Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28.

W drugi dzień świąt polecieliśmy do Irlandii, do rodziny Niall'a. Rodzice blondyna wrócili na stałe do Mullingar, więc i tam spędzsliśmy święta. Na lotnisku byliśmy już o ósmej rano i odebrał nas brat Niall'a. Przywitałam się ze swoim szwagrem i razem wyszliśmy z wielkiej hali lotniska. Emily i Teddy pojechali z Greg'iem, a ja, Niall, Eddie i Julia pojechaliśmy wypożyczonym autem. Dojechaliśmy do domu Horan'ów, a nasze najstarsze dzieci od razu wyskoczyły z auta i pobiegły do swoich dziadków. Wyszłam z auta i od razy wyciągnęłam Eddie'ego i Julie, którzy również podeszlis do swoich dziadków.

- Ciocia! - krzyknął Theo i podbiegł do mnie. Przytulił mnie, a ja w głowie miałam tylko jedną myśl.

Jak szybko zleciało to siedemnaście lat?!

- Nie przywitasz się z wujkiem? - spytał Niall.

- Nie. - powiedział i wystawił mojemu mężowi język. Zaśmiałam się, a Theo podszedł do Niall'a i przywitał się z nim.

- Mercy! - krzyknęła Denise i przytuliła mnie.

- Moja własna rodzina przeciw mnie. - usłyszałam Niall'a, a po chwili zobaczyłam, że podchodzi do swoich rodziców.

- My się już witaliśmy. - powiedział Greg z uśmiechem. Zaśmiałam się i podeszłam do moich teściów. Przywitałam się z nimi i razem weszliśmy do domu. Theo cały czas za mną chodził i opowiadał mi o dziewczynie, którą bardzo polubił, a Emily i Teddy zniknęli w kuchni, gdzie mama Niall'a upiekła ciasteczka. Eddie siedział na kolanach swojego wujka, a Julia była u swojego dziadka. Nigdzie nie mogłam znaleźć Niall'a, więc przeprosiłam rodzinę blondyna i wyszłam ma zewnątrz i zobaczyłam go przy samochodzie. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu.

- Dlaczego tu stoisz? - spytałam.

- Trzeba wnieść walizki. - powiedział i wskazała na bagażnik. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się. - Wiesz, że nadal nie mogę uwierzyć, że jesteśmy małżeństwem, a do tego mamy czwórkę dzieci.

- Ja już uwierzyłam. - uśmiechnęłam się, a on wpił się w moje wargi. Poczułam coś mokrego na policzku, więc oderwałam się od blondyna i spojrzałam na niebo. Było szare, a z chmur spadał biały śnieg. Wtuliłam się w Niall'a i uśmiechnęłam się szeroko.

Kocham go cholernie.

***

- Czas na prezenty. - powiedziała Maura, a ja się zaśmiałam. Emily, Teddy i Theo podbiegli do swojrj babci, a Eddie i Julia, no cóż, mieli wszystko gdzieś. Bawili się na dywanie i nie interesowało ich co robi ich rodzeństwo ani ich kuzyn.

- O mój Boże! - krzyknęłam Emily. Wyciągnęła z torby torebkę, którą chciała dostać. - Babciu skąd wiedziałaś? - spytała.

- Mam swoje sposoby, skarbie. - powiedziała i ukradkiem spojrzała na mnie. Emily pocałowała Maure w policzek, a ja przeniosłam swój wzrok na Teddy'ego, który właśnie wyciągnął z papieru ozdobnego najnowszą grę na xbox'a. Uśmiechnęłam się lekko i przeniosłam wzrok na moją teściową, która chichotała pod nosem.

- Dzięki babciu. - powiedział i cmoknął kobietę w policzek. - Tobie też dziadku. - dodał i przybił żółwika z Bobby'm.

- Czas ma wujka Greg'a. - powiedział mój szwagier. Wstał z fotela i podszedł do choinki. Wyciągnął spod niej kolorowe pakunki i porozdawał wszystkim.

- Czy powinnam się bać? - spytałam i spojrzałam na ozdobny papier. Greg zaśmiał się, a ja zaczęłam otwierać swój prezent. - Nie wierzę. - powiedziałam, gdy spojrzałam na bluzę, na której było zdjęcie moje, Niall'a i Greg'a, gdy ja i blondyn mieliśmy po siedemnaście lat. - Skąd Ty to wytrzasnąłeś? - spytałam i odwróciłam szarą bluzę w jego stronę.

- Przeszukałem stare zdjęcia i jakoś tam wpadł mi ten pomysł. - uśmiechnął.

- Nie żyjesz, Greg. - powiedział Niall. Spojrzałam na mojego męża, który wyciągał z papieru bluzę, ale tym razem ze zdjęciem jego i Greg'a, gdy byli mali. - Zemszczę się. - powiedział, a każdy parsknął śmiechem.

- Ciekawe jak. - zakpił starszy. Niall wstał z kanapy i podszedł do choinki. Wyciągnął spod niej prezenth i rozdaĺ każdemu. Greg otworzył swój pakunek, a po chwili wybuchł śmiechem. - Nienawidzę Cię. - powiedział i odwrócił w naszł stronę koszulkę ze zdjęciem Greg'a, gdy był mały i przebierał się w sukienki swojej mamy. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, przez to zdjęcie.

- Jesteśmy kwita, bracie. - uśmiechnął się Niall.

- Jesteśmy.

XXXX

Oficjalnie przedłużam to opowiadanie ;)

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro