#11
Cały rozdział napisany przez moją bliską koleżankę. Miłego czytania!
*perspektywa Taeyeon*
Po drobnym wypadku, musieliśmy zakończyć zabawę i wrócić do domu. Przez całą drogę zajmowałam się ofiarą incydentu, przez co nawet nie zauważyłam, że od feralnego wydarzenia Suga nie odezwał się ani słowem. Siedział w milczeniu wydając się być w ogóle nie obecny.
Gdy tylko dotarliśmy na miejsce, padłam zmęczona na kanapę i westchnęłam ciężko. Poczułam mocny zawrót głowy, a przed oczami zrobiło mi się ciemno. Podniosłam się do siadu i wzięłam parę głębokich wdechów. Objawy męczą mnie już od wczoraj, dodając do tego jeszcze uporczywy, raz silniejszy raz słabszy ból głowy. Chciałam wstać po tabletkę, ale gdy się podniosłam, ogarnęła mnie ciemność i poczucie, że tracę grunt pod nogami. Jedyne co jeszcze pamiętam to huk jaki wydałam gdy opadłam z powrotem na kanapę. Potem jedynie ciemność.
****
Obudziłam się, przetarłam oczy i leniwie ziewnęłam. Ból praktycznie przestał mi doskwierać. Uśmiechnęłam się do siebie, odwróciłam na drugi bok i ujrzałam.. SUGĘ?! Oczy miałam wielkości pięciozłotówek, jak nie większe. Uszczypnęłam się delikatnie w rękę by sprawdzić, czy to nie jakiś chory wytwór mojej wyobraźni. Na szczęście nie był jednym z nich. W końcu miałam okazję przyjrzeć się jego twarzy z bliska. Gdy spał wyglądał tak spokojnie.. Tak uroczo.. Tak pięknie.. Automatycznie wyciągnęłam dłoń w jego stronę i delikatnie, opuszkami palców przejechałam po jego bladym policzku, zahaczając przy okazji o usta. Szybko zabrałam dłoń i udałam, że śpię, kiedy chłopak się poruszył. Poczułam jak podnosi się do siadu i cicho ziewa. Miałam wrażenie, że uważnie mi się przygląda. Już myślałam, że nie wytrzymam i wyda się, że nie śpię, kiedy poczułam jak unosi moją grzywkę i zostawia na moim czole delikatny pocałunek. Okrył mnie również szczelniej kołdrą i wyszedł z pokoju. Schowałam głowę pod kołdrę, rumieniąc się delikatnie. Wynurzyłam się z ukrycia, gdy usłyszałam głos dochodzący zza drzwi.
- Jak tam nasza śpiąca królewna? - odezwał się głos, którego nie potrafiłam zidentyfikować.
- Jimin, nie żartuj sobie. - usłyszałam oschły, znajomy ton.
- Wyluzuj. Co z nią?
- Wciąż śpi.
- Mówiłem, że śpiąca królewna. - zaśmiał się Park.
Zakładam, że w tym momencie Suga zmroził go wzrokiem, bo chłopak od razu umilkł.
- Gdy skończymy przygotowanie śniadania, spróbuje ją obudzić.
- Może olej śniadanie i zajmij się nią tak jak powinieneś od razu?
- O czym ty mówisz?
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- Park Jiminie, masz dwie sekundy żeby zabrać stąd swój parszywy tyłek inaczej skopie Ci go tak, że przez tydzień nie będziesz mógł siedzieć.
- Co się tak denerwujesz. To widać od razu, że na nią lecisz.
- Została Ci sekunda. - ton Sugi spoważniał.
- Już sobie idę. - zaśmiał się Jimin. - Ale przemyśl to co Ci powiedziałem.
- Cholerny dupek. - prychnął pod nosem Min.
Szybko owinęłam się kołdrą i udawałam, że śpię, gdy zorientowałam się, że chłopak za chwilę się tu pojawi by mnie 'obudzić'.
Suga usiadł na krawędzi łóżka i znów zaczął się we mnie wpatrywać. Pod jego wzrokiem czułam jak moja twarz przybiera czerwoną barwę. Poczułam na policzku delikatny dotyk. Uchyliłam oczy i ujrzałam twarz Yoongiego dosłownie parę centymetrów od mojej. Ewidentnie speszony odskoczył ode mnie, w ogóle nie patrząc w moją stronę.
- Długo nie śpisz?
- Nie.. Dopiero teraz się obudziłam.
- Zapomnij o tym co się wydarzyło. - chłopak wstał z łózka - Chodź, bo śniadanie jest już gotowe.
- Ale- - zaczęłam, lecz on nie dał mi nic powiedzieć
- Nie myśl o tym. Tak jakby nic się nie wydarzyło. Tyle. - odpowiedział oschle i wyszedł z pokoju nim zdążyłam wydusić z siebie cokolwiek.
Zrezygnowana ponownie opadłam na poduszki i westchnęłam.
Co za ciężki człowiek - pomyślałam - czemu to akurat na nim zależy mi najbardziej?
Przycisnęłam do twarzy poduszkę i miotając się po łóżku, zaczęłam wydawać bliżej nieokreślone dźwięki. Po chwili uspokoiłam się i wstałam. Przeczesałam włosy żeby nie wystraszyć ludzi zgromadzonych przy stole i zeszłam do kuchni. Przyciągnęłam pytające spojrzenia wszystkich. Wiedziałam, że za chwilę zaleje mnie lawina pytań. Usiadłam przy stole i uśmiechnęłam się do każdego. Jedynie Suga uniknął mojego wzroku, udając, że nie istnieje.
- Jak się czujesz Taeyeon? Co się w ogóle stało? - zapytała siedząca obok mnie HwaMin.
Reszta grupy tylko przytaknęła i skierowała spojrzenia na mnie.
Zaśmiałam się nerwowo pod nosem.
- Otóż... Czasem przy bólach głowy zdarzają mi się omdlenia. Nie ma się czym martwić. Wszystko jest w porządku.
- Zaufamy Ci na słowo - powiedział Jin - A teraz smacznego!
- Smacznego! - odpowiedzieliśmy zgodnie i zabraliśmy się za śniadanie.
***
Uwolniona od uporczywego bólu, wyciągnęłam się z uśmiechem na twarzy i wstałam od stołu. Wtedy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
- Jungkook...? Coś się stało?
- Chciałem podziękować Ci za pomoc wczoraj - uśmiechnął się i poczochrał mi włosy - Dzięki!
- Nie ma za co. Nie mogłam Cię tak zostawić. - zaśmiałam się, przypominając sobie widok skulonego, obolałego maknae.
- Może masz ochotę spędzić ze mną trochę czasu?
Kątem oka ujrzałam bacznie przypatrującego się nam Sugę. Gdy tylko spotkał mój wzrok, odwrócił swój, znów udając, że nic się nie wydarzyło.
- Z tobą zawsze. - uśmiechnęłam się szeroko, złapałam Jungkooka za rękę i pociągnęłam za sobą na górę.
- Mam ochotę w coś pograć. - oświadczyłam, gdy tylko Jeon zamknął drzwi pokoju.
- Co proponujesz?
- Sama nie wiem.. Ty coś wybierz. Najlepiej coś w co możemy pograć razem tak bym mogła skopać Ci tyłek - wystawiłam do niego język, uśmiechając się przy tym.
- Jeszcze zobaczymy kto wygra. Nie bądź taka pewna siebie.
Miałam wrażenie, że w tym momencie w oku maknae coś błysnęło. Chyba potraktował moje wyzwanie bardzo poważnie.
Kook usiał na podłodze opierając się o łóżko, za to ja wcisnęłam się mu między nogi i zrobiłam z jego torsu oparcie. Odwróciłam głowę by widzieć jego twarz.
- Może być, prawda?
- Wykorzystałaś mnie jako swoją poduszkę - westchnął chłopak - ale skoro Ci tak wygodnie to nie mam nic przeciwko.
Graliśmy już dobrą godzinę, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
- Jungkook, widziałeś gdzieś- - zaczął Suga, lecz najwyraźniej widok jaki zastał zdziwił go tak, by zapomnieć języka w buzi - Aha. - jedynie burknął i wręcz trzasnął drzwiami.
Wymieniliśmy z Jeonem zdziwione i zdezorientowane spojrzenia, ale nie przejmując się długo jedynie wzruszyliśmy ramionami i wróciliśmy do gry.
Podskoczyłam w miejscu, kiedy zza ściany usłyszeliśmy potężny huk. Od razu zerwałam się na równe nogi.
- Czemu mam wrażenie, że te hałasy dochodzą z pokoju Sugi? Kookie, chodź ze mną, proszę. - jęknęłam zrezygnowana i wyszłam na korytarz.
Podniosłam rękę by zapukać do drzwi, lecz nim zdążyłam to zrobić, one otworzyły się, a z pokoju wyskoczył zirytowany Suga i rzucił się na maknae. Złapał go za koszulę i przycisnął do najbliższej ściany.
- Co ty wyrabiasz?! - wrzasnęłam, próbując odciągnąć starszego chłopaka, jednak ten odepchnął mnie mocno, a ja prawie straciłam równowagę. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Min wymierzył cios prosto w policzek Jungkooka. Młodszy chłopak dotknął obolałego miejsca i próbował złapać oddech. Suga odsunął się od niego na parę kroków, dysząc przy tym ciężko.
- Jungkook! - krzyknęłam i podeszłam do poszkodowanego. - Co jest z tobą nie tak?! Co on Ci zrobił?! - wydarłam się na rapera ze łzami w oczach. Min tylko uśmiechnął się krzywo. Wtedy Jeon wyrwał się i rzucił na starszego.
Zaczęła się szarpanina której nie byłam w stanie ogarnąć.
- Chłopaki, co tu się dzieje!? - usłyszałam nagle głos HwaMin, która od razu do nich podbiegła, lecz została znokautowana łokciem prosto w głowę. Upadła na podłogę i zastygła w osłupieniu tak samo jak ja.
- HwaMin! - J-Hope klęknął przy dziewczynie. - Nic Ci nie jest? - zapytał spanikowany.
- Nie.. wszystko jest w porządku. - odpowiedziała lekko oszołomiona dziewczyna.
- O cholera... Co tu się dzieje? - wtedy zauważyłam, że pojawiła się reszta ekipy. W tym momencie również Jungkook wymierzył cios w twarz Sugi, rozwalając mu przy tym wargę.
Hoseok zirytowany do granic możliwości siłą ich rozdzielił i odsunął od siebie jak najdalej. Min ponownie zniknął w swoim pokoju. Maknae oparł się o ścianę i oddychał szybko, próbując się uspokoić. Wystraszony Taehyung od razu podszedł do obolałego Jeona.
Spojrzałam w stronę Jimina, który wyraźnie dobrze się bawił oglądając całe to zajście. Ledwo co powstrzymywał śmiech. Gdy Jung dostrzegł jego głupawy wyraz twarzy, od razu do niego podszedł i złapał za koszulkę.
- Co Cię tak śmieszy idioto?
- Nic, nic. - Jimin umilkł i odsunął się od zagrożenia.
- Taeyeon, o co tu chodzi? Co tu się właściwie wydarzyło? - odezwał się Namjoon.
- Szczerze? Nie mam pojęcia. Suga po prostu zaatakował Jungkooka.
- Mam iść z nim pogadać? - zapytał.
- Nie, ja to zrobię. Mam wrażenie, że to ja stanowię dla niego problem. Zajmijcie się nimi, a ja pójdę do tego- wstrzymałam się, bo czułam jak mój głos się łamie. Bez zastanowienia i zbędnego pukania przekroczyłam próg pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
Suga siedział na łóżku z głową opartą na rękach. Wiedziałam, że coś go dręczy. Nie chciałam być dla niego surowa albo nie miła. Kucnęłam przy nim i uniosłam jego głowę. Z wargi cienkim strumykiem sączyła się krew.
- Chodź, trzeba to opatrzyć. - powiedziałam łagodnie, jednak on odepchnął moje dłonie, a ja upadłam do tyłu.
- Odwal się. Nie potrzebuję twojej pomocy.
- Słucham? - oburzyłam się, podnosząc z ziemi. - Przychodzę do Ciebie, martwię się, próbuje Ci pomóc, a Ty tak mi się odwdzięczasz?!
- Nie potrzebuję twojej jebanej pomocy, rozumiesz?! - gwałtownie zerwał się z łóżka, a ja ze strachu przed nim odsunęłam się pod najbliższą ścianę. - Wypierdalaj do tego gówniarza, skoro tak Ci na nim zależy. Nic od Ciebie nie chce.
- Czy ty do cholery słyszysz co do Ciebie mówię?! Jeśli chciałabym się zająć Jungkookiem zostałabym z nim, a nie przychodziła do Ciebie!
- Gówno mnie to obchodzi. Nie musisz się nade mną litować, rozumiesz? - odpowiedział gniewnie, stojąc ode mnie zaledwie parę centymetrów.
Nie mogłam uwierzyć w to co się z nim stało. Jeszcze rano był najukochańszym opiekunem, który zostawiał ciepłe pocałunki na moim czole, a teraz..?
Zacisnęłam pięści i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nienawidzę Cię, Min Yoongi. - powiedziałam ze łzami w oczach. - Nienawidzę Cię za to, że mimo tego co zrobiłeś, dalej mi na tobie cholernie zależy. - Rzuciłam się na niego z pięściami lecz on skutecznie je zablokował i przykuł moje ręce do ściany, mocno ściskając za nadgarstki. Spoglądał na mnie z góry, z wściekłym wzrokiem.
- Jedyna osoba która jest temu wszystkiemu winna, to ty.
- Co ty opowiadasz, człowieku? Czym ja zawiniłam w tym wszystkim?! - wydarłam się, próbując wyrwać, ale nic to nie dało. Zacisnął uścisk jeszcze mocniej, a ja syknęłam pod nosem z bólu.
Zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Widzę, że gówniarz już kompletnie zawrócił Ci w głowie.
- Słu-
- Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię.
- Nie udaje! Nie mam zielonego pojęcia o czym ty bredzisz!
- O tym, że jestem o Ciebie cholernie zazdrosny, rozumiesz?! Dlaczego? Bo się zakochałem! Od momentu kiedy Cię zobaczyłem. Ale zostałem wyparty przez jakiegoś dzieciaka.
Suga rozluźnił uścisk na moich nadgarstkach i zastygł w miejscu z opuszczoną głową. Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem.
- To wszystko tylko dlatego, ze myślałeś, że łączy mnie coś z Jungkookiem? On jest dla mnie jak... Jak brat. To zawsze Ty byłeś u mnie na pierwszym miejscu...
Chłopak podniósł wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. W sekundzie Suga rzucił się na mnie i połączył nasze usta w pocałunku. Wplótł palce w moje włosy i co chwilę lekko za nie szarpał, co wywoływało u mnie uśmiech i dreszcze podniecenia. Ja za to owinęłam mu ręce wokół szyi i paznokciami drażniłam skórę głowy. Nasz namiętny, pełny pożądania pocałunek smakował krwią. I jego i moją. W sekundę zdążył przegryźć moje usta. Szczerze mówiąc podobało mi się to. Cholernie.
Nasze piękne chwilę przerwał nie kto inny jak Jimin. Wkroczył do pokoju bez pukania, początkowo nawet nie zwracając na nas uwagi, bo coś w telefonie przykuło jego uwagę.
- I jak? Doszliście do porozumienia? Bo reszta- - przerwał, kiedy podniósł głowę i równie zdziwiony jak my, wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem.
- Pukać nie umiesz idioto? - zapytał, wyraźnie zirytowany Suga.
- Oops, wybaczcie. Powiem reszcie, że wszystko u was okej. - wymknął się z pokoju z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Kretyn. - warknął Min i skierował swoje spojrzenie na mnie. - Ja.. chciałabym przeprosić za to co się stało. Straciłem nad sobą kontrolę, nie wytrzymałem i wyszło jak wyszło.
- No cóż, stało się. Musisz później porozmawiać z Jungkookiem, w końcu on nie jest niczemu winien. To jego powinieneś przeprosić jako pierwszego, nie mnie. Słowa wyjaśnienia dla grupy i znokautowanej HwaMin również są wskazane.
- Wiem o tym, ale wolałem byś ty pierwsza to usłyszała - odpowiedział. Położył dłoń na moim policzku, delikatnie głaszcząc go kciukiem.
- A ja dostanę coś jeszcze w ramach przeprosin? - uśmiechnęłam się kącikiem ust.
- Zależy co byś chciała. - uśmiechnął się i położył dłonie na moich biodrach.
- No wiesz... Jest tyle różnych sposobów. Liczę na twoją kreatywność.
- W porządku, coś wymyślę. - odpowiedział mi prosto do ucha niższym, ściszonym tonem, przez to przeszedł mnie dreszcz. - Taeyeon?
Nasze spojrzenia znów się spotkały.
- Tak?
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, Yoongi. - uśmiechnęłam się i wtuliłam w chłopaka, który również mocno mnie przytulił. Odsłonił moje czoło i zostawił na nim delikatny pocałunek, taki sam jak rano. Czułam, że w końcu wszystko będzie tak jak być powinno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro