Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.

- Zabije Cię, Horan. - syknęłam pod nosem, gdy wracałam do domu od lekarza. - Już nie żyjesz. - mruknęłam i zaparkowałam auto pod blokiem. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wysiadłam z samochodu. Weszłam do budynku oraz do windy i po chwili byłam już w naszgm mieszkaniu. Z salonu usłyszałam śmiech Niall'a co oznaczało, że bawił się z naszymi najmłodszymi. I nie myliłam się. Niall siedział na podłodze i podawał piłkę do Eddie'ego, a on mu ją odrzucił, tak samo było z Julią. Usiadłam na kanapie i uśmiechnęłam się.

- I co się stało? - spytał, a ja westchnęłam. Z kieszeni wyciągnęłam białą kartkę i podałam mu ją. Zaprzestał rzucanie piłki i odebrał ode mnie zgiętą kartkę i usiadł obok mnie na kanapie. Nie oderwałam wzroku od dzieci, gdy Niall uważnie oglądał zdjęcia. - To nie jest żart, prawda? - spytał, a ja pokręciłam głową. Przytulił mnie do siebie, a ja się uśmiechnęłam. Opadł na kanapę tak, że leżałam na nim i po chwili mogliśmy usłyszeć śmiech Julii i Eddie'ego. Spojrzałam w jego oczy, w których tańczyły iskierki szczęści, a mój uśmiech się powiększył.

- Proszę, nie róbcie tego tu. Macie od tego sypialnie. - usłyszałam, więc przekręciłam głowę i zobaczyłam Teddy'ego.

- Od kiedy zrobiłeś się taki mądry? - spytałam i usiadĺam po drugiej stronie kanapy ze szkrzyżowanymi nogami.

- Od kiedy tata zaczął rozmawiać ze mną na te tematy. - odpowiedział, a ja spojrzałam na Niall'a, który miał szeroki uśmiech na twarzy. Zabrałam jedną poduszkę i rzuciłam w niego. Przybiłam piątkę Teddy'emu i zaczęliśmy się śmiać.

- Wiesz kiedy wróci Emily? - spytałam.

- Powiedziała mi przez telefon, że wróci za dziesięć minut. - odpowiedział, a ja przytaknęłam głową. - Coś się stało?

- Twoja mama jest w ciąży. - wyrwał się Niall, a ja rzuciłam w niego poduszką po raz drugi.

- Że niby kolejne dziecko? - spytał i usiadł na fotelu. - Tato, jak mogłeś?! - krzyknął, a ja się zaśmiałam.

- To też wina Twojej mamy, więc nie obwiniaj mnie o to. - bronił się.

- Ale ona nic sama nie zrobi, jesteś do tego potrzebny. - powiedział i wtedy Niall się zamknął.

- Dwunatolatek właśnie powiedział coś mądrzejszego od Ciebie. - zwróciłam się do Niall'a, a on rzucił we mnie poduszką. - Dzięki. - powiedziałam sarkastycznie. Blondyn uśmiechnął się i cmoknął w moją stronę.

To nie wiarygodne, że on nic się nie zmienił przez te dwadzieścia dwa lata. *

***

- Następnym razem Cię wykastruje. - syknęłam w stronę Niall'a, gdy rano znów zwymiotowałam.

- Nie odważysz się. - uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie.

- Chcesz się przekonać? - spytałam, a w jego oczach zobaczyłam strach, który po chwili znikł.

- Za bardzo mnie kochasz. - zapewnił się.

- Jesteś tego taki pewny? - podniosłam lewą brew do góry.

- Kochasz mnie. - stwierdził i wstał z łóżka. - Idę zrobić śniadanie. - powiedział, a ja przykryłam się kołdrą i wtuliłam twarz w poduszkę.

Przysięgam, że go wykastruje!

***

- Na następne święta jedziemy do Doncaster. - powiedziałam, gdy wszyscy siedzieli przy stole i jedli obiad. Moja mama zadzwoniła do mnie po południu i już pięć miesięcy przed świętami, zaprosiła nas do siebie.

No cóż, ta kobieta lubi mieć wszystko planowane naprzód.

- Wujek Louis też będzie? - spytała Emily.

- Wujek Louis to podstawa świąt. - uśmiechnęłam się.

Mój brat kończy w tym roku czterdzieści dwa lata.

- Dlaczego za każdym razem pytasz o wujka Louis'a? - spytał Teddy.

- Ugh...nie zrozumiesz. - powiedziała, a ja się zaśmiałam.

Ta więź między Louis'em a Emily jest niezrozumiała dla nikogo.

XXXX

*Mercy i Niall znają się już dwadzieęcia dwa lata :)

Taki krótki :/

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro