Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nieoczekiwane okoliczności

      Czekałem dzień, dwa, potem przerodziło się to w tydzień, aż doszło do tego, że od naszego pamiętnego spotkania minął miesiąc. Stałeś się inną osobą, to było do przewidzenia.

(Ale nadal wierzę w daną mi obietnicę.)

W ostatnim tygodniu zacząłem wracać na szczyty rankingu najlepszych bohaterów, choć nadal górował Kacchan. Przez dość spore zasługi w ostatniej akcji, dostałem zasłużony urlop.
Obecnie siedziałem w domu i "leciałem" po kanałach, patrząc płytko w ekran telewizora. Moją uwagę przykuła fotografia Izuku w porannych wiadomościach.

"Złoczyńca o pseudonimie Deku został złapany dzisiejszej nocy w okolicach liceum UA. Podczas zatrzymania zostało rannych paru policjantów, w tym jeden ciężko. Jak na razie odmawia składania zeznań [•••]"

(Co kurwa?!)

      Nie wierzyłem własnym oczom. Siedziałem wpatrując się pusto w telewizor nie mogąc pojąć sensu tej informacji.

(Nie, nie nie! Midoriya tak łatwo by się nie poddał! Nie mogli go zamknąć...nie teraz...)

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Bez zastanowienia poderwałem się i udałem w stronę przedpokoju, kiedy już tam byłem, chwyciłem za klamkę i pociągnąłem drewniane drzwi do siebie. W progu stał nie kto inny jak All Might, opierając się o futrynę i cicho dysząc. Czym prędzej wpuściłem go do środka.

-Widziałeś wiadomości, młody Todoroki?-spytał przysiadając na krześle.

-Tak -odpowiedziałem beznamiętnie, myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Ten urlop spadł mi z nieba, nie mógłbym teraz normalnie pracować.

-Nie rób niczego głupiego-ostrzegł mnie.

-A niby co ja teraz mogę? Nic!-warknąłem opierając dłonie o blat.-Cholerny Izuku!

     Bardziej niż na niego, jednak wściekałem się na siebie. Nie byłem w stanie go przed tym uchronić, co ze mnie za partner!?

-All-Might...chciałbym...chciałbym teraz zostać sam-mruknąłem ściskając dłonie w pięści.

Nie musiałem nic więcej mówić, mężczyzna podniósł się, poklepał mnie po ramieniu i wolnym krokiem udał się w stronę drzwi. Kiedy tylko usłyszałem otwierające się, a następnie zamykające drzwi, padłem na kolana zanosząc się płaczem.

(Beznadziejny ze mnie chłopak...)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro