Nie jestem sam
Odpycham miłość cały czas.
(Nie potrafię już kochać.)
To uczucie mnie odstrasza, wręcz obrzydza.
(Stałem się odludkiem.)
Robiąc cokolwiek nie wkładam w czynności żadnych emocji.
(Stałem się obojętny.)
***
Z objęć Morfeusza wyrwał mnie mój stary przyjaciel, wbijając swoje pazury w materiał mojej koszulki.
Leniwie otworzyłem oczy i pogładziłem kocura za uchem, na co ten mruknął zadowolony domagając się o więcej pieszczot trącając moją dłoń zimnym nosem.
(Uwielbiam koty.)
Jesteśmy podobni...jednak jest jedna jedyna rzecz, która nas różni. Ja potrzebuję Izuku.
-Miałem piękny sen przyjacielu-mruknąłem w końcu.
(Sen o tym jak umarłem.)
Futrzak popatrzył w moje, pozbawione blasku oczy, jakby dokładnie wiedział o czym śniłem tej nocy. Przejrzał mnie na wylot, co za zdolna bestia. Miałknął niezadowolony i zeskoczył z łóżka, kierując się w nieznanym mi kierunku.
(Nawet ty, nie możesz ze mną wytrzymać.)
***
Dzisiaj miałem dzień wolny. Włóczyłem się po mieście bez celu.
(Jak zawsze.)
Zatrzymałem się przed witryną sklepu, który zebrał wielu gapiów. Na wystawie sklepowej stał wielki telewizor, w którym akurat emitowane były najświeższe wiadomości.
"Przez ostatnie pięć godziny doszło do brutalnych morderstw trójki zawodowych bohaterów. Każde ciało znaleziono w tej samej dzielnicy. Sekcja zwłok wykazała, że zabójcą była jedna osoba. Policja nie ma ani cienia wątpliwości, że sprawcą był Midoriya Izuku, znany jako Deku. Prosimy zachować szczególną ostrożność. A teraz zapraszamy na resztę wiadomości [•••]"
(Kłamcy! Pieprzeni kłamcy!)
Wpatrywałem się w kolorowy ekran telewizora ze wściekłością. Oczerniają go. Jak oni tak mogą?
Nagle na moim ramieniu poczułem czyjąś dłoń, która wyrwała mnie z "hipnozy". Kątem oka zetknąłem na postać stojąca za mną.
-All Might...
-Młody Todoroki...dawno się nie widzieliśmy-odezwał się, zabierając swoją dłoń.-Młody Bakugo powiedział mi, że masz jakiś problem
(Kacchan...?)
-Chodzi o Izuku...-odpowiedziałem nie zaprzeczając.
-Ah tak...młody Midoriya-jego zachrypnięty głos ucichł na chwilę, aby następnie cicho westchnąć.
(No? Co o nim myślisz? Mów.)
-Nie żałuję tego co uczyniłem. Nadal uważam, że był godny posiadania tego daru-zaczął.-Mam nadzieję, że zrobi co ma zrobić i wróci do nas...
(All Might... dziękuję...)
•••
I cyk, rozdział. Jak zwykle, za błędy przepraszam i bardzo dziękuję Wam za taką ilość odsłon i gwiazdek 🌟 Jestem naprawdę wdzięczna ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro