Część 3
Monolog narratora
Prawidłowa historia
Myśli
Przypisy
★★★
-Harry pamiętaj, że nie ważne do jakiego domu trafisz w Hogwarcie, my i tak będziemy z ciebie dumny. - wymamrotał Remus, patrząc na czarnowłosego chłopca.
-Tylko nie do Slytherinu. - zastrzegł drugi z mężczyzn.
-Syriuszu! - zganił go. - Nie mów tak.
Black zrobił zranioną minę, na co Harry zachichotał wesoło.
-I ty brutusie przeciwko mnie? - mężczyna padł z przerażającym łkaniem na podłogę, próbując wymusić na chrześniaku poczucie winy.
-Za dobrze cię znam, Syri, nie uda ci się. - pacnął animaga w głowę.
###
-Cześć, jestem Ron Weasley.
-Hej, ja jestem Harry Potter.
-Ten Potter?
###
-Harry James Potter! - wykrzyknęła profesor McGonagall, patrząc na chłopca z uśmiechem.
Ten szybko podszedł do stołka, usiadł na nim i powiedział cicho :
-Cześć, babciu Minni.
###
-Hmmm. Gdzie cię przydzielić. Jesteś sprytny, potrafisz wywinąć się z kłopotów. Jesteś też odważny niczym Gryfon, lubisz czytać, a także jesteś przyjacielski. Trudny wybór, trudny. Masz jakiś pomysł, Harry?
-Daj mnie tam, gdzie znajdę przyjaciela, Petasum.
-W takim razie...
###
-Slytherin! - zawołała tiara.
Potter z uśmiechem skierował się do nowego stołu widząc niedowierzający wzrok babci, uśmiechniętą twarz dziadka Albusa i obojętną maskę Seva.
###
-No dalej, ruszaj się Draco! Nie mamy czasu! Babcia nas zabije! - mamrotał nastolatek biegnąc przez lochy.
Nie mógł uwierzyć, że spóźniają się już drugi raz w ciągu tygodnia.
-Idę... idę. - mruczał arystokrata.
###
-W dzisiejszym roku szkolnym, jak wszyscy wiedzą miało miejsce straszne wydarzenie. Harry Potter ponownie zmierzył się z Voldemortem.
W całej Wielkiej Sali dało się słyszeć drżące szepty.
-Nie ma o co się martwić. Pan Potter przeżył i pokonał Lorda Voldemorta po raz drugi. Dlatego Slytherin otrzymuje 60 punktów, mając razem 464, na drugim miejscu Gryffindor z ilością równą 385, dalej Ravenclaw - 330, i Hufflepuff - 296. Tym samym Puchar Domów, a także Puchar Quidditcha trafia ponownie w ręce uczniów Slytherinu. Gratulacje.
###
-Draco! Zawołałaj Severusa! Ja zejdę na dół i postaram się uratować Ginny.
-Ale Harry! Nie rób tego! - powiedział cicho.
-Muszę. Leć.
###
-Ja jestem Lordem Voldemortem.
###
-Harry Potter.
Cisza. Nikt się nie odezwał.
-Harry Potter. - zagrzmiał ponownie Dumbledore.
Chłopak wstał z obojętnym wzrokiem, po czym podszedł do dziadka.
-To nie ja. - mruknął. - Ja nie wrzuciłem swojego nazwiska.
###
-Harry... och, Harry... ty głupku! - sapał Draco, całując raz po raz Pottera. - Mówię ci, masz więcej szczęścia niż rozumu.
###
-Voldemort. On żyje.
###
-Lucjusz Malfoy został wysłany do Azkabanu.
###
-Draco! To nie moja wina! Przecież wiesz. Znasz mnie.
-Właśnie się nad tym zastanawiam.
###
-Kocham Cię głupku. Nie ważne co się stanie.
-Ja ciebie też blondasku.
###
-Harry. Ja, ja muszę ci coś powiedzieć. Jestem... zostałem Śmierciożercą.
-Odejdź ode mnie potworze! Nie zbliżaj się! Odejdź!
###
-Remi, zrobiłem to co musiałem. Skrzywidziłem go, dla jego dobra. Inaczej Voldemort zabiłby, a tak on mnie tylko nienawidzi, ale jest żywy.
-Ciiii, spokojnie. Zrobiłeś dobrze.
Dwójka osób siedziała chwilę bez słowa.
-A co u Severusa? - spytał czarnowłosy.
###
-Harry Potter nie żyje! Uciekł jak tchórz.
Śmierciożercy zanieśli się śmiechem.
Młody blondyn patrzył na ciało byłego kochanka obojętnie.
-Nikt nie odrzuca Malfoy'ów.
###
-Avada Kedavra!
★★★
Mam nadzieję, że nie zrozumieliście sensu tej historii, bo znaczyłoby to, że możecie być jeszcze dziećmi.
Ja już nie mogę nim być.
Dlatego mój ojciec, Harry, nie może mi już pomóc.
Tak. To ja.
Albus Severus Potter.
Kolejny głupiec zakochany w Malgoy'u.
Nasza rodzina jest przeklęta.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro