Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chwila przerwy

     Biegłem przez zatłoczone uliczki, przeciskając się przez tłumy ludzi.

(Czyżby robili to specjalnie?)

Moje nogi powoli odmawiały już posłuszeństwa, w każdej chwili po raz kolejny mogłem zaliczyć bolesną glebę, mimo wszystko w mojej głowie ukazywał się tylko jeden obraz.

(Uśmiechnięta twarz Midoriyi...)

Nogi pognały mnie aż do "naszego miejsca". Padłem na kolana próbując złapać oddech. Po paru minutach bezwładnego leżenia, uniosłem wzrok ku górze a moje oczy spotkały się z idealnie malachitowymi tęczówkami.
Odskoczyłem jak poparzony cofając się, aż moje plecy nie spotkały się z pniem drzewa.
Zielonowłosy zaśmiał się cicho nie spuszczając mnie z oczu.

-Minęło trochę czasu, co nie Todoroki?-odezwał się po chwili milczenia.

Zatkało mnie...dosłownie przed chwilą chciał mnie zabić...dlaczego teraz jest taki spokojny?

(Jest tak blisko...czy powinienem podejść?)

     Nim wykonałem ruch, chłopak stał tuż obok mnie, ukląkł i złapał mój podbródek podnosząc go delikatnie do góry. Popatrzyłem w jego oczy, panował w nich stoicki spokój.

-Dlaczego nic nie mówisz?-spytał przechylając głowę w bok.-Rozumiem...najpierw przeprosiny...-zaczął nasze usta w krótki ale jednocześnie namiętny pocałunek.

(Izuku!?)

Moje ręce zaczęły drżeć, kiedy w końcu uznał, że "przeprosinowy" buziak trwa za długo, oderwał się odemnie, oblizując wargi.

-M-Midoriya...-"złapałem się za serce"-Cz-czy...ja...

   (Czy ja znowu śnie?)

-Tak, Todoroki?-spytał lekko zdziwiony moją reakcją.

-Czy ja mogę Cię przytulić?!-wypaliłem.

Chłopak mrugnął nieprzytomnie parę razy i wybuchł śmiechem.

-Ty się jeszcze pytasz? Chodź do mnie!-uśmiechnął się promiennie rozkładając ramiona.

Bez chwili zawahania objąłem go w pasie i wtuliłem twarz w materiał jego stroju.

(Jestem w niebie!)


***

Ła! Długo mnie tu nie było! Gome! -~-
W ogóle ten rozdział też kijowy ;-; Wiecie, wena znów gra ze mną w pokera-raz mi daje raz zabiera.
Jeśli są błędy przepraszam, ale bycie mną jest trudne (*)

Do następnego!

See you~❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro