Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

54

Karaiby to piękne miejsce. Szczególnie jak ma się dzień wolny. Zayn rzeczywiście przestał jeździć z nami na koncerty. Opalałam się właśnie na prywatnej plaży przy domku, w którym przebywaliśmy. Pogoda była wspaniała. Nieskazitelny kolor wody dodawał uroku całemu otoczeniu. Rozgrzany piasek, wysokie palmy i bezchmurne niebo. Napawałam się spokojem wkoło mnie, ale nic nie trwa wiecznie. Usłyszałam kroki za mną, ale zakładając, że to Styles, nie zmieniłam nawet pozycji.

-I co nie zwrócisz nawet na mnie uwagi grubasie?-Usłyszałam tak dobrze mi znany głos i aż musiałam spojrzeć.

-Co ty tu robisz?-Spojrzałam na Fabiana.

-OMG Fabian! Jak miło cię widzieć! Co u ciebie?!- Próbował chyba udawać mój głos.

-Bardzo zabawne. Co tutaj robisz?-Usiadłam po turecku. 

-Jak to co. Tęskniłem.

-Awwwwwwwww.

-Za baby Styles, nie za tobą.

-Weź nie fisiuj.-Rzuciłam w niego piaskiem. Wstałam i przytuliłam mojego najlepszego przyjaciela. 

Weszliśmy do domku i od razu zrobiło mi się chłodniej. Nalałam nam lemoniady.

-Opowiadaj jak sytuacja w Londynie.-Zaciekawiłam się.

-Ali nie rozstaje się w ogóle z Markiem. Wen marudzi, że jest daleko od Nialla. Twoi rodzice chyba wreszcie zrozumieli jakim darem jest odpoczynek od waszej piątki. Z Frankiem i Sky się nie widziałem już dawno. Przyjęli mnie do University of Cambridge. Ali z Wen idą do Imperial Collage, a Mark będzie pracował w firmie ojca. 

-W jaki sposób Cię tam przyjęli?-Jaja sobie chyba ze mnie robił.

-Ma się znajomości.-Poruszył zabawnie brwiami.

-Ty nie masz znajomości.

-Powiedziałem, że jestem twoim bardzo bliskim kuzynem i twój tata to mój wujek, a Harry będzie moim szwagrem.-Wytłumaczył jak gdyby nigdy nic.

-I to wystarczyło, żeby przyjęli cię na najlepszy uniwersytet w Wielkiej Brytanii?

-Wymieniłem im co najmniej 3 sławne osoby, z którymi jestem blisko związany. Dochodzi do tego reszta 1D, Kylie, twoja mama. Jestem jak skarb dla nich.

-Ciekawe jak szybko wylecisz.

-O dzięki za wsparcie.-Powiedział z ironią.

-Zawsze do usług.-Uśmiechnęłam się.

-Kochanie... Fabian?- Harry wszedł do kuchni.

-Mój kochany szwagier.-Fab rzucił się na niego.

-Co?-Styles nie rozumiał całej sytuacji.

-Spróbuj komukolwiek powiedzieć, że nie będziemy rodziną, a urwę ci jaja.-Próbował mu grozić.

-Co wy wszyscy macie do moich genitaliów? Kochanie zabieram cię na obiad.

-Daj mi 10 minut. Po za tym nie wiedziałam, że masz problem, że mam coś wspólnego z twoimi genitaliami.

-Oh o tobie nie mówiłem. Bardzo mi się podoba, że masz z nimi coś wspólnego.-Posłał mi zadziorny uśmieszek.

-Czy możecie, proszę, nie prowadzić tej rozmowy przy mnie?-Wtrącił się blondyn, a ja się zaśmiałam i opuściłam pomieszczenie.

Naszykowałam się i mogliśmy iść.

Poszliśmy do bardzo przytulnej knajpki, przy plaży. Usiedliśmy przy jednym ze stolików z widokiem na morze. Zamówiłam sobie makaron z kurczakiem i suszonymi pomidorami. To miejsce podobało mi się najbardziej z całej trasy. 

-Lou prosi, żebyśmy weszli do sklepu, bo chcą robić grilla.

-Ok, nie ma problemu.-Wróciłam do spożywania mojej potrawy.

❤lubi to: niallhoran, harrystyles, gemmastyles i 1 843 259 innych użytkowników.
@lottiewiliams: Kto powiedział, że trasa nie może być wakacjami?

@harrystyles: Najlepsze wakacje jakie miałem
@kendalljenner: Przecież byliśmy już na Karaibach
@harrystyles: Ale teraz jestem tutaj z @lottiewiliams

Weszliśmy do domu z siatkami pełnymi jedzenia i alkoholu. Stałam właśnie w kuchni i szykowałam jedzenie. Chłopcy byli na dworze i rozpalali grilla. Usadowiłam się wygodnie obok Harry'ego i napawałam się widokiem zachodzącego słońca. Chłopcy już zaczęli swoją libację alkoholową, ale Styles ograniczał się do piwa. Ja oczywiście spożywałam mój ulubiony sok pomarańczowy.

-Wiecie nie jestem tutaj bez powodu.-Powiedział całkiem trzeźwym głosem Fab.

-No to chyba oczywiste.-Zabrałam głos.

-Znalazłem sobie drugą połówkę.

-O czym ty mówisz? Kogo?-Ożywiłam się.

-Mnie.- Harry opluł się piwem, gdy Louis zabrał głos. Poklepałam go po plecach i wszystko przeanalizowałam. 

-Zawsze wiedziałam, że jesteś gejem, no, ale o tobie Tommo bym nie pomyślała.

-Mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko.-Odezwał się zawstydzony Lou.

-Oczywiście, że nie.-Odezwał się Liam.

-Szczęścia Stary.-Harry w końcu zabrał głos, a Niall mu zawtórował. Kto by się spodziewał takiego obrotu spraw.

-Też miałem wam coś powiedzieć, ale najpierw to chciałbym wiedzieć jak do tego doszło.- Znowu głos zabrał Liam.

-No byliśmy na imprezie, potem zalani w 3 dupy poszliśmy do Lou...-Zaczął swój monolog Fabian, ale zdążyłam mu przerwać za nim powiedział za dużo.

-Stop. Nie chcę słuchać o tym co robiliście u Louisa.

-A ja wysłuchałem opowieści o tym jak stworzyliście Chrisa.-Oburzył się mój przyjaciel.

-Ym halo?-Odezwał się Styles.-Powiedziałaś mu chociaż o moich, co najmniej, zadowalających rozmiarach?

-Proszę przestańcie.-Zawstydziłam się.

-Gdyby nie Louis to z miłą chęcią podałbym Ci jakąś tabletkę gwałtu, żeby przetestować twój sprzęt. Oczywiście, jeśli Lottie nie wyolbrzymiała.-Ta rozmowa schodziła na złe tory.

-To Liam co miałeś nam do powiedzenia?-Szybko zmieniłam temat.

-Mam dziewczynę.-Powiedział dumnie.

-To my mamy co dzisiaj opijać.-Ucieszył się Niall i zaczął wszystkim polewać.

-Wypiję za waszą czwórkę sok pomarańczowy.-Uniosłam swoją szklankę.-A jak właściwie nazywa się wybranka twojego serca?

-Sophia.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro