Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Thalia
Nastał cisza. Jako pierwsza postanowiłam się odezwać.
-To chyba jasne, że trzeba wyruszyć na misje-powiedziałam.
-Jasne, tylko że tak się składa nie mamy tu żadnej wyroczni-odparł Jason
-To może spróbujemy pogadac z Chejronem przez tę tęcze?-Zapytał Leon
-Ta tęcza to Irfon Leo-odparłam znudzona.
-W każdym razie nie możemy siedzieć z założonymi rękami-powiedziała Annabeth. Miała rację. Ale co mogliśmy zrobić? Prawdopodobnie nic. Oh czemu ja się znowu wpakowałam w tarapaty i na dodatek zostawiłam swoje łowczynie.
Nagle oczy Luny zaczęły się świecić na niebiesko.
-Odsuńcie się-krzyknęła.
-Luna co się z tobą dzieje?-Krzyknęła Ann. Widziałam na twarzy wszystkich przerażenie. Ta niebieska energia zaczela całą ją otaczać. Biła od niej moc, czułam to.
-Nie mam pojęcia aaaa moje ciało.
Nagle Luna zaczęła świecić na zielono i unosić się w powietrzu. Z jej gardła wydobył się zachrypnięty głos:

Czarodziej i heros znów połączyć siły musi,
Chodź wielkie zło będzie ich kusić,
Wyruszą dwaj ci, którzy śmierci uniknęli,
Morze i niebo co dogadać się nie umieli,
Trzech strategów wojennych, łuczniczka i księżyca zmora,
magiczny głos  też potrzebny i dobrego znachora,
Lecz strzec sie musza, bo nawet przyjaciel wierny,
Okazać sie wrogiem moze niemiłosiernym,
Uratują przed złem świat, lecz ta wielka cena, wymaga poświęcenia.

-Oh wow-powiedział Leo-No to mamy te nasza przepowiednia.
-Zaraz, zaraz. Czy tylko mi wydaje sie to dziwne. Potrzebujemy przepowiedni i nagle bum, spada nam z nieba. Poza tym to wcale nie brzmi jak przepowiednia.
-Percy zgadzam sie z tobą, ale to jest nasz jedyny ślad-powiedziałam. Co prawda bardzo nie podobało mi się to, co sie tu działo, ale nie mieliśmy innego wyjścia.
-Dobra wy idźcie spac a ja jescze pomyśle-powiedziała Ann
-Nie ma takiej opcji, teraz wszyscy do łóżek a jutro rano pomyślimy-odparłam i poszłam spać.

Harry
Cały czas mam problem z Ginny kompletnie nie chce ze mna rozmawiać. Ale teraz najważniejsza sprawa jest Hermiona a dokładniej jej zniknięcie. Nie moge juz siedzieć w miejscu. Nie wytrzymam czekając tu a moze w tej chwili moja przyjaciółka umiera. Postanowiłem. Dzisiaj. Pójdę do tego całego Chirona i mu powiem że dłużej nie wytrzymam i muszę iść ją odnaleźć. On, oczywiście będzie twierdził, że to nie jest bezpieczne dla nas, niewyszkolonych czarodzieji.
-Chejronie musimy isc znaleźć Hermione.
-Drogi Henry, myślałem ze ja juz ci udzieliłem odpowiedzi na to pytanie i brzmi ona NIE.
-A kim pan jest zeby mi rozkazywać co?
-Kim ja jestem. Ach ty nędzny śmiertelniku. Gdybym nie był w tym przeklętym obozie juz dawno spalił bym cie na popiół.
-Chyba ja ciebie-burknąłem pod nosem
-Mówiłeś cos?-zapytał
-Gdzie mogę znaleźć Chejrona.
-Ach Chejrona chcesz znaleźć. Cóż jak by ci to powiedzieć on jest tymczasowo niedysponowany.
-Jak to, ale ja musze się z nim zobaczyć.
-Żegnam nieczule.
Powiedział i zamknął drzwi przed moim nosem. Wrrrr nie cierpie tego gościa. Postanowiłem, że jutro pod wieczór ucieknę z Ronem czy ten durny dyrektor się zgodzi czy nie.

Słucham propozycji apropo "przepowiedni". A może anty przepowiedni. Jak myślicie o kogo chodzi. Piszcie w kom bo jestem bardzo ciekawa. I uwaga podnoszę stawkę😏 20 gwiazdek next. Jestem troche wredna ale to tak dla mobilizacji. Piszcie jescze aż w komentarzach swoje pomysły bardzo miłe widziane.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro