12.
Robiłam właśnie obiad, a Niall grał na xbox'ie. Emily rysowała w salonie i co chwile zerkała na grę swojego taty. Wytarłam swoje dłonie w ścierkę i weszłam do salonu. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam Teddy'ego, który leżał na brzuchu Niall'a i drzemał.
- Jaki ojciec, taki syn. - mruknęłam i oparłam swoje łokcie o kanapę. Niall przygryzł swoją wargę i nadal skupiał się na grze, co chwile zerkając na swojego syna. - Emily. - zwróciłam się do córki. - Chcesz mi pomóc? - spytałam, a dziewczynka przytaknęła głową. Wyprostowałam się i wystawiłam rękę do mojej córki. Chwyciła ją z uśmiechem i razem weszłyśmy do kuchni. Brunetka wdrapała się na wysokie krzesło i czekała na swoje pierwsze zadanie. Postawiłam przed nią miskę oraz sałatę i po ilustrowałam ją co ma zrobić. Emily z uśmiechem wzięła jeden listek sałaty i zaczęła go rwać na małe kawałeczki, a ja w tym czasie pokroiłam ogórka.
- Mamo, a tata mnie jeszcze kocha? - spytała, a jej dolna warga niebezpiecznie zadrżała.
Tego się właśnie bałam.
Położyłam nóż na blacie i podeszłam do swojej córki.
- Twój tata kocha Cię najbardziej na świecie. Przecież jesteś jego księżniczką, pamiętasz?
- Ale nie zwraca na mnie uwagi. Gdy chciałam z nim dzisiaj porysować, powiedział, że nie może, bo musi zająć się Teddy'm. - powiedziała, a po jej policzku zaczęły spływać łzy.
- Ems, po prostu Teddy jest od Ciebie młodszy i potrzebuje trochę więcej uwagi. - wytłumaczyłam i przytuliłam małą brunetkę. - Porozmawiam z tatą, okej? - spytałam.
- Okej.
***
- Chyba musisz porozmawiać z Emily. - powiedziałam, gdy leżeliśmy już na łóżku, a nasze dzieci dawno spały w swoich pokojach.
- Coś się stało? - spytał Niall i przyciągnął mnie do siebie.
- Czuję się przez Ciebie odtrącona. - wytłumaczyłam, a blondyn westchnął.
- Jutro zabiorę ją na pizze i do wesołego miasteczka. Zrobimy dzień ojca z córką. - powiedział i złożył pocałunek na moim czole.
- Myślisz, że to wszystko załatwi? - spytałam. - Ona potrzebuje Twojej uwagi w domu.
- Postaram się, żeby ją miała.
***
- Mamo! Tata zabrał mnie do wesołego miasteczka! - krzyknęła Emily, gdy razem z Niall'em wrócili do domu.
- I jak było? - spytałam i spojrzałam na Niall'a, który uśmiechał się lekko.
- Suuuuuuuper. - przeciągnęła. Zaśmiałam się i poczochrałam jej włoski. Uśmiechnęła się i pobiegła w stronę salonu. Wróciłam do robienia obiadu, aż nie poczułam ramion oplatających mojej talii. Niall położył swoją głowę na moim ramieniu i przypatrywał się mojej pracy.
- Może mi pomożesz? - spytałam i spojrzałam na mojego męża.
- Chętnie popatrzę. - mruknął i odgarnął moje włosy z szyi. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a ja nie mogłam się skupić.
- Niall. - zaśmiałam się.
- Może zrobimy kolejnego Horan'a? - mruknął mi do ucha. Wywróciłam oczami i wyswobodziłam się z jego ramion. Usłyszałam śmiech blondyna, a po chwili poczułam klepnięcie w tyłek.
- Grabisz sobie. - powiedziałam i odwróciłam się do niego. Na jego twarzy formował się łobuzierski uśmieszek. Podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Złapał mnie pod udami i posadził mnie na blacie. Wplątałam ręce w jego włosy, a on oplótł swoje ramiona w okół mojej talii.
- Czy wy nawet tutaj musicie się miziać?
***
- Śpi? - spytałam, gdy Niall wrócił do sypialni.
- Tak. - odpowiedział i opadł na łóżko.
- Idę się wykąpać, zaraz wracam. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
- Czekaj! Idę z Tobą. - zerwał się z łóżka i ruszył za mną. Wywróciłam oczami i weszłam do łazienki, a blondyn zaraz za mną. - Wanna czy prysznic? - spytał i ściągnął swoją koszulkę.
- Wanna. - powiedziałam i przygryzłam wargę. Niall mrugnął do mnie okiem i podszedł do wanny. Zapełnił ją wodą oraz dodał płyn do kąpieli i zapalił świeczki.
- Zapraszam piękną panią Horan. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam jego dłoń, a on obrócił mnie w okół mojej osi. Zaśmiałam się i wpadłam w jego ramiona. Niall odgarnął włosy z mojej twarzy i intensywnie wpatrywał się w moje oczy. - Kocham Cię.
- Kocham Cię. - uśmiechnęłam się, a wtedy blondyn złączył nasze usta. Niall wędrował swoimi dłońmi po moim ciele. Podwinął moją koszulkę i szybko ją ściągnął. Znów przywarł swoimi wargami do moich i zaczął zdejmować moje spodnie. Zahaczyłam swoimi dłońmi od spodnie Niall'a, po czym odpięłam guzik i ściągnęłam je z jego nóg. Pozbyliśmy się naszej bielizny i weszliśmy do wanny. Usiadłam po między nogami Niall'a i oparłam plecy o jego tors. Zamknęłam oczy i splotłam swoje palce z palcami blondyna.
- Tego mi było trzeba. - mruknął i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Zaśmiałam się i dotknęłam swoją dłonią swojego brzucha. Skrzywiłam się lekko i wiedziałam, że niedługo będę musiała zacząć ćwiczyć. - Jesteś idealna. - szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteśmy małżeństwem, a w dodatku mamy jeszcze dwójkę dzieci. - odezwałam się.
- Tak, jak też. - zaśmiał się blondyn. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wtedy jako pierwszy do Ciebie podszedłem. - powiedział, a ja cicho się zaśmiałam.
- Pamiętam, jaki nieśmiały wtedy byłeś. - powiedziałam, a on parsknął śmiechem. - Jąkałeś się przed każdym słowem. - dodałam.
- Nigdy nie byłem dobry w rozmawianiu z dziewczynami. - odparł, a ja znów się uśmiechnęłam.
- Tak, a potem nie mogłeś się od nich uwolnić. - rzekłam. - Pamiętam Twój tekst na podryw. - zaśmiałam się.
- Nawet mi tego nie przypominaj! - krzyknął. - Boże, to było takie żenujące.
- Chcesz mieć w sobie coś z Irlandii? - naśladowałam jego głos.
- Mercy. - ostrzegł.
- Złość piękności szkodzi. - powiedziałam i odwróciłam głowę. Cmoknęłam go w policzek, po czym się zaśmiał.
- Chcesz mieć w sobie coś z Irlandii? - szepnął do mojego ucha.
- Niall!
XXXX
Witam w nowym rozdziale :)
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro