Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 27

- Kiedy wyruszacie ? - Zapytałam łamiącym się głosem.

Po moich policzkach poleciały łzy. Od razu zaczął je ścierać kciukiem.

- Nie płacz. Nienawidzę kiedy moja gwiazdeczka płacze.

- Jak mam nie płakać kiedy chcesz iść na wojnę i mogę cię już więcej nie zobaczyć. - Ledwo wypowiedziałam ostanie słowa.

- Nawet tak nie mów. Zawsze będę przy tobie nie ważne gdzie. Kocham cię najbardziej na świecie, jesteś dla mnie najważniejsza, zawsze tak będzie.

Po wypowiedzeniu tych słów, on również zaczął płakać. Resztę wieczora spędziliśmy wtuleni w siebie. Sądząc po jego miarowym oddechu blondyn zasnął.

Zaczęłam nad tym wszystkim rozmyślać.  Biedna Katniss, Melodii, Mii, najbardziej jest mi żal malutkiej Rose.

Najbardziej się bałam że któreś z nich nie wróci a szczególnie Luke. Zmęczona wszystkim zasnęłam.

Nadszedł ten pojebany dzień. Wyjazd chłopaków. Każda z nas była załamana. Czekaliśmy na samolot chłopaków. W pewnej chwili podszedł do mnie Calum.

- Artemida, mogę cię o coś poprosić ?

- Tak.

- Proszę cię pilnuj Mii żeby nie popełniła znowu tych błędów. Rozumiesz o co mi chodzi ?

Oczywiście wiedziałam o co mu chodzi, mianowicie o narkotyki.

- Pewnie że ją przypilnuję.

Calum słabo się uśmiechnął. Po chwili wrócił do Mii.

Mocno wtuliłam się w Luka, wdychając jego piękny zapach.

- Będę tęsknić. - Wypowiedziałam to dość płaczliwym tonem.

Nie umiałam wytrzymać, po moich policzkach poleciały łzy. Kątem oka widziałam że inne dziewczyny też płaczą.

- Też będę tęsknić.

Pocałował mnie w czółko.

Patrzyłam się w jego błękitne oczy. Nie chciałam żeby mnie opuszczał. Pożegnałam się z resztą i poszli do samolotu na tą cholerną wojnę która ogóle mogła by nie istnieć.

Każda z nas starała się normalnie funkcjonować. Nie było to łatwe ale każda wzajemnie wspierała.

Obudziłam się rano, strasznie bolała mnie głowa. Nie specjalnie się wysypiałam. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam pierwsze lepsze ciuchy. Poczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni. Zaparzyłam sobie malinową herbatę. Na śniadanie postanowiłam zrobić sobie płatki śniadaniowe. Usiadłam do stołu, zaczęłam konsumować moje śniadanie. Bardzo brakowało mi wspólnych śniadań. Wypiłam herbatę, posprzątałam po sobie. Wzięłam torbę i wyszłam do pracy.

Po pracy razem z Mii poszłyśmy do galerii handlowej. Razem miło spędziłyśmy czas. Potem udałam się do domu a Mia do mieszkania. Powoli zbliżał się wieczór. Postanowiłam wziąć relaksującą kąpiel. Czułam się choć trochę odprężona. Po skończonej kąpieli, wytarłam się w puchaty ręcznik i ubrałam bielizną. Umyłam ząbki. Poczesałam włosy, postanowiłam je spiąć w koka. Poszłam do pokoju Luka, wygrzebałam jakiś jego sweter, założyłam go na siebie. Położyłam się do jego łóżka, zasnęłam wdychając jego zapach.

Mijały dni, tygodnie, miesiące.

Od ich wyjazdu minęły dwa miesiące.

Siedziałam właśnie w salonie z Mii, oglądałyśmy jakiś głupi film. Postanowiłam pójść po pocztę. Szybko wróciłam na kanapę. Przeglądałam koperty aż natrafiłam na list z wojska. Szybko go otwarłam i zaczęłam czytać.

Z przykrością zawiadamiamy iż Luke Hemmings zginął na wojnie w Iraku. Składamy najszczersze kondolencje.

Kiedy skończyłam czytać list załamałam się. Zaczęłam mieć jakieś czarne plamki przed oczami, potem pamiętaj już tylko ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro