7
Piątek nadszedł zadziwiająco szybko. Miałam dzisiaj 6 lekcji, więc całkiem znośnie. Miałam wyjątkowo dużo energii. Obudziłam się jeszcze przed budzikiem, wstałam po cichu nie chcąc obudzić Fabiana, który w dalszym ciągu okupował moje łóżko i wyjadał mi lodówkę. Wzięłam bieliznę i udałam się do łazienki aby wziąć gorący, odprężający prysznic. Umyłam włosy moim ulubionym szamponem o zapachu kokosów. Wyszłam spod prysznica i zaczęłam suszyć włosy. Umyłam zęby, wykonałam delikatny makijaż i poszłam się ubrać. W między czasie Fabian poszedł do łazienki zacząć się szykować. Dzisiaj postawiłam na:
Zaczęłam pakować książki na dzień dzisiejszy do torby i z gotowym Fabianem zeszliśmy na dół. W domu nikogo już nie było co oznaczało, że nie mamy zbyt wiele czasu jeśli mamy zamiar zdążyć. Zaczęłam robić nam tosty i wstawiłam wodę na herbatę. Po szybko zjedzonym posiłku wyszliśmy z domu. Jako że Fabianowi nie chciało się iść do szkoły na piechotę spędziłam 10 minut szukając kluczyków od samochodu, który rodzice kupili mi po tym jak zdałam prawo jazdy. Nie lubiłam jak za dużo ludzi zwracało na mnie uwagę, dlatego nie jeździłam moim samochodem do szkoły. Moi rodzice dużo zarabiają co skutkowało tym, że nie wiodłam skromnego życia. Kupili mi Mustanga shelby:
Fabian bardzo niezgrabnie wpakował się na miejsce pasażera.
-Masz szczęście, że mamie ostatnio pożyczałam jak oddawała swój na przegląd, bo by paliwa nie było.
-Nie marudź skarbie tylko jedź.- Powiedział Fabian uradowanym głosem.
Szybko rozejrzałam się i widząc, że nikogo nie ma w pobliżu ruszyłam tak, że Fabiana wbiło w fotel. Jego zdezorientowana mina była tak bezcenna, że zaczęłam się śmiać. Już w normalnym tempie ruszyłam w stronę szkoły. Zbliżając się w stronę tego okropnego budynku już widziałam całą szkolną elitę przy murku i szare myszki, które najszybciej roznosiły plotki. Wiedząc, że i tak nie mam wyjścia, skręciłam na parking. Zaparkowałam samochód i spojrzałam na Fabiana.
-Zabije cię.
-Nie przesadzaj, może nareszcie wszyscy skapną się , że wcale nie jesteś biedną osobą bez żadnej pozycji społecznej.
Starałam się zawsze, żeby nie robić w około siebie zamieszania. Nikomu nie mówiłam gdzie mieszkam i gdzie pracują moi rodzice. Tylko moi przyjaciele wiedzieli. Tak właściwie to nie wiem jak nikt się nie zorientował bo moja mama jest prawnikiem wielu z ich rodziców. Jest jedna z najlepszych w mieście. A mojego tatę każdy przynajmniej kojarzy. Moi rodzice nie mieszali mnie w swoją pracę, bo nie chcieli, żeby powtórzyła się sytuacja Kylie. Gdy wszyscy dowiedzieli się o Kylie wszędzie byli reporterzy i paparazzi. Widać jak to na nią wpłynęło. Mnie nie było śpieszno do sławy. Gdy wysiadaliśmy z samochodu wszystkie oczy skierowane były na nas. Wzięłam moją torebkę, wrzuciłam do niej kluczyki. Ruszyłam w stronę wejścia do szkoły udając, że nie widzę tego zamieszania. Fabian podbiegł do mnie nie mogąc za mną nadążyć. Byłam pewna, że do końca dnia wszyscy będą o tym wiedzieli. Na szczęście tylko rodzina, najbliżsi przyjaciele i Nauczyciele wiedzieli o moich rodzicach. Weszłam do szkoły i nie zwracając uwagi na nic wrzuciłam rzeczy do szafki i udałam się pod salę od biologi. Pierwsze 4 lekcje minęły szybko. Chemia, Matematyka, Francuski, Hiszpański. Z języków byłam dobra, a nauczyciele widząc moją minę nawet nie próbowali mnie pytać. Udałam się na stołówkę i podeszłam do Fabiana. Wzięłam jakiś marny posiłek i udałam się do naszego stolika. Gdy ludzie nas zauważyli na chwilę wszystkie głosy ucichły, po czym słychać tylko było szepty rozmów. Czułam na sobie wzrok uczniów. Próbując nie zwracać na nich uwagi wyjęłam telefon.
Ja
Cześć Harry
Chwile później poczułam wibrację telefonu.
Harold
Cześć księżniczko. Jak mija ci dzień?
Ja
Średnio szczerze mówiąc. A tobie?
Harold
Jak zwykle. Co się stało?
Ja
No bo zawsze starałam się nie wyróżniać, ponieważ nie lubię rozgłosu. No i Fabianowi nie chciało się iść na przystanek, dlatego musiałam jechać moim samochodem, którym nie jeżdżę normalnie do szkoły. Moi rodzice dużo zarabiają i jak zdałam prawko to kupili mi mustanga shelby. I teraz wszyscy patrzą na mnie jak na kosmitę. Nie chcę aby ktokolwiek dowiedział się gdzie pracują moi rodzice. Tylko moi przyjaciele wiedzą
Harold
Wiem, że może się to wydawać dziwne, ale też w szkole nie byłem sławny. Kiedyś poszedłem do takiego konkursu i co prawda nie wygrałem, ale nagle wszyscy mnie zauważyli i chcieli się ze mną zadawać. Nie ufaj im. Będą się chcieli na tobie wybić. Znam to
Ja
Jakiego konkursu?
Harold
Kiedyś się dowiesz :*
Ja
No dobrze. Zaczekam
-Co się tak szczerzysz do tego telefonu?- Zapytała Ali. Nawet nie zauważyłam, że przyszli.
-Tak po prostu.
-Wiesz, że jesteś już sławna?- Tym razem odezwał się Mark.
-Nie denerwuj mnie.
-Uważaj jak będziesz wracać do domu. W końcu nie chcesz chyba, aby ktoś za tobą pojechał.- Ostrzegła mnie Wendy.
-Dokładnie, a tym bardziej, żeby ktoś dowiedział się o twoich rodzicach.-Ali dodała swoje trzy grosze.
-I o Kylie. Ale nie martwcie się wrócimy spokojnie do domu.-Odezwał się Fabian.
-Przypominam, że to mój dom.
-Twoi rodzice i tak traktują mnie jak syna. Uważaj bo będę ich ulubionym dzieckiem.-Odgrażał mi się Fabian.
Usłyszałam dzwonek na lekcje i wstałam od stołu. Udałam się pod salę od fizyki. Siedząc na drugiej lekcji fizyki zaczęłam bawić się telefonem.
Harold
Lottie?
Ja
Tak?
Harold
Mogę cię o coś spytać?
Ja
Jasne
Harold
Jak masz na nazwisko?
Nie mogłam mu odpowiedzieć. Ufałam mu, ale nie mogłam.
Ja
Niestety na razie nie mogę ci odpowiedzieć. Może kiedyś
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro