Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35.

Niall opadł na mnie zdyszany. Byliśmy spoceni i zmęczeni. Przeczesałam jego włosy swoją dłonią i próbowałam unormować swój oddech.

- Eddie i Julia muszą iść spać. - odezwałam się.

- Zaraz do nich pójdę. - powiedział i przełknął głośno ślinę. - Kocham Cię. - złożył pocałunek na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie. Wpiłam się w jego usta, a on oddał pocałunek. - Powtórka? - spytał, a ja w odpowiedzi go pocałowałam.

***

Siedzieliśmy z Niall'em na balkonie i czekaliśmy aż nastanie nowy rok. Co chwilę sprawdzałam zegarek, który teraz wskazywał dwunastą pięćdziedziesiąt osiem.

- Dwie minuty. - powiedziałam w stronę blondyna. Mężczyzna uśmiechnął się i zaczął otwierać szampana. Wlał go do kieliszków i podał mi jednego. Po chwili na niebie pojawiły się petardy, co oznaczało, że zaczął się już nowy rok.

- Szczęśliwego Nowego Roku. - uśmiechnął się Niall.

- Szczęśliwego Nowego Roku. - powiedziałam, a blondyn pocałował mnie. Usłyszałam dzwonek telefonu, więc odsunęłam się od mojego męża i wzięłam urządzenie do ręki. Jak się okazało był to mój brat, który złożył mi życzenia noworoczne. Pożegnałam się z Louis'em i rozłączyłam się. Wsadziłam telefon do kieszeni dresów i poczułam dłonie oplatające mnie w talii.

- Idziemy do sypialni. - powiedział Niall, a ja się zaśmiałam.

- Nie, ja idę wziąć prysznic. - powiedziałam i wuswobodziłam się z jego uścisku. Weszłam do sypialni, a moje ciało ogarnęło przyjemne ciepło.

- Mam lepszy pomysł. - w pomieszczeniu pojawił się Niall. - Zaraz wracam. - powiedział i cmoknął mnie w czoło. Wyszedł z sypialni, a ja westchnęłam ciężko i usiadłam na łóżku. Uśmiechnęłam się lekko i opadłam na miękką pościel. Czekałam na Niall'a dość długo, ale po chwili zjawił się i wziął mnie na ręce.

- Puść mnie, jestem ciężka. - zaśmiałam się. Blondyn zaśmiał się i wszedł do łazienki. Postawił mnie na ziemi, a ja otworzyłam szeroko oczy. Wanna była napełniona wodą z pianą, w okół niej były świeczki, a na tacy leżał szampan. - Jesteś nienorlany. - powiedziałam.

- Rozbieraj się i wskakuj. - powiedział i cmoknął mnie w policzek. Zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę. Nachylił się i zaczął mnie całować. Moje ręce powędrowały na jego koszulkę i złapałam jej brzeg. Ściągnęłam ją z niego, a on nie pozostał mi dłużny. Przywarł so mnie ustami i ściągnął moje dresy. Po chwiki pozbyłam się jego spodni, ściągnęliśmy bieliznę i weszliśmy do wanny. Usiadłam między jego nogami i oparłam się o jego tors. Kreśliłam wzory na jego udzie, a on składał małe pocałunki na moich ramionach i szyi. - Kocham Cię, wiesz? - zaśmiałam się.

- Też Cię kocham.

XXXX

Taki krótki rano :)

Postanowiłam, że zrobię maraton w weekend :)

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro