rozdział 5
Lecz zanim zeszliśmy ubrałam czarną bluzę żeby zakryć mój nadgarstek. Zeszliśmy na dół, weszliśmy do kuchni, Mia i Katniss jadły na wysepce kuchennej śniadanie.
- Hej - Posłałam im promienny uśmiech.
- Hej - Odpowiedziały jednocześnie.
- Cześć, jest mama?
- Wyszła do pracy, kazała przekazać że masz nas zawieść do szkoły. Więc macie 15 minut.
- Okej. - Ash wypowiadając to był wyraźnie zamyślony.
Zjedliśmy śniadanie, ale żeby jeszcze nie przytyć, zjadłam tylko jabłko, Ash cały czas patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
Ash POV
Kiedy skończyliśmy śniadanie, posprzątaliśmy. Wsiedliśmy do samochodu, odwiozłem dziewczyny i zostałem sam z Melodii, panowała dla mnie niezręczna cisza. Dojechaliśmy do szkoły, wysiedliśmy z auta w ciszy, żadne z nas nie chciało się odezwać, ja poszedłem do klasy, natomiast Melodii poszła do łazienki.
Melodii POV
Weszłam do łazienki, umyłam ręce, kiedy chciałam wyjść, drogę zagrodził mi mój największy wróg.
- Co ty sobie wyobrażasz?!
-O co ci chodzi?
- Jak to o co?! O Ashtona, czemu taka paskuda i tłusta świnia jak ty zadaje się z nim?!
Momentalnie w oczach zebrały mi się łzy, na lunchu nie zjadłam nic, unikałam Asha do końca lekcji. Po lekcjach wróciliśmy do domu, od razu poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, wzięłam moją przyjaciółkę, podwinęłam rękaw i na drugiej ręce zrobiłam pięć głębokich kresek. Usiadłam na podłodze i cichutko płakałam.
Ash POV
Strasznie długo nie wracała, zacząłem się strasznie martwić. Stanąłem przy łazience, zacząłem pukać, wołać, zero odezwu. Nacisnąłem na klamkę, na szczęście nie zamknęła na klucz. Niestety koszmar się powtórzył. Znowu miała całą rękę we krwi. Wziąłem apteczkę i bez zapytania obmyłem ranę i zabandażowałem. Wziąłem ją na ręce, posadziłem na łóżku, podwinęła nogi i opuściła głowę, udsiadłem na przeciwko jej.
- Też kiedyś się ciąłem.
Popatrzyła na mnie załzawionymi oczami. Widać że bardzo się zdziwiła.
- Co? Ale czemu?
- To było zaraz po tym jak wyjechałem, nie umiałem odnaleźć się w szkole do tego zajmowanie się siostrami, więc zacząłem się ciąć.
- Ja nie wiedziałam, czy ktoś inny wie?
- Tak, Katniss, tłumaczyła mi że mam przestać, że niszczę sobie życie. Więc przestałem się ciąć. Żyletki wyrzuciłem. Ale chcę poznać twoje powody, dlaczego to robisz?
Odwróciła głowę.
- Tak jak ci to ostatnio mówiłam, jestem gruba, brzydka, głupia, mam po prostu dosyć życia, chcę po prostu nie żyć, zrozum nie mam już siły na to wszystko. Na dodatek Holly się mnie czepia że taka paskuda jak ja zadaje się z tobą.
-Nie słuchaj tej idiotki, jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką spotkałem, najmądrzejszą osobą jaką znam i nie jesteś gruba, będę ci to powtarzał nawet 1000 razy, jeśli w końcu to zrozumiesz.
Zgarnąłem ją w ramiona i szeptałem do ucha.
- Proszę, skończ z tym, dla mnie, inaczej znowu zacznę się ciąć..
- Nie mogę ci obiecywać, ale postaram się dla ciebie. Czemu znowu chcesz zacząć się ciąć?
- Bo jestem w tobie zakochany od roku i za bardzo mi na tobie zależy. - Czule jej to wyszeptałem.
- Kocham cię księżniczko. - Równie czule szepnąłem.
Poczułem jak zaczyna moczyć mi koszulkę, uspokajałem ją i gładziłem po plecach.
- Czemu płaczesz księżniczko? - Znów czule szeptałem.
- Bo nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio powiedział że mnie kocha. - Wychlipiała w moją koszulkę.
- Zawsze będę cię kochać księżniczko.
Już miałem pocałować ją w czółko, zamiast tego pocałowałem ją w usta, na początku czułem że była w szoku ale szybko zaczeła oddawać pocałunek. Całowaliśmy się póki nie zabrakło nam tlenu.
Do listopada było bardzo spokojnie Melodii się nie pocięła, natomiast mama oznajmiła nam że wyjeżdża z moimi siostrami do babci na tydzień i że my zostajemy sami. Więc zapowiada się ciekawy tydzień.
________________________________
Do poniedziałku będzie rozdział 6.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro