🌟10
Rozmowa z Lacey jeszcze bardziej rozchwiała mnie emocjonalnie. Wypiłem butelke whiskey i poszłam spać. W dupie mialam wszystko. Juz nawet nie chcialo mi sie wielkiego tornee. Odwiedziła mnie menadzerka.
-Boże co Ty robisz ze swoim życiem. Famtastycznie spędzasz wolny czas. Chcesz iść na odwyk zamiast jechać w trasę koncertową?
-To Ty kazałaś mu zadzwonić?
-stwierdziłam że przyda Ci się wsparcie rodziny ale jak widać jesteś totalna rozsypka. Weź się w garść. Żeby matka Cię zobaczyła..
-zamknij się. Nie waz się mowic o mojej matce. Jej tu nie ma i nigdy już nie będzie. Jestem ja Wielka gwiazda Tangey.
-ugh.. W dodatku wciąż pijana-zaczęła zbierać butelki w jedno miejsce-trzeba zadzwonić po serwis sprzatajacy.
Milczalam. Miałam dość jej widoku.
-Zwalniam cie-powiedziałam chłodno wstajac.
-chyba nie mówisz poważnie? Prowadzę twoją karierę od jakiś 10lat. Nikt Cię tak dobrze nie zna. Byłam z tobą i ratowalam Ci dupe tak często ze nawet nie zdołasz zliczyć.
-poradzę sobie. Zejdź mi z oczy- wysyczalam przez zeby. Poszłam wziąść prysznic. Później się spakowalam i zadzwoniłam do mojego glownego ochroniarza.
-przygotuj samolot. Chce być za godzine na lotnisku.
Był późny czwartkowy wieczór. Chciałam wytchnienia. Miałam już zaplanowany czas na najbliższe trzy dni. Wyczytałam dobra zabawe. Ubrałam się luźno, w samolocie się przebiere. Tesknilam za Loganem. Ale muszę być silna.
Kiedy przechodziłam przez hotelowy hol zaczepił mnie jakiś chłopak. Wolał po imieniu. Zatrzymałam się.
-hej. Chcesz autograf?-zapytałam prosto z mostu.
-Chciałem się zapoznac. Jestem Nate. Wpadłem na Ciebie w windzie kilka dni temu. Pomyślałem że w ramach przeprosin dasz zaprosić się na kolację?
-nie kojarzę Cię. Miło z twojej strony ale właśnie wyjeżdżam.
-to może innym razem..-powiedział lekko zmieszany. Poprostu grał na czas myśląc ze się zgodzę.
-świetnie. Narazie.
Wyszłam zostawiając go w oslupieniu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro