Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Leo
Ten profesorek był dziwny. Ogólnie cały dzień był dziwny. Po co nam lekcje obrony przed czarną magią. Nie lepiej zabić to coś. Kiedy pojawił się ten potwór wujcio Leo juz wkładał swoją rękę do genialnego pasa, ale jakaś dziewczynka musiała pokazać ze jest od niego lepsza. Swoją drogą to miała ona w sobie dużo ikry. Oj tak i w dodatku te rozpuszczone czarne włosy. Te piękne czarne włosy. No i była gotowa obronić go przed tym dementorem czy czymkolwiek to było, a nie wyglądało zbyt przyjaźnie. Jej rumiana twarz i dołeczki. Miała dołeczki i uroczo przyciętą grzywkę. Miała prawdopodobnie tyle lat co on. Stop, Leo nie wolno ci tak myśleć. Pamietasz jak to się skończyło z Chione. Ale ona jest inna. Nie Leo, stop. Pewnie wyglądało to idiotycznie, ale się tym w obecnej chwili nie. przejmowałem. Z rozmyśleń wyrwał go głos powracającego profesora.
-Ty nowy idziesz za mną.
-Ale ja nic złego nie zrobiłem, prawda?-zapytałem z lekką obawą. Jestem tu zaledwie kilka dni a już nabroiłem. No jasne cały Leo- powiedziała by Piper, ale o dziwo nigdzie jej nie było. Właściwie na zajęciach tez nie to dziwne.
-To się okaże-profesor odparł na moje wcześniejsze pytanie z grobowym wyrazem twarzy. Nooooo dobra to było dziwne.
Zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia i kazał poczekać. Patrzyłem sobie na obrazy. Ciekawe dlaczego ktoś je namalował. Są takie dziwne. Takie nienaturalne. Nagle usłyszałem za sobą odgłosy.
-Kolejny wężousty.
-No błagam cię naprawdę.
-Ale co on robi w Hogwarcie.
-Kompletnie tu nie pasuje.
-Nie powinno go tu być.
-Halo jest tam kto?-Zapytałem
Czy te obrazy mówiły do siebie. No co jest. Chyba wariuję, mam tego wszystkiego dosyć. I chciałem poznać odpowiedź, kim jest wężousty i dlaczego nie powinno mnie tu być.
Nie zdążyłem otrzymać odpowiedzi. Profesor wyszedł z pomieszczenia i powiedział do mnie.
-Nie radzę ci go denerwować, ma dzis zły nastrój.
I odszedł zostawiajac mnie samego. Postanowiłem zapukać do drzwi.
-Proszę-usłyszałem i nacisnąłem klamkę.
-Witaj chłopcze nazywam się Albus dumbledore ( nie wiem czy dobrze napisałam więc jak jest błąd to piszcie w kom), ale to chyba wiesz. Za to powiedz mi jak ty się nazywasz-powiedziawszy to wskazał na mnie placem.
-Panie Dyrektorze zaszło nieporozumienie. Ja nic złego nie zrobiłem. Nie powiem, zacząłem troche panikować. Co prawda ten dziadek nie wyglądał groźnie, ale jak na niego patrzyłem to wysławiał mi się znacznie groźniejszy niż mama Uszczelka.
-Podobno na zajęciach z obrony przed czarną magią ukazał ci się dementor. Chce sie dowiedzieć dlaczego. Przecież ty nie jestes z naszego swiata.
-Naszego ... Czyli...
-Czarodziejów. Aha No tak, nasz świat, wasz świat.
-Nie wiem dlaczego ale ten profesor wczesniej powiedział, że dementor był jakiś dziwny. On cały płonął ogniem. Widziałem jak cała sala płonęła. Ale widziałem to tylko ja. Dlaczego?
-Tego nie wiem. Dlatego powiedz mi jak się nazywasz. To bardzo ważne.
-Nazywam się Leo. Leo Valdez.
Dyrektor omal nie spadł z krzesła.
-Jak to Valdez? Ten Valdez?
-Ten czyli który?-Zapytałem
Nie dane nam było dokończyć rozmowy, ponieważ usłyszeliśmy wołanie o pomoc.
-Ratunku, pomocy szybko. Na pomoc.
Wtedy do mnie dotarło, skąd znam ten głos. Moje serce jakby przestało bić. Moje ADHD się ogarnęło. W głowie miałem tylko jedną myśl. To był głos Piper.


Element napięcia jak zawsze musi byc. Rozdział chyba tak średnio wyszedł. Mam do was pytanie:
Czy imię Piper czyta się po prostu Piper czy Pajper? Zawsze mnie to zastanawiało i tak właściwie to do końca nwm. Komentarze i gwiazdki bardzo miłe widziane. Next juz niedługo podejrzewam jeszce ze w tym tygodniu. To tyle z informacji życzę wam miłego dnia☺️😉.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro