy?

- Możliwe, że zaginięcie państwa syna może mieć powiązanie ze zdradą pana żony. - wyjaśnił. - Groziła państwu kiedyś?

- Powiedziała, że to jeszcze nie koniec. - mruknąłem. - Proszę do niej jechać, albo sam to zrobię.

- Panie Horan, policja już działa. Niedługo odzyskają państwo syna. - powiedział policjant i zamknął swój notes. - Jeżeli będzie coś wiadomo, od razu do państwa zadzwonimy. - pożegnał się z nami, a my wyszliśmu z jego gabinetu. Wyszliśmy z komisariatu, a Mercy rozpłakała się. Przytuliłem ją do siebie i gładziłem jen plecy.

- Wszystko będzie dobrze, Mers.

On musi się znaleźć.

XXXX

I kolejny :)

Co dzieciom karzą robić w tej szkole?!


Dla mnie to głupota 😂😂😂

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro