Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#14.


*Hobi*

Ahhh....mój kark. Porozciągałem się chwilę, po czym spojrzałem na HwaMin. Cudny widok śpiącego aniołka. Dałem jej buziaka w policzek, szczelnie przykryłem i udałem się do kuchni . Po drodze jednak poszedłem cichym krokiem do pokoi pozostałych, żeby sprawdzić jak się trzymają po wczorajszej szalonej nocy. Tae chrapał obok łóżka Kooka, najmłodszy spał z kołdrą na jednej nodze, a Jimin...gadał przez sen. Super. W samej kuchni był Jin i RapMon. Robili herbatę.

-O J-Hope~ jak tam? Wyspałeś się?-spytał najstarszy

-Taa, ale reszta....wątpię

-Masz na myśli HwaMin?-spytał NamJoom

-Nie, ona śpi jak zabita. Mówię o naszej trójce maknae....nieźle popili wczoraj.

-Aish, banda idiotow.

*HwaMin*

Wygodne łóżko. Ciepła kołdra. Idealnie. Tylko jest jeden problem. Zgłodniałam. Czuję jak mój brzuch zaczyna domagać się posiłku. Z nieładem na głowie wyszłam z pokoju i powoli poszłam w stronę kuchni. Po drodze minęłam Jimina, który kompletnie był oderwany od rzeczywistości. Szedł z otwartym jednym okiem i w piżamie na lewej stronie. Zeszłam mu z drogi, bo jeszcze by na mnie wpadł. Przy stole siedział Hobi z Jinem i Namjoonem. Przywitałam się i zaczęłam robić śniadanie. Kanapki z serem i dżemem. Ambitnie. Wzięłam talerz i weszłam na górę. Kiedy usiadłam na łóżku, w tym samym czasie przyszedł Hoseok.

-Hej aniołku! Wyspałaś się?-powiedział radośnie

-Hej hej. Tak a Ty?

-Również-odpowiedział , po czym usiadł obok i ugryzł kawałek mojej kromki.-Dobre~ A tak w ogóle...chciałabyś...ym..przejść się ze mną po mieście?

-Czemu nie. Tylko zjem, ubiorę się i możemy iść.

-Ok, to ja już coś na siebie zarzucę i będę czekał na dole.-odrzekł z uśmiechem.

NO I CO JA MAM UBRAĆ? Przeszukałam cała torbę. Aż w końcu znalazłam błękitna sukienkę z rękawem ¾ i superstary. Przeczesałam włosy i zrobiłam kreski. Przed wejściem czekał Hobi. Miał na sobie niebieską rozpięta koszulę przy kołnierzyku, białe szorty i conversy. Stuknęłam to w ramie, bo zamyślony stał i patrzył przed siebie ze słuchawkami w uszach. Kiedy mnie zobaczył od razu pojawił mu się uśmiech na twarzy.

-Hwa....HwaMin ślicznie wyglądasz!

-Dziękuję-powiedziałam, obracając się.-Ty też niczego sobie.

-Starałem się. Idziemy?

-Owszem.

Cudnie spędzony czas. Lody, podziwianie miasta, robienie zdjęć, przerwa na posiłek, romantyczny spacer po plaży przy zachodzie słońca. Czułam się jak w niebie. Potem goniliśmy się po brzegu z roześmianymi twarzami. Wracając Hoseok zauważył w pobliskim namiocie buteleczkę z bursztynami, muszelkami i kolorowym piaskiem. 

Dokupił jeszcze wisiorek i zawiązał mi na szyi. Powiedział, że ma on przypominać o jego osobie . Wzięłam podarunek w mocny uścisk i wracaliśmy trzymając się za ręce. Niestety moje buty zaczęły mnie obcierać, więc Seok stwierdził, żebym ściągnęła je, a on weźmie mnie na barana. To była najwygodniejsza wycieczka konna pod słońcem.

~~~~~~~~~~~

Idąc do swojego pokoju zauważyliśmy Taeyeon, która mimo upału ubrana była w dość grubą piżamę. Na szyi zaś miała zarzucone coś, podobnego do zimowego szala. Spytałam czy wszystko w porządku. Ona zaś odpowiedziała, że się przeziębiła zeszłej nocy. Wymieniłem między Hopem zdziwione spojrzenia, po czym odstawił mnie, mówiąc, że idzie sprawdzić co się dzieje. Usłyszałam tylko, jak Suga pyta kto się dobija. Kiedy przebrałam się w piżamę postanowiłam, że też sprawdzę o co chodzi. Zastukałam do drzwi. Otworzyłam je i usiadłam obok Hobiego. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam tylko pościel w nieładzie.

-Taeyeon, dość ciekawy rodzaj przeziębienia Cię dorwał?-widząc, że się rumieni, Hobi dodał-Nie musisz się ukrywać. Wiem, że to ślady uzębienia Tego Pana co dzieli z tobą pokój. Od kiedy to on taki groźny?

-Nie twój interes-powiedział oschle Yoongi

-Ej to mnie pytał. No ostatnio chodzi taki poirytowany. Poza tym ja mam się dobrze.

-Czy wy ... cały dzień spędziliście TU?!-spytałam zdziwiona wskazując na łóżko

-Owszem.-odpowiedzieli zgodnie.

-Caaalutki?

-Tak.

-O stary! Ale Ty masz mocnego przyjaciela! – wtrącił Hobi

-Ha! No wiesz robiło się to i owo-odrzekł z uśmiechem Yoongi, łapiąc Yeon w biodrach

-HwaMin...mogę Cię zapewnić, że z Seokiem też nie zabraknie Ci wrażeń-szepnęła moja przyjaciółka, ale tak, żeby wszyscy słyszeli.

-Przepraszam, ale co Ty sugerujesz?-spytał Jung

-No nic, tylko stwierdzam to, co już dawno wisi między wami w powietrzu.

Czułam, że cała moja twarz nabrała czerwonej barwy. Zakryłam twarz w dłoniach, co wywołało śmiech u pozostałych.

~~~~~~~~~~~~

Następny dzień spędziliśmy na plaży. Nie brakowało siedzenia w wodzie, grania w siatkę, jedzenia i wylegiwania się na piasku. Kiedy wróciliśmy poszłam się przebrać. Nagle poczułam, że brakuje mi czegoś. BUTELECZKA! Nerwowo przeszukałam plecak. Nie było jej tam. Stwierdziłam, że pójdę jej szukać. Wykorzystałam fakt, że Hobi spał jak reszta i mogłam się wymknąć.

Plaża była tak ogromna. Ze łzami w oczach i bólem w nogach przemierzałam ją bez żadnych efektów. Seok tak się cieszył widząc to na mojej szyi. Będę musiała mu to jakoś powiedzieć. Późno już. Muszę wracać .

*Hobi*

Obudziłem się, bo nie mogłem wyczuć ręką HwaMin. Łazienka była otwarta. Poszedłem sprawdzić w innych pokojach. Nic. Spytałem NamJoona czy jej nie widział. Odpowiedział, że myślał ze jest ze mną. Cholera, gdzie ona jest. Poprosiłem V, Kooka i Jimina, żeby poszli ze mną jej poszukać.

*HwaMin*

Ciemno i nie widzę drogi do domu....Extra. Nogi mnie bolą. Szłam na boso, bo znów mnie buty obtarły. Kiedy przemierzałam ścieżki tak sama nagle usłyszałam głosy mężczyzn, jednak nie rozumiałam ani słowa. Zobaczyłam 3 dość potężnych facetów, od których było czuć alkohol. Oj i to dość wyraźnie. Okrążyli mnie i zaczęli się przybliżać. Nagle poczułam, jak jeden z nich złapał mnie mocnym uchwytem za ręce. Zaczęłam się szarpać, jednak ten przesunął mnie do siebie i zaczął całować moją szyję. Uderzyłam go łokciem w brzuch. Ten jednak jedną rękę położył na mej klatce piersiowej, a drugą położył na brzuchu kierując ją w dół. Ze łzami w oczach zaczęłam się bardziej wyrywać. Niestety spotkał mnie mocniejszy uścisk i intensywniejsze dotykanie piersi.

*HoSeok*

-Gdzie jesteś HwaMin ....

-Hobi? Widzisz ich?-wskazał na grupkę mężczyzn V

-Tam jest jakaś dziewczyna. Moment. TO HWAMIN!!!-krzyknął Kook

Bez zastanowienia ruszyłem w ich stronę. Jak tylko zobaczyłem co z nią robią...

*HwaMin *

Otwierając załzawione oczy zobaczyłam rozwścieczonego Hoseoka, który bez wahania taranuje dwóch facetów. Za nim biegli Jimin, Kook i Tae.

-HwaMin!!!!-krzyknął Hoseok, po czym uderzył w twarz trzymającego mnie mężczyznę. Kook i Jimin trzymali dwóch pozostałych. V zabrał mnie na bezpieczną odległość, żeby znowu nie przyszła mi na myśl interwencja. Zaczęła się szarpanina. Hobi oberwał parę razy, jednak to on był na wygranej pozycji. Po paru minutach Ci sami potężni mężczyźni uciekali tak szybko, jak szybko się do mnie dobrali. Hope z uśmiechem patrzył jak biegną, wycierając swoją twarz z potu i krwi wydobywającej się z dolnej wargi. Potem odwrócił się i spojrzał na mnie.

-Cała jesteś?-spytał troskliwie

-Tak...tylko....-nie dokończyłam, bo zalałam się łzami.

-Chodźcie, trzeba wracać-powiedział stanowczo.

Tae cała drogę szedł obok mnie, reszta szła przodem. Nikt nie odzywał się całą drogę. Spojrzałam na resztę. Wszyscy wyglądali jakby byli na pogrzebie... ponure miny. Hoseok zaprowadził mnie do pokoju, posadził na łóżku i obejrzał. Położył rękę na mojej twarzy. Załapałam ją i wtuliłam się w nią. Kciukiem otarł spływającą łzę.

-Gdzie Ty się podziewałaś....martwiłem się i Ciebie....

-Naprawdę ?

-Tak....teraz nie odstąpię Cię na krok. ROZUMIESZ?!-spytał patrząc mi w oczy

Kiwnęłam tylko twierdząco głową. Potem Hoseok wstał i poszedł do łazienki. Po krótkiej chwili poszłam do niego. Stał przed lustrem bez koszulki, by łatwiej było mu oglądać swoje ciało. Miał na nim parę siniaków. Zaczerwieniona weszłam i pomogłam mu nakładać maść. Ten tylko na mnie patrzył i uśmiechał się. Kiedy skończyłam podziękował , przytulając mnie.

-Hoseok....ja...przepraszam.

-Za co?

-No...bo poszłam na plażę

-O tej prze? Sama?

-Tak...bo...zgubiłam wisiorek....Ten od Ciebie...

-Mogłaś mi powiedzieć....nie musiałaś iść i tego szukać.

-Teraz już wiem....ja przepraszam. Naraziłeś się dla mnie...

-Przestan-powiedział przytulając mnie ciepło-ważne, że nic poważniejszego się nie stało. Zabił bym drania. Moja kochana....

-Twoja?

-Tylko moja....-odrzekł posmutniały całując mnie w głowę

~~~~~~~~~~~~

W nocy przebudziłam się. Porcelana w toalecie mnie wzywa. Jednak poczułam jak Jung łapie mnie za rękę.

-HwaMin.....gdzie idziesz?-spytał zaspanym głosem.

-Do łazienki

-Idę z Tobą.

-Coo....

-Pstro, no idź

Zaczęłam przeglądać się w lustrze. On stał w przejściu i patrzył na mnie. W pewnym momencie kaszlnęłam.

-Możesz wyjść? Chce się załatwić.

-Nie będę podglądać!-powiedział odwracając się.

-Nie!!!

-No weź takiej buzi odmówisz?

-Tak-powiedziałam wypychając go za drzwi. Po całej fizjologicznej czynności otworzyłam drzwi i zobaczyłam go czekającego przed drzwiami. Kiedy ujrzałam jego smutną twarz, musiałam złapać to za koszulkę od piżamy i pocałować w usta. No szkoda mi go było no....

-Czy Ty właśnie?!-spytał zdziwiony

Uśmiechnęłam się. Ten momentalnie podniósł mnie, posadził na stoliku. Popatrzyliśmy sobie w oczy i zaczął pocałunek. Był powolny i delikatny.

-HwaMin..nie idź nigdzie więcej sama. Proszę...

-Dobrze, moja nadziejo.

Zauważyłam tylko szeroki i szczery uśmiech. Wtulił się we mnie i wyszeptał do ucha, że mnie kocha najmocniej na świecie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro